Kownacki – joker jak się patrzy [ANALIZA]


Młodziutki Dawid Kownacki drugi raz w ciągu kilku dni pokazuje drzemiący w nim potencjał. 25-minutowy występ w sobotnim meczu z Piastem Gliwice powinien znaleźć swoje miejsce w piłkarskiej encyklopedii pod hasłem „Junior walczący o miejsce w składzie”. Dwie cudowne asysty, walka na całym boisku i… trochę niedokładności – analizujemy jak „Kownaś” poradził sobie z gliwiczanami.

Lech-Wisła12

PORUSZANIE:

Tyle powinien biegać zawodnik, który chce się pokazać trenerwi. Kownacki po wejściu operował na pozycji numer 10, choć często wbiegał w linię z Łukaszem Teodorczykiem tworząc duet napastników. Czyli robił to, czego nie potrafił Claasen grając w Szczecinie tuż za Hamalainenem. W sobotę „Kownaś” automatycznie uzupełniał lukę na „dziewiątce”, którą tworzył „Teo” schodząc w boczne sektory boiska.

In plus Kownackiemu warto zaliczyć mądre ustawianie podczas wyprowadzania piłki z własnej strefy obronnej. Dawid szukał wolnego pola, schodził po piłkę, zrywał się za linię defensywy. Łącznie naliczyłem 13 rajdów bez piłki, z czego sześć na połowie Piasta. Dwukrotnie był doskonale ustawiony na polu karnym, ale najpierw dośrodkowanie z lewego sektora do niego nie dotarło, a później Teodorczyk zamiast dogrywać zdecydował się na strzał.

PODANIA:

„Jak coś podam, to już podam” – parafrazując wiersz Jana Brzechwy można określić dogrania Kownackiego w meczu z Piastem. Dziewięć podań, pięć celnych, cztery niecelne. Co jednak najważniejsze – dwie asysty i kolejne dwie świetne prostopadłe piłki.

Pierwsza asysta była dziełem ambicji, błyskawicznej (trafnej!) decyzji i nienagannej techniki. Najpierw „Kownaś” popędził 30-35 metrów za pozornie straconą już piłką, później wygrał pojedynek bark w bark z Osyrą, a ostatecznieTeodorczyk właściwie musi tylko dołożyć nogę, by sfinalizować doskonałe podanie kolegi. Jeszcze raz podkreślę – dosłownie rzut oka po przechwycie wystarczył 16-latkowi, by trafnie ocenić sytuację i dośrodkować z rotacją, która znacznie ułatwiła Teodorczykowi dojście do sytuacji strzeleckiej.

Z kolei dogranie do Linetty’ego to prawdziwy majstersztyk. Chłopak przebiega pół boiska, łamie akcję do środka i notuje FENOMELANĄ asystę na dalszy słupek. Kownacki zaznaczył po meczu, że jeśli „10” należy rozliczać z podań do partnerów, to on jest z siebie zadowolony. Żeby jednak nie było tak różowo  – Dawid za często szukał gry na jeden kontakt, stąd wzięły się zagrania w przestrzeń bez partnerów. Szwankuje też gra „na ścianę”, choć to możemy usprawiedliwiać jeszcze nie do końca rozwiniętą muskulaturą – „Kownaś”, póki co, będzie miewał problemy przy silnych obrońcach, którzy lubią wchodzić w pojedynki bark w bark.

POZOSTAŁE:

Dwa wygrane pojedynki główkowe, jedno kluczowe przejęcie (przepchnięcie Osyry) i… to by było na tyle. Do kompletnego występu zabrakło bramek, choć – jak już wspomniałem – przy nieco bardziej koleżeńskiej postawie Teodorczyka mogło to się skończyć inaczej.

Śledź autora tekstu na Twitterze – @D_Smyk

Dodaj komentarz