Danuta Mizgalska wraca na scenę


Danuta Mizgalska, poznańska piosenkarka, wraca do śpiewania. Zadebiutowała na antenie radiowej i telewizyjnej w 1978 roku piosenką „Nasz uśmiech losu” skomponowaną przez H. Kuczyńskiego i tekstu poznańskiego poety Lecha Konopińskiego.

– O czym była ta piosenka?

– Zacytuję fragment: „Los będzie śmiał się do nas, sam jeszcze się przekonasz że słońce znów zaświeci nam. Przeminie chmurny grudzień, pogodni będą ludzie, a wiosna nam odejmie lat……” Gdybym miała kogoś pocieszyć, dodać mu otuchy, to pewnie zaśpiewałabym mu tę piosenkę….

–  I tą optymistyczną piosenką rozpoczęła się pani kariera. Czy ma pani jakieś wspomnienia związane z debiutem?

– Tak. Pierwszy wielki koncert finałowy „Lata z Radiem” z orkiestrą Jerzego Miliana w sali Muzyki i Tańca w Zabrzu, transmitowany przez Polskie Radio. W pierwszych rzędach, górnicy w galowych mundurach i pełna energii widownia. Zabawna była próba opisania mojego wyglądu na podstawie głosu przez redaktora,  który prowadził audycję z Warszawy i mnie jeszcze nie widział. Opisał mnie jako dojrzałą dużą kobietę o ciemnych włosach, co spotkało się z salwami śmiechu na widowni.

–  Co potem, jak potoczyła się dalsza kariera?

–  Potem były kolejne nagrania, nowe piosenki, które zdobywały znaczące miejsca na radiowych listach przebojów np. piosenka „Może ja może Ty” II miejsce na liście Studia Gama w towarzystwie Urszuli Sipińskiej i Zespołu Vox. Recitale telewizyjne „Dziewczyna taka jak ja”, „Może ja, może ty” potem kolejne przeboje „Okruchy wspomnień”,  „Casablanka”, „Jestem twoją lady”, Weź mój cały świat”, single i płyty „Okruchy wspomnień”, „Dla Ciebie” ,”Jestem twoją lady”. No i dużo, dużo koncertów w kraju i za granicą.

–  Czy są jakieś koncerty, które wspomina pani szczególnie?

–  Tak, miałam to szczęście śpiewać koncerty z dużymi orkiestrami pod dyrekcją Stefana Rachonia, Henryka Debicha i Jerzego Miliana. Kiedy wychodziłam na scenę i miałam za plecami dużą orkiestrę i piękne rozbudowane aranżacje czuło się tę niesamowitą energię, żywą piękną muzykę. To wspaniałe przeżycie.

–  Dużo pani podróżowała, jakie kraje pani odwiedziła?

–   Odwiedziłam wiele pięknych miejsc. Zaczęło się od Rosji, często jeździłam tam z koncertami. Zawsze fascynował mnie Wschód, potem była Japonia, Chiny, Kaukaz, Kazachstan, Malezja, Singapur, Tajlandia, Filipiny, Syberia i Afryka. Te podróże to mój kapitał, jest co wspominać. Zabytki zawsze mniej mnie interesowały, wolę przyglądać się krajom od środka. Interesują mnie ludzie, zwyczaje, przyroda i kuchnia. Także sposób jedzenia, przyprawy. Bardzo lubię bazary z lokalnymi produktami ich zapach i atmosferę.

–  Jakie kraje najmilej pani wspomina?

– Najmilej wspominam Japonię i Singapur. Fascynowała mnie egzotyka tego kraju. Bajeczne kimona w których można jeszcze zobaczyć Japonki i Japończyków na ulicy, ogromne ikebany w hotelach, szkołę ikebany, w której uczyłam się sztuki układania ikebany, piękne japońskie ogrody, wystawy sklepowe w Tokio Ginza, gorące źródła na Kiusiu, ilość klubów karaoke-japończycy są bardzo rozśpiewanym narodem, ilość kolorowych migających reklamowych neonów w dzielnicy Ginza w Tokio i wiele innych wspaniałych obrazów, które zostaną w mojej głowie. Singapur przepiękny kraj! Zawsze ciepło, nieprawdopodobnie czysto, przepiękna architektura, egzotyczna przyroda, znakomite jedzenie i piękne hotele.

–  Czy przywozi pani coś z podróży pamiątki?

–   Z Japonii przywiozłam piękne pojemniki (bo trudno je nazwać wazonami) do układania ikebany i piękne filiżanki do herbaty. Lubię herbatę i uwielbiam kwiaty. Układanie ikebany to moje hobby. Z innych miejsc przywożę różne przepisy kulinarne, przyprawy, płyty z muzyką. Czasem parę dobrych pomysłów na coś.

–   Śpiewała pani w latach 80-tych, 90-tych, a potem pani zniknęła. Co spowodowało, że po tak długiej przerwie wróciła pani na scenę?

–    Przypadek i pewnie tęsknota za śpiewaniem. Pewnego dnia przyjaciele namówili mnie bym zaśpiewała koncert w Warszawie. Koncert miał być z wolnej sprzedaży. Miałam wielkie obawy czy dopisze publiczność, czy mnie jeszcze ktoś pamięta. Publiczność dopisała, była pełna sala, atmosfera była fantastyczna! Publiczność śpiewała ze mną moje piosenki, były owacje na stojąco. To dało mi przekonanie, że mam jeszcze swoją publiczność i warto dla niej śpiewać. Potem pojawiły się  kolejne propozycje które z radością przyjmuję.

–    Nagrała pani nową piosenkę, słyszałem że fani są zachwyceni!

–   Ta piosenka to najpiękniejszy prezent jaki dostałam na swoje urodziny od swojej koleżanki znakomitej poznańskiej piosenkarki Hani Banaszak. Piosenka nosi tytuł „Żart” skomponował ją R. Meisel. Darzę ją szczególnym sentymentem,  lubię ją śpiewać na koncertach podoba się również publiczności. Ukaże się na nowej płycie, na którą zbieram materiał.

–   Pod koniec ubiegłego roku koncertowała pani w Kanadzie, jakie wrażenia pani stamtąd przywiozła?

–    Bardzo miłe! Zaśpiewałam tam kilka koncertów dla Polonii, które były przyjęte bardzo ciepło i serdecznie. Wyjątkowo publiczność reagowała na mój największy przebój (bo przetrwał do dziś) „Casablankę”. Jestem zachwycona Kanadą! Udało mi się zobaczyć wiele pięknych miejsc.  Szczególne wrażenie zrobiła na mnie dzika przyroda, ogromne drzewa, których nie widziałam nigdzie na świecie, piękny ogród na wyspie Victoria i piękne miasto Vancouver.

–  Zobaczyła pani wiele pięknych miast na świecie, jak pani odbiera Poznań? Czy ma pani swoje ulubione miejsca?

– Poznań, to moje rodzinne miasto! Tu jest moje miejsce, tu jest mój dom, jak w mojej piosence. Kiedyś był szary jak wiele polskich miast. Teraz pięknieje w oczach, nie tylko moich. Będąc w  Kanadzie pani, która przyszła na mój koncert opowiadała mi, że wróciła właśnie z konferencji naukowej, która odbywała się w Poznaniu.  Była naszym miastem urzeczona!  Kocham swoje miasto! Stary Rynek, piękne kawiarniane ogródki letnie w uliczkach wokół Starego Rynku, Koncerty organowe w Farze, Stary Browar, Park Sołacki, pachnące owocami rynki warzywne latem, gdzie jeszcze można kupić ogrodowe kwiaty i gdzieś między słowami gwarę poznańską, którą pamiętam z dzieciństwa.

– Jakie ma pani plany zawodowe?

– Jak zwykle na początku roku jest ich wiele. Czy uda się wszystkie zrealizować zobaczymy. Chciała bym zagrać trochę koncertów i spotykać się z fanami. Przygotowuję nowe piosenki. Zbieram materiał na nową płytę. Pozdrawiam serdecznie czytelników i życzę dużo dobrego! Do zobaczenia na moich koncertach!

Rozmawiał Robert Stępiński

Fot. Agencja Fotograficzna WBF

 

1 komentarz

  1. Halina pisze:

    Pani Danuto, ma Pani piękny głos, wspaniały dorobek artystyczny, proszę śpiewać i śpiewać. Nagrała Pani także przepiękną piosenkę z Waldemarem Koconiem „Lekcja śpiewu”. Waldek miło Panią wspominał . Pozdrawiam bardzo serdecznie, pomyślności i wszystkiego najlepszego życząc Halina

Dodaj komentarz