Przesłodzone dzieciństwo


Dzieci kochają słodycze. A nawet jeśli nie kochają, to i tak są karmione przez mamy słodkimi kaszkami instant i pojone dosładzanymi sokami. Dorośli dają dzieciom cukierki w formie nagrody za nienaganne zachowanie lub dobre oceny w dzienniczku. Tymczasem cukier w nadmiarze jest szkodliwy, powoduje otyłość i inne, poważne choroby. Czy wiecie, że 80 proc. dzieci je go za dużo?

kostkacukru

Cukier – zarówno biały, klonowy, trzcinowy lub pochodzący z melasy – nie dostarcza organizmowi żadnych cennych składników odżywczych. Jest ukryty prawie we wszystkich produktach żywnościowych. Łatwo więc o nadmiar – a ten prowadzi do otyłości, cukrzycy, próchnicy i wielu innych chorób. Badanie „Kompleksowa ocena sposobu żywienia dzieci w wieku 13-36 miesięcy w Polsce”, które przeprowadzono na reprezentatywnej grupie 400 maluchów, wykazało że już 90 proc. najmłodszych je za dużo soli, 80 proc. za dużo cukru, a ich dieta jest zbyt uboga w wapń i witaminę D.

Puste kalorie w liczbach
Z danych GUS wynika, że w 2011 roku jeden Polak zjadł 39 kg cukru w ciągu roku. W sumie zjedliśmy go ok. 1,6 mln ton. Statystycznie więc czteroosobowa rodzina zużywa 13 torebek cukru miesięcznie. Niewiarygodne? A jednak… Często wydaje nam się, że wcale nie przesadzamy ze słodkościami. Jednak w liczbie podanej przez GUS zawiera się to, co kupujemy w sklepie oraz dodajemy do jedzenia i ciasta. Wliczono tu także cukier zawarty w czekoladzie, cukierkach, lodach, jogurtach, hamburgerach, napojach i innych produktach. Niestety, sytuacja się nie poprawia. Jest wręcz odwrotnie. Już większość maluszków w wieku 2 lat je codziennie ciastka popijając je słodzonymi napojami. Dzieci tyją na potęgę. Przyrost tych z otyłością jest w Polsce dziesięciokrotnie większy niż w USA.

Słodki asortyment
Polskie szkoły pozwalają, by na ich terenie funkcjonowały sklepiki oferujące asortyment, którego nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwałby zdrową żywnością. Królują chipsy i słodkie oraz słone i tłuste przekąski. Na dodatek coraz liczniej pojawiają się automaty z batonikami i gazowanymi napojami, na które uczniowie przeznaczają swoje kieszonkowe.

– W sklepikach szkolnych powinny znajdować się zdrowe, a nie śmieciowe produkty. Dzieci powinny mieć dostęp do kanapek z ciemnego, pełnoziarnistego pieczywa, a także do owoców i warzyw. Zamiast słodyczy powinny być ciastka owsiane, pestki dyni, orzechy, zamiast gazowanych i sztucznie słodzonych napojów, soki warzywne i woda mineralna – mówi Barbara Lewicka-Kłoszewska, Wiceprezes Fundacji BOŚ, która od kilku lat propaguje zdrowe żywienie wśród dzieci. – W projekcie „Sklepiki szkolne – zdrowa reaktywacja”, który zorganizowaliśmy już po raz drugi, przyznajemy dotacje na przebudowę sklepików w taki sposób, by znalazły się w nich świeże i zdrowe produkty. W tym roku granty trafiły do 40 sklepików na terenie całej Polski. Trzecia edycja programu wystartuje wkrótce – dodaje Barbara Lewicka-Kłoszewska.

Czytajmy etykiety
Dietetycy nawołują, lekarze alarmują. Jednak dzieci polskie tyją. Producenci żywności stosują czasami metodę leanwashing, czyli zabieg marketingowy powodujący że reklamowane produkty wydają się zdrowsze, niż są naprawdę. Dotyczy to m.in. dietetycznych jogurtów lub cukierków zawierających witaminy. Bywa, że „naturalny sok” ma niewiele wspólnego z naturą, a zawartość mikroelementów jest śladowa.

– Warto uważnie czytać etykiety. Producenci mają obowiązek wypisać na nich wszystkie składniki, które znajdują się w produkcie. Na stronie internetowej „Aktywnie po Zdrowie” można znaleźć specjalny poradnik, w którym rozszyfrowaliśmy wszystkie dodatki i konserwanty kryjące się pod skrótami z literką „E” – mówi Andrzej Pietrucha, Prezes Fundacji BOŚ.

Czy rodzice przesadzają?
– Moja dwulatka jest okrąglutka. Lekarz przyczepił się, że ma dwa kilogramy nadwagi. Przecież to mało. A ona kocha jeść. Podrośnie to poślę ją na taniec albo gimnastykę i schudnie – pisze jedna z młodych mam udzielających się na internetowym forum dla rodziców. Nastawienie oraz bezradność przeciętnego rodzica dobrze ilustruje inny komentarz pod artykułem o złym żywieniu dzieci.

– Wyobraź sobie, że prawie co tydzień któreś z dzieci ma urodziny albo imieniny. Wtedy mamusia przynosi do szkoły pokaźną torbę batonów i cukierków. I jak przekonasz własne dziecko, które ma w domu słodycze „reglamentowane”, żeby się nie poczęstowało? A potem zaczyna się szkoła i „kieszonkowe” na zakupy w sklepiku. W domu zaś obiadokolacja o 19.00, a przed kolacją dziecko zapycha się chipsami. Urodzin czy imienin w szkole już nie urządza się w domu, tylko organizuje się takie imprezy koniecznie w restauracji fast food. Taka moda.

– Pamiętajmy, że rodzice i nauczyciele mają duży wpływ na odżywianie dzieci. Dbajmy o to, by nasze dzieci nie jadły słodyczy. Pakujmy im do szkoły pożywne drugie śniadanie. Na pierwsze śniadanie nie podawajmy parówek lub białego pieczywa z szynką, ale owsiankę z suszonymi owocami, jajka gotowane na miękko z warzywami, koniecznie z ciemnym pieczywem. Unikajmy kolorowych, gazowanych napojów oraz chipsów. Zainteresujmy się tym jakie obiady wydaje szkolna stołówka. Miejmy świadomość, że jako rodzice, możemy wiele zmienić – apeluje Barbara Lewicka-Kłoszewska z Fundacji BOŚ.

Przesłodzony mózg
Nie każdy wie, że według niektórych badań, nadmiar cukru powoduje nadpobudliwość ruchową i obniżony iloraz inteligencji. Do takich wniosków – dotyczących diety małych dzieci i jej późniejszego wpływu na możliwości intelektualne – doszli australijscy naukowcy z University of Adelaide. Iloraz inteligencji ośmiolatków, które spożywały we wczesnym dzieciństwie dużo słodkich potraw i napojów był o dwa punkty niższy niż u ich rówieśników, którym ograniczano cukier. Potwierdzili to naukowcy ze Stanów Zjednoczonych. Opublikowali oni wyniki badań, z których wynika, że maluchy często karmione pizzą, ciastkami i frytkami miały IQ niższe nawet o 5 punktów. Nawet doraźnie cukier źle wpływa na możliwości dziecka w nauce. Jeżeli uczeń zje słodycz, to poziom cukru w jego krwi bardzo szybko wzrośnie. Jednak opadnie równie prędko i początkowy przypływ energii zmieni się w uczucie zmęczenia, niepokoju i trudności w skoncentrowaniu się w trakcie lekcji, czy przy odrabianiu zadania domowego.

 

Dodaj komentarz