Iloma punktami musi Enea Basket Poznań prowadzić w 4 kwarcie, by wygrać mecz?


Nie byliśmy faworytem tego spotkania, jeżeli jako kryterium oceny przyjąć pozycję w tabeli, liczbę wygranych meczów oraz atut własnego boiska. Poza tym drużyna z Tych jest dotychczas jedynym pogromcą lidera rozgrywek 1 ligowych. Mimo to w wywiadzie przedmeczowym Patryk Stankowski powiedział, że jedziemy po wygraną. Jak wykazał przebieg meczu, nie były to słowa powiedziane na wyrost, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale niestety niejedna, ale kilka zadrżało w decydującym fragmencie meczu. Stąd pytanie w podtytule. Na odpowiedź przyjdzie czas. Patronat nad poznańskim zespołem sprawuje „Nasz Głos Poznański”.

Enea Basket Poznan

Mecz zaczynamy od niecelnej trójki, po wygraniu rzutu sędziowskiego. Lepiej to spotkanie zaczynają gospodarze, którzy uzyskują prowadzenie 6:0, oczywiście nie w jednej akcji. W tym okresie gry przeważają gospodarze, a ich przewaga sięga nawet 10 punktów (16:6). Tym razem to zespół Enei zwiera szeregi i zaczyna odrabiać straty na tyle skutecznie, że po trochę więcej niż 1 minucie doprowadza do wyniku 16:13. W tym momencie role ponownie się odwracają i drużyna tyska uzyskuje kolejno 6 punktów i wychodzi na prowadzenie na koniec kwarty 22:13.

Bardzo dobrze rozpoczynamy 2 kwartę, ponieważ już po upływie 1,5 minuty zmniejszamy prowadzenie tyszan do 2 punktów 22:20. W dalszej części kwarta ta jest wyrównana, co pozwala na zachowanie bezpiecznego dystansu do drużyny GKS na koniec pierwszej połowy spotkania: 35:34.

W 3 kwarcie, w 8:43 minucie po raz pierwszy wychodzimy na prowadzenie. Udaje się nam to jeszcze dwukrotnie, ale ostatecznie kwarta ta należy do Tych, którzy kończą ją wynikiem 59:54.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz