Przydatne gadżety dla faceta na całe życie


Chyba żaden facet, któremu zdarzyło się w życiu wkręcić przynajmniej jedną śrubkę, nie przechodzi obojętnie obok stoiska ze scyzorykami. Może to efekt nostalgii, może zainteresowanie tematem, a może po prostu chęć posiadania jakiegoś małego, praktycznego gadżetu, który będzie mu towarzyszył zawsze. Niezależnie od przyczyn, można śmiało założyć, że taki osobnik doceni dobrej klasy długopis, nóż składany, multitool czy wspomniany scyzoryk – wszystkie dostępne w sklepie combat.pl. Ale jaki wybrać?

Scyzoryk, czyli więcej niż nóż

Skoro już zaczęliśmy scyzorykiem, to rozwińmy ten temat. Producentów tych zmyślnych, niewielkich pakietów narzędzi jest kilku, choć pierwsze skojarzenie to charakterystyczne czerwone okładki z krzyżykiem, czyli marka Victorinox. Szwajcarskie scyzoryki zawojowały świat, i nic w tym dziwnego. Innowacyjny, praktyczny produkt wykonany z dobrej jakości materiałów, a przy tym przystępny cenowo – to przepis na sukces. I faktycznie, także dziś scyzoryki Victorinox cieszą się powodzeniem. Małe, lekkie, wypełnione przydatnymi narzędziami są czymś co warto mieć przy sobie na wszelki wypadek, bez większych wyrzeczeń.

Rzecz jasna można także skręcić z utartego szlaku i spróbować czegoś innego, np. scyzoryków z serii ArmBar amerykańskiej marki Gerber. Tu modele są w zasadzie dwa: Cork i Drive, wyposażone odpowiednio w korkociąg lub gniazdo na wymienne bity 6 mm plus kilka innych narzędzi. Jest także polska marka Oskard, chińskie Ruike, czeski Mikov i wiele marek-krzaków o dalekowschodnim pochodzeniu. Victorinox to jednak pewniak o ugruntowanej renomie.

Dla tych, co chcą więcej, mamy multitoole

Kolejną kategorią przydatnych gadżetów dla mężczyzn (i nie tylko) są multitoole, czyli scyzoryki zbudowane wokół kombinerek zamiast noża. Są zwykle większe i cięższe, przez co rzadziej lądują w kieszeni, a częściej w nerce, torbie czy plecaku. Przynajmniej jeśli chodzi o te standardowej wielkości, ponieważ można bez problemu znaleźć także takie w rozmiarze breloka do kluczy. Jak tu się prezentuje sytuacja z wyborem? Głównych graczy jest dwóch, trzeci czasem robi nieco zamieszania, a za linią boczną snują się w gotowości kolejni pretendenci.

Czołowa dwójka to Leatherman i Victorinox. Ten pierwszy ma szerszą gamę modeli i oferuje bardzo sprawny serwis – w krótkim czasie wymianie podlega uszkodzone narzędzie lub nawet cały multitool. Wadą jest solidność materiałów (lub jej przecenianie przez użytkowników), przez co ów serwis ciągle ma co robić. Victorinox modeli ma mniej, są one droższe, ale to tzw. gniotsa nie łamiotsa. Serwis jest dożywotni, ale działa mniej sprawnie. Tyle, że rzadko kiedy ktoś z niego korzysta, bo zastosowane materiały po prostu dają radę. Jeśli szukasz przydatnego gadżetu do auta, garażu czy noszenia na co dzień i ma on być na całe życie – sięgnij po Swisstoola od Victorinox.

Ten trzeci szaleniec mącący na planszy to ponownie Gerber. Tu trzeba wyjaśnić istotną kwestię: ta marka ma dwie, nazwijmy to, serie produktów: te z Chin i te z USA. Jak można się domyślić, najłatwiej rozróżnić je po cenie. Od pułapu około 300 złotych znajdziemy multitoole Gerbera produkowane w Portland w USA, i one zdają egzamin. Nie bez powodu były na wyposażeniu US Army. Dalej w kolejce jest coraz ciekawsza chińska inwazja z kilkoma perełkami, np. markami Roxon, NexTool czy Swiss+Tech.

Czasem wystarczy jeden. Nóż

Dla minimalistów przewidziane są noże (dostępne również w sklepie combat: https://www.combat.pl/narzedzia/noze.html). Niewiele jest tak wszechstronnych narzędzi. Jeśli trzeba by wskazać jeden gadżet przydatny w podróży, na co dzień w kieszeni, w kosmosie, w szoferce TIR-a czy podczas nurkowania – to właśnie nóż. Rzecz jasna do różnych zastosowań należy wybrać inny model, bo jeszcze się taki nie urodził, co by zaprojektował nóż do wszystkiego (choć niektórzy byli blisko). Ale gdy już taka dawka ostrości trafi do kieszeni, to nagle ciężko wyobrazić sobie życie bez niej. Przycięcie sterczącej nitki, otwieranie paczek, obranie sobie jabłka, zdarcie izolacji z kabla, rozpieczętowanie zgrzewki wody w markecie… kilka sekund i po krzyku. Jak można w ogóle żyć bez noża? Po krótkim czasie osoby w naszym otoczeniu zaczynają myśleć podobnie.

Jest jednak jeden problem: bardzo szeroki wybór. Rzecz jasna można kierować się estetyką, ale przecież w narzędziach najważniejsza jest stal, dlatego wybierając nóż trzeba zwracać na to uwagę. Dobrą ściągą w tym temacie jest ten przewodnik po najlepszych stalach na noże: Jaka jest najlepsza stal na noże?. Szczęśliwie przyzwoity nóż nie musi kosztować kokosów, niezgorsze modele można znaleźć już za około 100 złotych. Dlatego pamiętajmy: „nóż to narzędzie, noszę go wszędzie”. Naprawdę warto.

Wybierz swoje przeznaczenie

Oby ta mała dawka natchnienia okazała się inspirująca do zrobienia sobie lub komuś praktycznego prezentu. Naprawdę jest w czym wybierać i nie nadszarpując swojego budżetu każdy znajdzie coś odpowiedniego. Albo chociaż „wybada teren”, czy jest sens pchać się w to głębiej. Trzeba bardzo uważać! To wciąga i nietrudno stać się kolekcjonerem scyzoryków albo noży. Ale czy to coś złego? No właśnie.

Dodaj komentarz