Lech Poznań rozpoczął sezon od bezbramkowego remisu z Radomiakiem Radom


Lech Poznań rozegrał dwie nierówne połowy. Pierwszą, w której wypracował mnóstwo interesujących, acz zmarnowanych, sytuacji i drugą, w której niczym specjalnym nie zaskoczył. W inaugurującym meczu z Radomiakiem Radom Kolejorz zatem nie zdobył nawet gola. Pojedynek został zakończony bezbramkowym remisem.

Chcemy rozpocząć jak najlepiej nowy sezon. To dla mnie w tej chwili jest najważniejsze – od tych słów rozpoczął przedmeczową konferencję trener Maciej Skorża. Odnoszenie zwycięstw na starcie rozgrywek dla Kolejorza jest niebagatelne. Wykazanie chęci odegrania się za poprzedni katastroficzny sezon to jedno, a drugie to pustki na trybunach wywołane właśnie wzburzeniem kibiców. Fanatycy niebiesko-białych, jak już wcześniej zapowiadali, nie prowadzili zorganizowanego dopingu. Głośno wspierali swój zespół natomiast kibice z Radomia. Na stadionie przy Bułgarskiej czuli się na tyle komfortowo, że z ich sektora niosły się okrzyki: „Gramy u siebie, Radomiak gramy u siebie”.

Lechici musieli pokazać, że warto przyjść na Bułgarską ich wspierać, bo ich gra i zaangażowanie jest tego warte. Widać było, że Lech nie przespał obozu przygotowawczego. Piłkarze są naładowani pozytywną energią, są zawzięci w działaniu i mają plany na konstruowanie ataków. Na zgrupowaniu poznaniacy solidnie pracowali nad konkretnymi elementami, takimi jak np. stałe fragmenty gry. Nad nimi czuwa jeden z najlepszych specjalistów w tej materii w Polsce, nowy asystent trenera Maciej Kędziorek. Już przy pierwszym rzucie rożnym lechici rozegrali ciekawy atak, który zakończył się piłką w siatce. Wszystko byłoby piękne, gdyby strzelający Bartosz Salamon w momencie podania nie znajdował się na pozycji spalonej.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz