Dziękuję! Nie postoję! czyli słów kilka o Strefie Parkowania


Czego oczekuje kierowca wjeżdżając do strefy płatnego parkowania? Miejsca. Że nie będzie musiał długo szukać; że podjazd będzie wygodny i bezpieczny. A jak jest? Przyjrzałem się ostatnio strefie jeżyckiej, która została wprowadzona w maju. Niewątpliwą zaletą są świetlne tablice informujące o wolnych miejscach parkingowych. Zadowolony z tej sytuacji pojechałem w poszukiwaniu wolnych miejsc.

 

strefa parkowania

Ścieżki rowerowe zostały poprowadzone tak blisko miejsc parkowania, że stwarza to niebezpieczeństwo zarówno rowerzystom jak i kierowcom cofającym pojazdy. Na zdjęciu strefa postoju na ul. Słowackiego.

 

Ulica Słowackiego: samochód przy samochodzie, podobnie na sąsiednich ulicach. Wcisnąć się trudno, by o sąsiadujący samochód nie zahaczyć, podobnie jak i swój, bo ograniczeń – okazuje się – jest więcej. A to słupek, a to drogowskaz, to znów wystający pień po ściętym kiedyś drzewie, to wysoki krawężnik, który jest niebezpieczny dla podwozia. Pojechałem na Zwierzyniecką. Tam już było luźniej, a to z tej racji, że ulica jest na uboczu starego centrum Jeżyc, jak i to, że strefa płatnego parkowania została tam źle przygotowana. Miejsca postojowe wyznaczone zostały na poszarpanych i rozjeżdżonych poboczach i połamanych chodnikach. Wyznaczający strefę w tym miejscu nie wysilili się, by względnie uporządkować kilkusetmetrowy odcinek drogi. Linie wyznaczające strefę parkowania poprowadzone zostały wzdłuż połamanych płytek chodnikowych i wyszczerbionej granitowej kostki. Ustawione były za to nowe parkometry: ostatecznie, opłata za wjazd – nawet do wątpliwej jakości miejsc postojowych – zobowiązuje! A taksacja – jak kierowcom wiadomo – wcale nie jest mała!

Nie lepiej jest też na ulicy Szamarzewskiego. Otaczający widok jest ponury: szare, zniszczone kamienice, potrzaskane płytki chodnikowe, niebezpieczne wgłębienia i wybrzuszenia na styku jezdni i traktu pieszego. I to miejsce zniechęca do parkowania, tym bardziej że także tą ulicą wiedzie droga rowerowa. Poprowadzona jest tak blisko miejsc postojowych, że stwarza niebezpieczeństwo kolizji a nawet wypadku z rowerzystą podczas nieostrożnego cofania samochodu.
Ostatecznie znalazłem miejsce postojowe, za które zapłaciłem w pobliskim parkometrze. I pomyślałem o tych kierowcach, którzy zostawiają swoje auta tuż przed strefą płatnego postoju: na dzikich placykach, czy bocznych uliczkach. A takich miejsc jest – jak się okazuje – niemało: ulica Urbanowska, al. Wielkopolska, nieutwardzone place przy wiaduktach ul. Libelta, a w okolicach śródmiejskich stref: w sąsiedztwie starego dworca autobusowego, czy przy stokach Cytadeli (okolice dworca Poznań – Garbary). Choć ci kierowcy też zostawiają swoje samochody na rozjeżdżonych poboczach i wertepach, to jednak tam nie muszą płacić. Wiedzą bowiem, że kasowanie biletu za postój w złych warunkach się nie opłaca! A dojście do centrum to przecież kilka minut drogi, a i spacer może być pożyteczny!

Andrzej Świątek

Foto: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz