Poważne wyzwanie. Lech Poznań zagra z Benficą Lizbona na początek Ligi Europy


Lech Poznań rozpoczyna swoją przygodę z fazą grupową Ligi Europy w sezonie 2020/2021. Na początek przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu rywalami Kolejorza będą piłkarze portugalskiej Benfici Lizbona. Goście przylecą do Polski w roli faworyta. Zresztą Benfica to jedna z najmocniej wyglądających drużyn w całej Lidze Europy. Jednak to boisko zweryfikuje ostatecznie kto będzie cieszył się po ostatnim gwizdku sędziego.

Benfica. Zespół z gwiazdami w składzie

W drużynie Jorge Jesusa nie brakuje naprawdę głośnych nazwisk. Środek defensywy Benfici tworzy duet znany z boisk angielskiej Premier League – Jan Vertonghen i Nicolas Otamendi. W zespole występuje też znany z Borussi Dortmund, Julian Weigl czy występujący wcześniej we Freiburgu, Luca Waldschmidt.

Zarówno w ataku jak i obronie Benfica ma zatem sporo do zaoferowania. Co prawda barwy klubowe zmienił już Ruben Dias, którego sprzedano do Manchesteru City, ale nadal ekipa z Portugalii może pochwalić się indywidualnościami grającymi na wysokim poziomie. I póki co ta drużyna funkcjonuje bardzo dobrze, czego potwierdzeniem są wyniki w lidze. W weekend Benfica wygrała z Rio Ave. Gładko, szybko i przyjemnie 0-3 na wyjeździe. Na początku sezonu zespół z Estadio da Luz notuje komplet 4 wygranych, przy bilansie bramek 13-3.

Jedyna rysa na tym sezonie to póki co brak awansu do Champion League. Benfica Lizbona dość niespodziewanie odpadła z walki o Ligę Mistrzów, gdzie musiała uznać wyższość PAOK-u Saloniki. Jednak na podstawie jednej wpadki trudno mówić o tym, że Jorge Jesus ma problem. Wręcz przeciwnie, szybko wyciągnięto wnioski i ostatnie pojedynki pokazują, że potencjał Benfici jest bardzo duży.

Zespół zazwyczaj gra w ustawieniu 4-3-3, choć trudno jednoznacznie stwierdzić kogo dokładnie na plac gry wypuści Jesus w meczu z Lechem. Nie jest wykluczone, że kilkoro czołowych graczy odpuści wyjazdowe starcie w Poznaniu. Z drugiej strony ostatnio mniej grali choćby wspomniany wyżej Weigl czy Seferović i być może właśnie oni dostaną szansę w czwartek.

Problemy w obronie Lecha Poznań

Lech nie może być tak zadowolony ze startu ligi jak rywale. Jednak Kolejorz w Lidze Europy to w tym sezonie inna drużyna niż w Ekstraklasie. O ile na krajowych boiskach wyniki nadal są w kratkę, o tyle Lech Poznań w eliminacjach do LE potrafił zachwycić. Mowa przede wszystkim o udanym starciu z Apollonem, ale ogólnie patrząc na całą przygodę trzeba docenić dotychczasowe mecze w grze o Ligę Europy.

Z tym, że ani Hammarby, ani Apollon czy Charleroi nie są zespołami o takim potencjale jak Benfica Lizbona. Tu potrzeba będzie nie tylko fantazji w grze do przodu ale i taktycznego podejścia do zadań defensywnych. Trzeba też pamiętać, że Kolejorz akurat w formacji obronnej przed czwartkowym meczem boryka się z brakami kadrowymi. Pauzował będzie Satka, urazu doznał Rogne, niepewny jest też udział w grze Crnomarkovicia. Z nominalnych stoperów zostaje w tej sytuacji tylko Tomasz Dejewski.

W tej sytuacji środek obrony będzie trzeba łatać zawodnikami z innych pozycji. O grę do przodu można być raczej spokojnym, bo to w eliminacjach funkcjonowało lepiej niż solidnie. Można też liczyć, że nagle Lech nie będzie chciał się wyłącznie bronić. Tymoteusz Puchacz w programie „Misja Futbol” zaznaczył, że zespół wypracował sobie ofensywny styl i właśnie tak będzie chciał grać. To powinno cieszyć, bowiem zepchnięci w okolice własnego pola karnego gracze Lecha mogliby tylko sobie zaszkodzić, i dopuszczać się przewinień bądź wybić na rzuty rożne. To także bolączka Lecha Poznań w tym sezonie – kiepska obrona przy stałych fragmentach.

Mimo wszystko przed czwartkowym meczem są powody do optymizmu. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko grę w Lidze Europy, to Lech Poznań nie musi się w obecnym sezonie wstydzić. Benfica będzie faworytem, ale z tej pozycji gra się trudniej. Nie takie firmy przekonywały się o tym grając w Poznaniu. Początek meczu w czwartek o godzinie 18.55.

Dodaj komentarz