Poznań Open – dzień 1


Poniedziałek to pierwszy dzień jubileuszowej, dziesiątej, edycji turnieju głównego Poznań Open. W jednym z pojedynków zobaczyliśmy posiadacza dzikiej karty, Grzegorza Panfila, który wygrał z Niemcem, Geraldem Melzerem 6:2, 6:1. Patronat nad turniejem sprawuje Nasz Głos Poznański, którego obecność na kortach jest bardzo widoczna.

Grzegorz Panfil, zajmujący obecnie 377 miejsce na liście ATP, szybko pokonał wyżej notowanego Austriaka Geralda Melzera (237. miejsce) 6:2, 6:1. Pojedynek trwał godzinę i 18 minut.

We wtorek na kortach poznańskiej Olimpii zaprezentują się kolejni Polacy. Andrzej Kapaś zmierzy się z Francuzem Jonathanem Eyssericem, Wojciech Lutkowski z Czechem Janem Mertlem, Kamil Majchrzak ze Szwajcarem Henri Laaksonenem, a Piotr Gadomski z Brazylijczykiem Thiago Monteiro.

 

Turniejowa dwójka za burtą

Mamy pierwszą sensację w tegorocznym Poznań Open. Rozstawiony z nr 2 Guilliame Rufin (99 ATP) odpadł z turnieju, po porażce reprezentantem Bośni i Hercegowiny Damirem Dzumhurem (255 ATP).

Pierwszy set spotkania był niezwykle zacięty i rozstrzygnął się dopiero w tiebreaku. Tu świetnie rozpoczął Dzumhur od prowadzenia 4:0. Ta przewaga była wystarczająca, aby zakończyć zwycięsko pierwszego seta. Co prawda, Francuz zdołał odrobić stracone punkty, ale przy stanie 5:6 szczęście uśmiechnęło się do rywala, kiedy piłka stoczyła się po zagraniu Dzumhura tuż za siatkę bezradnego przeciwnika.

Francuz w drugim secie wciąż nie mógł odnaleźć swojego rytmu gry. Popełniał dużo niewymuszonych błędów i grał bardzo nieregularnie. Rufin był wyraźnie przygaszony porażką w pierwszym secie i nie wytrzymywał długich wymian z o głowę mniejszym, ale niezwykle szybkim przeciwnikiem. Mimo że wysoki Francuz dość dobrze serwował przez większość pojedynku, to w kluczowym momencie spotkania, przy break break poincie, popełnił błąd serwisowy. Od tego momentu Rufin nie był w stanie już zdobyć w tym meczu ani jednego gema i ostatecznie przegrał w drugiej partii 6:3.

Porażka Rufina może być o tyle usprawiedliwiona, że był to jego pierwszy turniejowy mecz od czasu Wimbledonu. Francuz przeszedł tam pierwszą rundę i przegrał w drugim pojedynku z Hiszpanem Almagro. Dziś widać było, że ma problem z poruszaniem się po korcie ziemnym w przeciwieństwie do zwinnego rywala.

Po zakończeniu meczu reprezentant Bośni i Hercegowiny przyznał, że nie było to najlepsze spotkanie w wykonaniu obu graczy. – Zawsze pierwszy mecz w turnieju jest bardzo trudny dla zawodników. Dziś byłem bardziej regularny niż mój rywal, który miał podczas spotkania częste wahania formy. To nie był perfekcyjny mecz w moim wykonaniu, ale byłem silniejszy psychicznie i bardziej skoncentrowany w kluczowych momentach meczu i dlatego wygrałem – dodał Damir Dzumhur, który w drugiej rundzie zmierzy się z Niemcem Bjornem Phau.

Prezent urodzinowy

Peter Gojowczyk skończył dziś 24 lata. Sam sobie sprawił najlepszy prezent urodzinowy – awansował do drugiej rundy Poznań Open. Reprezentant Niemiec pokonał 6:4, 6:2 Brytyjczyka Daniela Smethursta, który do turnieju głównego awansował z eliminacji.

Gojowczyk … – to brzmi całkiem swojsko. Zapytaliśmy, wyjaśniliśmy – po polsku nie mówi ani on, ani jego rodzice, którzy urodzili się już w Niemczech. Po dziadkach jubilat odziedziczył już tylko nazwisko.

Hiszpański powrót z dalekiej podróży

Kibice Pablo Carreno Busty, okrzykniętego następcą Rafy Nadala musieli mieć dziś nerwy ze stali. Hiszpan rozpoczął spotkanie z kwalifikantem Filipem Krajinovicem od przegrania pierwszej partii, ale gdy tylko na korcie centralnym zaświeciło słońce, odnalazł swój rytm gry i wygrał.

Na początku spotkania Hiszpan popełniał zbyt wiele błędów i wyraźnie przegrał pierwszego seta, zdobywając w nim zaledwie dwa gemy. Druga odsłona meczu była zdecydowanie bardziej wyrównana. Do stanu 4:4 zawodnicy szli łeb w łeb, ale w dziewiątym gemie Hiszpan zdołał przełamać serbskiego rywala. Potem nie pozwolił już sobie odebrać podania, dzięki czemu wygrał drugą partię 6:4.

W decydującym secie Krajinovic walczył bardzo dzielnie do ostatniej piłki. Obronił nawet kilka piłek meczowych, po widowiskowych akcjach. Jednak wyższą skutecznością pierwszego serwisu wykazał się Hiszpan, dzięki czemu nie pozwolił się przełamać rywalowi, a sam zanotował na swoim koncie jednego breaka, który był wystarczający do wygrania pojedynku. Hiszpańsko-serbskie spotkanie trwało ponad 2 godziny i przyciągnęło na korty pokaźną grupę kibiców.

 

 

Dodaj komentarz