Biofarm Basket o włos od dogrywki


Biofarm Basket Poznań przegrał u siebie zaledwie jednym punktem z STK Czarnymi Słupsk po elektryzującym pościgu w IV kwarcie. Gospodarzom nie udało się zdobyć punktów z rzutów osobistych w ostatnich sekundach meczu i BBP przegrał 90:91.


Spotkanie lepiej rozpoczęli słupszczanie. Podstawowa piątka trenera Mantasa Cesnauskisa przez całe spotkanie prezentowała bardzo równą formę, co widać po statystykach. Aż 6 zawodników Czarnych zdobyło ponad 10 punktów. Przewodził im rozgrywający, Adrian Kordalski, który był najlepszym rzucającym Czarnych Słupsk i zdobył łącznie 16 punktów i 6 zbiórek. Biofarm Basket, podobnie jak tydzień temu w Tychach w meczu z GKS-em, musiał gonić swoich rywali. Najgorszy moment dla poznaniaków przyszedł na początku pierwszej kwarty, gdy gospodarze nie byli w stanie zdobyć punktu przez ponad 3 minuty czasu gry, i tracili do Czarnych 19 punktów. Żywiołowa przemowa podczas jednej z przerw w wykonaniu trenera Basketu, Pawła Blechacza, mocno wpłynęła na zawodników, którzy z wolna zaczęli odrabiać punkty. Na minutę do końca meczu, Basket tracił do Czarnych 9 punktów, ale już po 30 sekundach czasu gry, ustępował tylko punktem. O tym, czy drużyny zagrają ze sobą w dogrywce zadecydowały rzuty osobiste, spowodowane faulami. Niestety, dla poznańskiej publiczności, która wypełniła Halę CityZen podczas pierwszego domowego meczu Basketu, zarówno Marcin Flieger jak i Filip Struski nie trafili jednego z dwóch rzutów osobistych, i nie wyrównali wyniku. Gdy końcowa syrena zabrzmiała, na tablicy pozostało mało sycące 90:91.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz