Tworzą nowy rozdział historii poznańskiego szczypiorniaka – MKS Poznań podsumowanie walki o awans do 1 ligi


Po ponad 20 latach istnienia klubu i trzech latach występów w drugiej lidze poznański MKS w pięknym stylu awansował do pierwszej ligi. Na ten sukces pracowało wielu ludzi.

Przez trzy lata swoich występów na drugoligowych parkietach, zespół MKS był wymagającym rywalem dla każdego przeciwnika. Twarda obrona, skuteczny kontratak i niewyuczona, spontaniczna wiara w zwycięstwo, to najważniejsze cechy drużyny, która w swoim debiucie w 2010 roku była rewelacją rozgrywek.
W pierwszym sezonie w drugiej lidze poznaniacy zajęli w ostatecznym rozrachunku dobre, trzecie miejsce. Liderami tamtej ekipy byli doświadczeni: Mariusz Peda, Piotr Więcław, Michał Kasperczak i Paweł Rafalski. W kolejnym roku do ekipy znad Warty dołączył późniejszy król strzelców tych rozgrywek Rafał Niedzielski. To on, wspólnie z Damianem Komisarkiem i Michałem Kasperczakiem, nadawał ton grze zespołu, który tylko bramkami przegrał rywalizację o prawo gry w barażach o pierwsza ligę.

W zakończonym właśnie sezonie poznaniacy nie mieli już sobie równych i ani razu nie zaznali goryczy porażki. W miejsce takich zawodników jak Rafał Niedzielski, Mariusz Peda, Miłosz Smoliński, Dominik Nawrocki i Jakub Przybylski, poznaniacy desygnowali do gry dużo młodszych: Dariusza Zarzyckiego, Piotra Jarosza, Jakuba Perii, Konrada Szczukockiego i Łukasza Niedzielaka. Zespół mocno odmłodzony, trapiony kontuzjami i problemami finansowymi był na tyle silny dla rywali, że tylko w jednym meczu stracił punkt. Było to w pierwszym meczu z późniejszym wiceliderem z Grodkowa, gdzie padł wynik 23:23. Pozostałe mecze podopieczni Domana Leitgebera wygrali i po trzech latach gry w drugiej lidze pewnie awansowali na zaplecze ekstraklasy. Najlepszym strzelcem drużyny został Damian Komisarek. Dużo bramek dla MKS-u zdobywali bracia Kasperczakowie, leworęczny Tomasz Łączkowiak i kapitan Jakub Pochopień. Na skrzydle bardzo ładnie uzupełniali się Wojciech Leder i powracający na stare śmieci Marek Kaczmarek. Cichym bohaterem zespołu jest z pewnością Bartosz Przedpełski. Wychowanek płockiej Wisły gra w poznańskiej ekipie od początku przygody z drugą ligą, ale ten sezon jest na pewno dla 22-latka najlepszy. Grający na pozycji rozgrywającego popularny „Bartez” wielokrotnie pokazywał swoje niemałe umiejętności, potrafił w trudnych chwilach wziąć ciężar gry na swoje barki, a także efektownie współpracować ze swoimi kolegami. To właśnie on, na zmianę z Damianem Komisarkiem, mają w tym sezonie w swojej galerii najwięcej statuetek za najlepszego zawodnika spotkania.

Z meczu na mecz więcej czasu na parkiecie spędzali młodzi wychowankowie klubu. Bramkarz Dariusz Zarzycki już w poprzednim sezonie pokazał, że drzemie w nim spory potencjał, to samo można powiedzieć o Piotrze Jaroszu. Swoje pierwsze bramki zanotowali kolejni juniorzy – Patryk Piechowiak i Krzysztof Szorcz.

Największymi pechowcami tego sezonu byli Mateusz Lubiewski i Maciej Dubisz. Pierwszy z nich nawet nie zdążył dobrze rozpocząć sezonu bowiem kontuzji nabawił się już w piątej kolejce. W przypadku grającego na pozycji obrotowego Dubisza kontuzja zerwania więzadeł krzyżowych przydarzyła się na początku drugiej rundy. Obaj są już po operacjach, ale ich powrót na boisko jest jeszcze odległy. Również z powodu kontuzji na swój powrót na ligowe parkiety długo musiał czekać Tomasz Sobota. Końcówkę sezonu odpuścić musiał Michał Kasperczak, a jego młodszy brat w przerwie między rundami poddał się operacji kciuka. Te wszystkie problemy nie złamały poznańskiej ekipy. Każdy mecz był dla nich swego rodzaju świętem, w każdym z nich pozostawiali na parkiecie maksimum swoich sił i umiejętności, czym zaskarbili sobie sympatię licznie przybyłych kibiców.

Najlepsze mecze poznaniacy rozegrali w Oleśnicy, dwa spotkania z rezerwami Zagłębia Lubin, pojedynek u siebie z Żagwią Dzierżoniów czy w Zielonej Górze z miejscowym AZS-em. Najtrudniej o punkty było w dwóch derbowych bojach z Tęczą Kościan, łatwo punktów oddać nie chcieli także Olimp Grodków i OSiR Komprachcice.

Po ponad dwudziestu latach istnienia klubu i trzech latach występów w drugiej lidze poznański MKS w pięknym stylu awansował do pierwszej ligi. Na ten sukces pracowało wielu ludzi, których nie sposób tu wymienić. Największe uznanie należy się bez wątpienia zawodnikom, bo to oni porywali do oklasków i dopingu swoją grą. Brawa należą się również sztabowi organizacyjnemu, za to, że potrafi zrobić coś z niczego. Duże uznanie również dla tych, dzięki którym klub mógł w rozgrywkach wystartować, czyli popularnym darczyńcom. Na wyróżnienie zasługują poznańscy kibice, którzy wiele razy udowodnili, że piłka ręczna ma w Poznaniu swoich zwolenników.

Wszystkim, którzy swoją pracą, życzliwością i dopingiem pomogli w tym awansie z tego miejsca serdecznie dziękujemy i gratulujemy!

Dodaj komentarz