Najszybszy biały maratończyk pobiegnie w niedzielę w Warszawie


W przygotowania do zawodów wkłada mnóstwo wysiłku: codziennie trenuje przez 6 godzin – w tym czasie pokonuje około 25 km. Zawodnik Grunwaldu Poznań Henryk Szost, zawodowy żołnierz i zarazem najszybszy biały długodystansowiec powiedział kiedyś, że prawdziwy facet powinien chociaż raz w życiu przebiec maraton. Z drugiej strony przestrzega – to dyscyplina dla tych, którzy potrafią przezwyciężyć kryzys i własną słabość.

– Nie przykładam szczególnej wagi do tego, że teraz jestem najlepszym białym maratończykiem. Tym bardziej, że jeśli chodzi o Europejczyków, to jest kilku naturalizowanych Kenijczyków, a ostatnio pojawił się też jeden nowy Etiopczyk reprezentujący barwy Szwajcarii. Mnie przede wszystkim cieszy to, że osiągam coraz lepsze czasy. Doceniają mnie też organizatorzy największych maratonów. Dostaję od nich zaproszenia. To mnie najbardziej cieszy – mówi Szost w rozmowie z Menstream.pl

Maratończyk tłumaczy też, skąd się bierze fenomen afrykańskich zawodników, którzy zdominowali światową czołówkę w biegach długodystansowych. Na Czarnym Kontynencie masa ludzi uprawia tę dyscyplinę. Tam jest to bardzo popularny, a może nawet najpopularniejszy sport, trenowany powszechnie.

– To jest zupełnie inna skala i szkoleniowcy mają z czego wybierać – mówi w MenStream.pl Henryk Szost.

– Po drugie, oni żyją na większej wysokości – pomiędzy 2,5 a 3 tysiącami metrów nad poziomem morza. To daje efekt trochę taki, jak branie dopingu. My na przykład jeździmy trenować w góry, żeby naturalnie wzmocnić krew, a oni żyją w takich warunkach od urodzenia, cały czas – wyjaśnia Szost i dodaje, że organizmy rywali z Afryki lepiej funkcjonują pod względem dotlenienia. Mimo tego, nie czuje frustracji, bo jego celem jest osiągnięcie jak najlepszego czasu i nie ogląda się przy tym na innych.

– Maraton to bardzo indywidualna konkurencja. Trzeba się skupić na swoim biegu, swoich wynikach i możliwościach swojego organizmu. Inaczej może być źle – dodaje Szost, który w niedzielę 21 kwietnia, pobiegnie z setkami innych w Orlen Warsaw Marathon. Będzie to pierwszy od pięciu lat start Polaka w krajowym biegu (w poprzednich latach uczestniczył w maratonach poza Polską).

Na start pewnie przyjdzie lekko głodny.

– Lubię startować w zasadzie z pustym żołądkiem, bo wtedy nie muszę myśleć, czy przydarzą mi się jakieś rewolucje żołądkowe podczas biegu. Bo w maratonie przeciążenia są tak potworne, że organizm się buntuje i wyrzuca z siebie wszystko, co ma w środku. Żeby zaprotestować. Dlatego lepiej przed samym startem za dużo nie jeść – radzi w portalu Menstream.pl.

Anna Anagnostopulu
źródło – portal MenStream.pl

 

Dodaj komentarz