Karta Dużej Rodziny – echo konferencji


Na Konferencji „Polska dla Rodziny – Karta Dużej Rodziny” pojawiło się w Warszawie około stu przedstawicieli samorządów, ośrodków pomocy społecznej, naukowców i działaczy na rzecz rodziny.

Treść wykładów i przebieg warsztatów udowodniły, że wiedza  czym jest i czym powinna być polityka rodzinna w naszym kraju jest niestety bardzo mizerna.  Są jednak przykłady pierwszych bardzo udanych projektów prorodzinnych. Okazało się, że sukces w gminnej polityce rodzinnej pojawia się, gdy do działania dopuszczeni zostają wybitni naukowcy, odpowiedzialni działacze społeczni i przedstawiciele biznesu, którzy wpisują się w hasło „biznes odpowiedzialny społecznie”.

Ci ostatni – po odpowiednich modyfikacjach sprawdzonych w Europie patentów – potrafią zdziałać prawdziwe cuda, np. w Nysie. Co ciekawe, uznanie za swoje sukcesy i nagrody zdobywają tylko POZA POLSKĄ!

Z Poznania, który od kilkunastu dni zbiera wnioski rodzin wielodzietnych o wydanie Karty Rodziny Dużej, na konferencji pojawiło się aż sześć osób zaangażowanych w tworzenie systemu: radny PO – Marek Sternalski, urzędnicy z Wydziału Zdrowia, Poznańskiego Centrum Świadczeń i Fundacji „Głos Dla Życia”. Czy z konferencji przywieźli coś nowego i praktycznego, co byłoby interesujące dla poznańskich wielodzietnych?

Obecny kształt programu zbudowany wokół Karty Rodziny Dużej jest dowodem na to, jak bardzo opacznie można potraktować bardzo dobrą uchwałę miasta Poznania traktującą o promocji dużych rodzin.  Miała być promocja trudu wychowawczego i dzietności, a co jest? Etykietowanie rodzin posiadających liczne potomstwo i wrzucanie ich do szufladki z polityką socjalną. Wystarczy spojrzeć na adres, gdzie stworzono punkt obsługi rodzin, którym przyznawana będzie „promocyjna” karta – Poznańskie Centrum Świadczeń. Wnioski i informacje można znaleźć w katalogu sąsiadującym z informacjami o alimentach, pomocy podręcznikowej i mieszkaniowej!

Każdy, kto odwiedził Poznańskie Centrum Świadczeń wie, że choć jego działalność jest bardzo cenna, nie jest i nie będzie to żaden PUNKT PROMOCJI RODZINY, choć tak właśnie niektórzy o nim ostatnio, na siłę,  próbują mówić. Umieszczenie informacji o Karcie Rodziny Dużej w towarzystwie wniosków alimentacyjnych mówi samo za siebie. Natomiast fakty są takie:  1.400 (25 procent z ponad 6 tys. – przyp.red.) rodzin wielodzietnych w Poznaniu korzysta ze  świadczeń PCŚ (dane PCŚ).  Czy zatem Ci, którzy postanowili umieścić właśnie w Centrum Pomocy Socjalnej „Punkt Karty” chcą widzieć w tym miejscu wszystkich wielodzietnych?  Vivat stereotyp?!

Dlaczego obsługa projektu karty nie trafiła do organizacji pozarządowych? Dlaczego nie obsługuje jej np. poznański oddział Związku Dużych Rodzin 3+, którego przedstawiciele brali bardzo aktywny udział w pracach przygotowawczych lub niezwykle aktywna na rzecz promocji życia Fundacja „Głos dla Życia”? Koszty byłyby te same. Dlaczego tak właśnie dzieje się w większości z ponad 50-ciu polskich miast, gdzie karty już zafunkcjonowały? Zdaniem  Barbary Wierzbickiej z Wydziału Studiów nad Rodziną Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, urzędnicy nie chcą dzielić się władzą, wiedzą i kompetencjami. Nawet, gdyby miało to przynieść lepsze efekty.  Trzeba koniecznie umieszczać jednostki promujące rodziny poza ośrodkami pomocowymi – powiedziała  współautorka programu polityki prorodzinnej powiatu augustowskiego.

Wystarczyłoby wyłonić organizację, która nie byłaby kojarzona tylko i wyłącznie z pomocą socjalną, zasiłkami, alimentami itp. Są rodziny, którym marzy się, by karta była elementem solidarności z rodzicami, którzy ponoszą największy trud wychowawczy i de facto są płatnikami najwyższych podatków. Skala polityki państwa w odniesieniu do dużych rodzin jest wciąż niewystarczająca, jednak można umiejętnie wprowadzać dobre narzędzia w miastach i gminach.

Statystyka mówi, że rodzice wielodzietni zarabiają często więcej niż średnią krajową. Tylko od weekendowych zakupów płacą 50-100 zł podatku VAT, nie wspominając o innych obciążeniach fiskalnych ukrytych dokładnie w każdym produkcie i usłudze np. 70. litrach mleka i 30 kostkach masła miesięcznie. Aż się prosi, aby w tej sytuacji promować kartę dużych rodzin przez urzędy, ale nie wykorzystując ośrodki pomocy społecznej, tylko biura promocji miast i gmin, biura promocji rodzin, obsługi mieszkańców etc. Udało się to w Toruniu. Tylko gratulować.

Przez  dwa tygodnie po wnioski o wydanie Karty Rodziny Dużej w Poznaniu zgłosiło się 280 rodzin.  Jestem przekonana, że choć zainteresowanie będzie rosło, to po karty wiele rodzin nie zgłosi się tylko dlatego, że zamiast „karty promującej rodzinę” otrzyma „etykietującą kartę socjalną”.

Być może da się coś jeszcze zmienić…

Elżbieta Lachman

 

Dodaj komentarz