Kasia Cerekwicka: – Wszystko przede mną


Z Katarzyną Cerekwicką, wokalistką, która 16 grudnia wystąpi w Dopiewie, rozmawia Adam Mendrala. Mamy dla Czytelników pięć dwuosobowych zaproszeń na ten koncert. Patronat nad wydarzeniem objął Nasz Głos Poznański.

Utworem „Bez Ciebie” wygrała Pani w tym roku konkurs „Premiery” na 54. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Czy sukcesy festiwalowe, po 20 latach obecności na scenie nadal są dla Pani ważne?

– Festiwal w Opolu ma kilkudziesięcioletnią tradycję. Cały czas, mimo zawirowań,  jest on najważniejszym dla artystów sceny polskiej. Otrzymanie na nim nagrody ma duże znaczenie. Najbardziej cieszą mnie te, które otrzymuję od publiczności – od słuchaczy i telewidzów, a mniej przyznawane przez jury, którego werdykt jest wypadkową gustów jego członków. Cieszy mnie popularność piosenek na listach przebojów, płyt w zestawieniach sprzedaży czy frekwencja na koncertach.

Jak wspomina Pani początki w showbiznesie? Czy udało się zrealizować plany i marzenia?  

– Gdy zaczynałam przygodę z piosenką miałam 17 lat. Byłam młodą dziewczyną, która wchodziła w świat nieznany. Zwycięstwo w finale „Szansy na sukces” i to, co się wokół mnie działo, było dla mnie szokiem. Po wydaniu drugiej płyty „Feniks” moje nazwisko stało się znane, ale na tę popularność nie byłam gotowa. Po lekturze biografii gwiazd estrady, myślałam, że życie staje się kolorowe i przyjemne. Jednak niczego nie dostajemy za darmo. W rzeczywistości trzeba się nieźle napracować, żeby móc śpiewać muzykę taką, jaką się chce. Po latach poszukiwań mogę stwierdzić, że intuicja muzyczna mnie nie zawodziła.

Jest Pani wokalistką wykształconą muzycznie absolwentką Akademii Muzycznej i muzycznej podstawówki, ale między tymi etapami próbowała Pani zostać mechanikiem samochodowym.   

– To była chwilowa fascynacja. Do liceum samochodowego trafiłam przez przypadek. Chodziłam tam tylko dwa lata, więc prawdziwa mechanika samochodowa mnie ominęła. Dopiero w ostatnich latach szkoły dopuszczano uczniów do napraw samochodów. Zresztą dziś samochody są bardziej jak komputery. Moimi szkolnymi sukcesami było zrobienie młotka i wywiercenie dziury w metalu. Wiem, gdzie jest w samochodzie kierownica, gaz i sprzęgło, mam orientację w dziedzinie frezarek, ale nie mam prawa jazdy.

Co Panią inspiruje?  

– Bardzo tęsknię za latami 90. To były złote czasy wokalistyki, trzeba było umieć śpiewać, nie było możliwości komputerowego poprawiania niedoskonałości wokalu. Najchętniej wracam do piosenek Whitney Houston. Mają fantastyczne teksty i dużo w nich emocji. Jej głos zawsze działał na mnie kojąco. Jest ona dla mnie numerem jeden na liście piosenkarek. Uczyłam się śpiewu także na piosenkach Mariah Carey, Celine Dijon i Toni Braxton. Słuchałam też Kasi Kowalskiej, Edyty Górniak i Kayah.

Jest Pani absolwentką wydziału jazzu, więc trudno byłoby nie zapytać o inspiracje jazzowe?

– Najbardziej lubię wczesne lata jazzu. Słucham Elli Fitzgerald, która jest dla mnie ikoną jazzu śpiewanego. Uwielbiam ją, mam mnóstwo jej płyt – i tych studyjnych, i live. Cenię też Ninę Simone, choć to inny odcień jazzu. Jesienią najchętniej zanurzam się w jazzie.

W 2011 r na cztery lata zniknęła Pani ze sceny. Album „Między słowami” ukazał się dwa lata temu. Co się z Panią działo? Miała Pani dość muzyki?

– Poczułam, że muszę sobie zrobić przerwę. Nie schodziłam ze sceny od 1997 r. Udzielałam się – jako wokalistka, w chórkach, nagrywałam dema, chodziłam po wytwórniach, promowałam kolejne płyty. Żyłam w stresie. Potrzebowałam czasu, żeby się zastanowić, czy nadal chcę pokazywać przed publicznością, w mediach, nagrywać kolejne płyty. Popularność i kariera trochę mnie przerosły. Z natury jestem osobą nieco nieśmiałą. Pokazywanie się w telewizji, czy na scenie nie jest czymś, co lubię najbardziej. Nie siedziałam bezczynnie w domu. Poszłam m.in. na studia psychologiczne, o których marzyłam.

Podobno uległa Pani modzie na tzw. zdrowy tryb życia?

– Przychodzi moment w życiu człowieka, kiedy ważne staje się zadbanie o siebie. Zmieniłam styl życia, postawiłam na zdrowe jedzenie. Jem mnóstwo warzyw i owoców, odstawiłam na rzeczy mocno przetworzone. Nie jestem wegetarianką, potrzebuję zjeść mięso, ale jest to drób, który spożywam maksymalnie dwa razy w tygodniu. Regularnie uczęszczam na fitness. W budowie masy mięśniowej, sylwetki i złapania mocy pomaga mi trener.

Wiele Pani piosenek stało się przebojami. „Na kolana”, „S.O.S.”, „Zostań”, „Ostatnia szansa”, „Bez Ciebie” to niektóre z nich. Jaki ma Pani wkład autorstwo lub dobór piosenek swojego repertuaru? 

– Mam otwartą głowę, jestem też otwarta na innych twórców. Do tej pory zajmowałam się tekstami, z muzyką było różnie. Od jakiegoś czasu zaczęłam komponować. Piosenka „Bez Ciebie”, którą zwyciężyłam w tym roku w Opolu, spadła mi z nieba. Jak jej posłuchałam w wersji demo, to miałam ciarki, zdecydowałam się, że biorę ten numer. Ciężko mi jest identyfikować się z piosenkami, których sama nie tworzę, szczególnie z tekstami, ale tutaj tekst był przejmujący. Wprowadziłam w nim kilka zmian, żeby było „po mojemu”, bo lubię śpiewać to, co czuję. Nie umiem kłamać na scenie. Nie lubię śpiewać rzeczy, które do mnie nie przemawiają.

Jak wyobraża sobie Pani artystyczną przyszłość? Czym nas Pani zaskoczy?

– Stawiam na rozwój. Cały czas chcę dawać z siebie jak najwięcej. Nie lubię się powtarzać, staram się zaskakiwać. Przygotowuję siódmą płytę. Będzie to kolejna muzyczna odsłona mnie. Znajdzie się na niej kilka moich kompozycji, ale będę posiłkowała się też tekstami innych autorów. Chcielibyśmy, żeby płyta ujrzała światło dzienne na wiosnę.

16 grudnia zaśpiewa Pani w Dopiewie podczas „Koncertu Gwiazdkowego” swoje największe przeboje i kolędy. Lubi Pani Święta Bożego Narodzenia?

– Bardzo lubię święta i płyty z kolędami. Święta to bez wątpienia czas magiczny. Spędzam je z najbliższą rodziną, odpoczywam. Dzielę się opłatkiem i swoimi przemyśleniami. Mogę być sobą i czuję się akceptowana. Moja płyta z kolędami ukazała się rok temu. To kolędy bez udziwnień, zagramy je podczas mini trasy kolędowo – przebojowej w tym i na początku przyszłego roku.

Czy istnieje szansa, że będziemy mogli poznać w przyszłości w pełniejszym zakresie Pani „jazzowe ja”?  

– Marzy mi się taka płyta, choć myślę, że wcześniej nagram jeszcze kilka płyt popowych. Na krążek jazzowy przyjdzie jeszcze czas. Mam go w planach, ale jeszcze nie teraz. Wszystko przede mną.

Mamy bilety

Bilety na „Koncert Gwiazdkowy Gminy Dopiewo” w ogóle nie trafiły do sprzedaży. Można je jedynie wygrać i odebrać. Łatwiej, będąc mieszkańcem gminy Dopiewo (szczegóły: dopiewo.pl), ale i dla Czytelników „Naszego Głosu Poznańskiego”, bez względu na to, gdzie mieszkają, mamy pięć podwójnych wejściówek. Co trzeba zrobić, żeby je wygrać? Wystarczy przesłać na kontakt@naszglospoznanski.pl zgłoszenie w temacie wpisując Cerekwicka Dopiewo, a w treści należy podać:

  1. tytuł ulubionej piosenki lub kolędy w wykonaniu Kasi Cerekwickiej,
  2. z czym kojarzy się Wam gmina Dopiewo.
  3. dlaczego mamy Wam przekazać podwójną wejściówkę na Koncert Gwiazdkowy.

Konkurs trwa do 12 grudnia.

Zobacz inne nasze konkursy kliknij tutaj.

Mile widziane polubienie Naszego Głosu Poznańskiego na facebooku i zaproszenie znajomych do lajkowania – kliknij tutaj.

www.facebook.com/naszglospoznanski/

 

Rozmawiał: Adam Mendrala
Fot. Wojciech Biały / Archiwum Katarzyny Cerekwickiej

 

 

 

 

Dodaj komentarz