Kontrabas, skrzypce i era gwiazd na gali jazzu


Niebo może dotykać ziemi tylko dzięki temu, że od czasu do czasu chcą na nią spadać gwiazdy. Spełniają się wtedy najskrytsze życzenia. W kalejdoskopie wydarzeń kulturalnych w Polsce, taką nocą gwiazd gotowych przemienić ludzkie marzenia w spełnienie, był koncert Trio Rona Cartera oraz prezentacja „All Stars” Krzesimira Dębskiego. Gwiazdy spadły pod szyldem Aquanet Jazz Legends – jesiennej gali Ery Jazzu; 19 listopada, na scenę Auli Uniwersyteckiej im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Sala wypełniona była po brzegi każdej drogi mlecznej naszych przeżyć. Patronat sprawował Nasz Głos Poznański.

Ron Carter udowodnił, że należy obecnie do najwybitniejszych na świecie basistów jazzowych. Nie chciał zabłysnąć jedynie warsztatem. Był wirtuozem nastroju, który sprawiał, że grane przez niego i jego Trio kompozycje zapraszały do świata, w którym chce się przebywać. Usłyszeliśmy brzmienie klasyczne, ale na wskroś nowatorskie ze względu na autorski pomysł improwizacji. Stawiał on w nowym świetle nawet najbardziej znane utwory jazzowe. Nie musiały się podobać tylko dlatego, że są znane i tak wypada. Spotkanie z Ron Carter Trio było niezwykle esencjonalne: pełne scenicznej klasy i wysublimowania dźwięków, z których każdy był tak samo ważny. Carter wraz z Russelem Malonem (gitara) i Donaldem Vegą (fortepian) grali o marzeniach z nut życia. I to było piękne!

Pełnię księżyca odsłoniła druga część koncertu o charakterystycznym tytule „Krzesimir Dębski All Stars”. Ta osobowość, która zamiast „legenda”, mówi o sobie „celebryta”, pozwoliła zabłysnąć muzyce w odsłonie instrumentalnej i wokalnej. Blisko dwudziestoosobowy skład artystów, powołany specjalnie na ten wieczór, uraczył publiczność emocjami uśmiechu, refleksji i zdziwienia, które sprawiają, że jazz może być JAZZEM… Muzycy związani głównie ze środowiskiem poznańskim (prym wiedli: Zbigniew Wrombel i Krzysztof Przybyłowicz) zaprezentowali brzmienie międzynarodowe. Spotkali się z sobą: Kajetan Galas – organy Hammonda; Andrzej Olejniczak – saksofony; Maciej Kociński – saksofony; Waldemar Świergiel – puzon; Piotr Wrombel – fortepian; Anna Jurksztowicz – śpiew; Kim Ae Ran – śpiew; Affabre Concinui – śpiew.

Krzesimir Dębski tego wieczoru potraktował swoje skrzypce jak batutę, która dodawała animuszu pozostałym instrumentom. Jedna z osób, z którą rozmawiałem za kulisami, powiedziała, że Krzesimir Dębski to taki „jazzowy Ennio Morricone”. Przekonała do tego na pewno jedna z kompozycji z udziałem gościa z Japonii.

Czy to były wszystkie „All Stars”, które mogliśmy usłyszeć? Na pewno były one takie, które pomogły nam spełnić marzenia… bo na koncerty Ery Jazzu przychodzą marzyciele… To jest sukces tego zjawiska kulturowego w Polsce i na świecie. Przecież każdy powinien mieć swoją gwiazdę…

Dominik Górny

Fot. Jarek Rerych i Wojciech Polonus / Era Jazzu

 

 

 

Dodaj komentarz