Alfabet Lecha sezonu 2016/17


Koniec sezonu to czas podsumowań. Z tej okazji postanowiliśmy przygotować dla Was alfabet Lecha Poznań sezonu 2016/17.

http://naszglospoznanski.pl/wp-content/uploads/Lech-Wis%C5%82a-060.jpg

A – Agresja

Słowo nader często powtarzane na konferencjach pomeczowych przez trenera Kolejorza Nenada Bjelicę. Nic dziwnego. Była to jedna z pierwszych rzeczy, którą wpoił piłkarzom w szatni. Świetnie to zaowocowało, bo sezon Lech skończył na pudle. Agresję było widać szczególnie w meczu z Pogonią Szczecin, gdzie podczas pressingu lechici wręcz szarpali koszulki zawodników ze Szczecina.

B – Bjelica

Tutaj wybór był bardzo prosty i szybki. B jak Bjelica. Człowiek, który znalazł antidotum na chorego Lecha, jak to zauważył podczas pomeczowej konferencji z Wisłą Kraków. Chorwat przejął Kolejorza, gdy ten był na 13-tym miejscu w tabeli i mentalnie dogorywał. Bjelica obiecał, że zrobi Lecha drużynę walczaków, która po każdym meczu będzie dostawała owacje od kibiców, a sezon zakończy przynajmniej na miejscu w TOP3. Trzeba oddać Chorwatowi, że wraz ze sztabem szkoleniowym wykonał wyśmienitą robotę. Czapki z głów trenerze!

C – Czołówka

W tym punkcie już tak kolorowo nie jest. Lech w tym sezonie z zespołami z czołówki grał tragicznie. Świadczy o tym bilans meczów z Lechią, Legią oraz Jagiellonią i zdobyte z nimi punkty. Z gdańszczanami porażka, wygrana, remis. Z ekipą wojskowych porażka, porażka, porażka. Natomiast z wicemistrzami kraju z Białegostoku porażka, porażka, remis. Czyli z czołówką poznaniacy zdobyli pięć punktów na 27 możliwych.

D – Dołek

Początek sezonu był dla Kolejorza czymś tragicznym. Poznaniacy pierwszy mecz wygrali dopiero w piątej kolejce. Do tego czasu zdążył przegrać 1:4 z Koroną. Był to jedyny mecz przed wygranym spotkaniem, w którym lechici zdobyli bramkę. Gra Dumy Wielkopolski wyglądała wtedy, jak występy niektórych zespołów B-klasowych. Na lagę i może coś się uda. Gdyby nie fatalny start sezonu, kto wie, czy w tym momencie kibole Lecha nie cieszyliby się z mistrzostwa kraju.

E – Europa

Lech po roku przerwy wraca do Europy. Urlopy poznaniaków nie będą więc zbyt długie. 29 czerwca rozegrany zostanie pierwszy mecz I rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Od tej właśnie fazy lechici rozpoczną swoją przygodę z europejskimi pucharami. Krzepiącym jest jednak fakt, że Kolejorz będzie rozstawiony, aż do trzeciej rundy eliminacji. Wpływa na to współczynnik klubowy, który w przypadku Lecha wynosi 10,950 pkt.

F – Finał

Czas na pogrzebanie w największej ranie kibiców Kolejorza z tego sezonu. Finał z Arką rozegrany przy kilkudziesięciotysięcznej publiczności. Większość ekspertów, kibiców, znawców, byłych piłkarzy, działaczy etc. przekonanych, że po trofeum sięgnie zespół Lecha. Rozczarowanie, gorycz, złość, smutek, żal. Wszystkie te słowa opisują stan kiboli po tym spotkaniu. Zabrzmi to strasznie trywialnie, jednak tak to jest, gdy nie wykorzystuje się sytuacji, które się ma przez 90 minut. A tych było sporo.

G – Gajos

Zawodnik, o którym w tym sezonie mogło być trochę ciszej. Jednak robił on na boisku najczarniejszą robotę grając w środku pola. Można z czystym sumieniem stwierdzić, że był to jeden z zawodników, od którego Bjelica rozpoczynał budowę składu. W tym sezonie Gajos nie był zawodnikiem, który wiele strzelał bądź asystował, ale zmieniła się jego rola w drużynie. Grał bardziej z tyłu i swoje zadania wykonywał wyśmienicie. Ciężko zliczyć udane odbiory byłego gracza Jagiellonii, których następstwem były groźne kontry.

H – Happy End

Może i nie udało się niczego zdobyć, może i wiele meczów mogło wyglądać lepiej. To koniec końców trzeba uznać, że sezon zakończył się happy endem. W końcówce sezonu było przecież bardzo bliziutko do tego, aby poznaniacy w ogóle nie wystąpili w europejskich pucharach. Jednak udało się dowieźć remis w Białymstoku i ostatecznie zobaczymy Kolejorza na europejskich salonach. Mogło być o wiele, wiele, wiele lepiej, ale trzeba przełknąć to co było i uśmiechnąć się na myśl, że znów Lech stanie naprzeciw wielkim, europejskim ekipom. Czego Kolejorzowi i Wam kibole życzę.

I – Impulsywność

Pierwsze co nasuwa się na myśl, gdy słyszymy o ludziach z Bałkan, to ich impulsywny charakter. Trener Bjelica nie wychodzi przed szereg i zdążył już przedstawić swoją porywczość. Wszyscy chyba pamiętamy akcję sprzed przerwy w meczu Lech – Lechia, w którym to Bjelica został odesłany na trybuny, za – jak to ujął sędzia – zbyt agresywne zachowanie w stosunku do Sławomira Peszki. W Poznaniu był to pierwszy przypadek odesłania trenera na trybuny od siedmiu lat, kiedy to Jacek Zieliński w meczu ze Śląskiem Wrocław musiał opuścić ławkę trenerską. Swego czasu trener Bogusław Baniak bardzo często stawał się bywalcem trybun. Jak sam mówi, ciężko zliczyć mu te wszystkie odesłania z ławki.

J – Jevtić

Gdy nie ma Szwajcara na boisku, gra Lecha jest lekko nieskładna. Jevticia nie było na boisku w tym sezonie w sześciu meczach. Dwa z nich Lech wygrał, raz zremisował i trzykrotnie przegrał 0:2. Były gracz FC Basel w mojej opinii jest motorem napędowym ofensywnych poczynań Kolejorza. Jego nieszablonowe zagrania – między innymi to z meczu ostatniej kolejki z Jagiellonią – otwierają drogę do zdobycia gola. Nie twierdzę, że Lech jest zależny tylko od Jevticia, bo to nieprawda, ale ze Szwajcarem w środku pola Lechowi nie brakuje dynamiki i przyspieszenia, co jest kluczowe w ostatniej fazie akcji.

K – Karny

W minionym sezonie z karnych Lech strzelił dziesięć goli. Siedem z nich zdobył król strzelców LOTTO Ekstraklasy Marcin Robak, który zakończył rozgrywki z osiemnastoma trafieniami. Łatwo więc można obliczyć, że blisko 39% bramek napastnika Kolejorza, to łupy z rzutów karnych. Co ciekawe, tylko jedna drużyna miała więcej karnych podyktowanych od Lecha w sezonie 2016/17. Była to Lechia Gdańsk z jedenastoma jedenastkami.

L – Legia

W tym sezonie stołeczna drużyna napsuła wiele, ale to wiele krwi kibicom, piłkarzom, działaczom, trenerom. Straty można szacować wręcz na hektolitry. Tak jak mecz w grupie mistrzowskiej został przegrany na własne życzenie, po niewielkim nakładzie sił przez lechitów, tak wcześniejsze dwa mecze to hybryda nieszczęścia z tragedią. Bramki na 2:1 w doliczonym czasie gry. Z czego jedna ze spalonego zdobyta przez Hamalainena. Brzmi to tak komicznie, że ciężko było to sobie wyobrazić.

M – Mentalność

– Nieważne kto będzie w szatni jako trener. Mourinho, Guardiola, Urban czy Bjelica nadal jest to samo. Lech z tymi zawodnikami nie ma i nie będzie miał mentalności zwycięzców – takie głosy przewijały się przez salę konferencyjną po finale Pucharu Polski. Coś w tym jest, bo w najważniejszych momentach sezonu głowa poznaniaków zawodzi, a spodenki i getry napełniają się brązową substancją. Ciężko powiedzieć dlaczego tak się dzieje, skoro w Poznaniu mamy doświadczonych graczy. Jednak było to wybitnie widać w meczu z Legią czy Arką, gdzie żaden z zawodników nie potrafił pociągnąć drużyny i dać jej tego kopa, którego potrzebowała, aby zaatakować i dziabnąć rywala.

N – Nicki Bille Nielsen

Z każdym zawodnikiem przychodzącym do Kolejorza pokłada się większe, bądź mniejsze nadzieje. Jednak na napastnikach zawsze ciąży ta największa presja. W przerwie zimowej, na początku 2016 roku, do Lecha dołączył napastnik, którego w Poznaniu brakowało po odejściu Sadajeva. Charakterny, walczak, nieustępliwy. Nicki Bille Nielsen wszystkie te cechy miał. Niestety, miał również ogromnego pecha, bo więcej czasu niż na treningach spędził w gabinecie lekarskim. W tym sezonie rozegrał jedenaście spotkań o łącznym czasie gry 437 minut.

O – Obrona

Obrona w Lechu w tym sezonie po przyjściu Nenada Bjelicy zaczęła grać na bardzo dobrym poziomie. W bramce Putnocky – o którym więcej poniżej – robił czasem wręcz niemożliwe rzeczy. Na stoperze obudził się Wilusz, który rozegrał bardzo dobry sezon. Jan Bednarek, który po powrocie z wypożyczenia do Górnika Łęczna stał się jasnym punktem poznańskiej defensywy. Przez siedem kolejek Lech stracił 9 bramek. Po tym, gdy zespół objął Nenad Bjelica, przez kolejne trzydzieści poznaniacy stracili 20 goli. Tak więc łatwo można wyliczyć, że gdy trenerem był Jan Urban Kolejorz tracił 1,2 gola na mecz, natomiast po przyjściu Chorwata Lechici tracili 0,6 gola. Pokazuje to jak gra poznaniaków w obronie odmieniła się, gdy z Lecha odszedł Jan Urban.

P – Putnocky

Putnocky rozegrał bardzo dobry sezon. Przez 30 spotkań, które rozegrał czyste konto zachował aż 18 razy. Dlatego też nie bez powodu Słowak został wyróżniony tytułem najlepszego bramkarza w lidze. Niemniej jednak pod koniec sezonu golkiperowi Kolejorza trochę dziwnie odbijało. Bezpodstawne wyjścia za szesnastkę. Tak jak upiekło mu się w rewanżowym spotkaniu z Wisłą Kraków, gdzie faulował jednego z zawodników Białej Gwiazdy, tak w ostatnim meczu u siebie – również z Wisłą – wyszedł zupełnie bezsensownie do piłki za szesnasty metr, skasował Kostevycha, a Boguski mógł umieścić piłkę pustej bramce. Jednak mimo tych incydentów można śmiało stwierdzić, że w tym sezonie Putnocky był największą ostoją poznańskiej defensywy.

R – Rozliczenie

Trener Bjelica na konferencjach cały czas powtarzał. – Co do rozliczeń, to przyjdzie czas. Jeszcze nic nie wygraliśmy. Zobaczymy jaki stan będzie czwartego czerwca i wtedy będziemy mogli mówić o tym, czy to był dobry sezon czy nie – trener takich słów używał, gdy drużyna Kolejorza była w największym gazie. Niestety, brak trofeów utrzymał się do końca sezonu. Patrząc w perspektywie całorocznej sezon trzeba uznać za udany, bo przecież trzeba pamiętać co było na początku, a na początku był chaos. Jednak ekipa Lecha miała bardzo wiele okazji do tego, aby sezon zakończyć z chociaż jednym pucharem. Jeżeli mamy rozliczać poznaniaków, to tylko jednym zdaniem. Cel minimum został osiągnięty.

S – Seria

Po rozpoczęciu rundy wiosennej wszyscy w Poznaniu byli wniebowzięci. Co mecz, to wygrana Kolejorza i to bez straty gola. Jedynie Arce udało się wyłamać z tego schematu, niemniej Lech wygrał tą samą liczbą bramek, co z poprzednimi rywalami. W ogóle Lech ukochał sobie strzelanie trzech bramek w jednym meczu. Lechici pokonali swoich rywali 3-0 aż ośmiokrotnie!

T – Transfer

Chodzi tutaj o transfer Kostevycha. Sprowadzenie ukraińskiego obrońcy to był strzał w dziesiątkę działu scoutingu Kolejorza. Wiele osób było sceptycznych co do sprowadzenia Kostevycha. Jednak ich sceptycyzm został szybko rozwiany. 24-letni obrońca pasuje idealnie do stylu gry Lecha. Podłącza się wiele do akcji ofensywnych, ale także solidnie gra w defensywie nie popełniając wielu błęów. Poznańscy kibice piali peany na cześć Ukraińca szczególnie w wygranym 3:0 meczu z Pogonią, w którym zawodników portowców wkręcał w ziemie.

U – Urban

Człowiek sympatyczny, wyprowadził Lecha z wielkiej dziury, żeby wpakować go później do równie wielkiej, jak nie większej. Swoją przygodę w Lechu zakończył zostawiając drużynę na trzynastym miejscu w tabeli. Najznamienitszym stwierdzeniem sztabu Jana Urbana było stwierdzenie, że to Lech ma się dostosowywać do gry przeciwnika, a nie przeciwnik do Lecha. Poznaniacy nie mieli własnego stylu, tylko grali na tak zwaną – popularną w kręgach poznańskich kibiców – pałę.

W – Wilusz

Maciej Wilusz. Od zera do bohatera. Człowiek, w którego wierzyło kilka osób i była to jedynie najbliższa rodzina i przyjaciele. Gdy jednak za nastawnikiem poznańskiej Lokomotywy zasiadł Bjelica gra doświadczonego stopera Lecha odwróciła się o 180 stopni. Stał się bardziej pewny w swoich poczynaniach na boisku, nie robił wiele błędów, a jak już robił, nie były one śmiertelne w skutkach. Jeden z dwóch zawodników, który zrobił największy progres w Lechu Bjelicy. Nie dziwi więc to, że Wiluszem interesują się kluby, które grały w minionej edycji Ligi Mistrzów.

Z – Załamani

Nenad Bjelica powiedział, że gdy przyszedł do Lecha zastał szatnię chorą. Można rzec, że piłkarze byli załamani. Chorwat musiał szukać antidotum, aby to załamanie odeszło i zawodnicy na nowo cieszyli się grą. Udało się to na tyle, by zrobić z drużyny mentalnych rekonwalescentów ekipę zdolną do gry o najwyższe cele. Nie udało się niczego zdobyć, niemniej sezon można uznać na czwórkę z dwoma minusami.

Czytaj także:

Wilusz nie przedłuży kontraktu z Lechem

Łukasz Rabiega

Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz