Japonia w… Kamionkach


Król Stanisław August Poniatowski zapraszał na czwartkowe obiady, które przeszły do historii. Właściciele Sugomi Sushi zapraszają dwa razy w miesiącu na Czwartkowe Wieczory z kuchnią japońską, bo to nie tylko sushi. Czy przejdą one do historii? To zależy od jakości serwowanych potraw i atmosfery, bo tylko wtedy goście będą mieli o czym opowiadać, a sława czwartkowych wieczorów będzie się niosła.

Zejdźmy jednak na ziemię. Kamionki to kolejna wieś pod Poznaniem (w gminie Kórnik), która staje się sypialnią Poznania. Ludzie mieszkają, mają tu działki rekreacyjne, więc chcą jeść. To dobra perspektywa dla sushi w tym miejscu. Jeśli chodzi o restauracje z kuchnią japońską, to jestem dość wierny. Zawsze polecam DOKKU Sushi Bar, Matii Sushi i KYOKAI SUSHI BAR. Dlatego z pewną rezerwą skorzystałem z zaproszenia do Sugomi Sushi, ale gwarantem jakości była pani Wioletta Sępińska, postać, mimo że młoda to bardzo znana w poznańskich kręgach gastronomii.

Od razu powiem – warto było zapoznać się ze smakami Sugomi i projektem Czwartkowe Wieczory, które odbywają się co dwa tygodnie. Gość otrzymuje w nich dobrą cenę, za smakowite dania w solidnej objętości. To informacja dla tych, którzy cenią te wartości. Ja jednak pojechałem w poszukiwaniu smaku. I znalazłem go począwszy od zupy, przez tatar, rolki po deser. Zjadłem bowiem dania z menu wieczoru wzbogacone o tatar i deser.

sugomi

Początek bardzo tradycyjny, czyli sałatka wakame. Tu nie można nic zepsuć ani podkręcić. Poprawna jako wstęp, chociaż wolę, kiedy jest pocięta w cienkie paski, niż tak, jak tu podana w szerszych. Według mnie ta wchłania mniej smaków stając się bardzo „rybna”.

sugomi1

Menu czwartkowe zacząłem od Tom ka Kai-czerwone curry| mleko kokosowe| trawa cytrynowa| kurczak| shitake |. Od razy zaznaczę, że nie będę się wymądrzał, zresztą o tym zawsze piszę, czy ta zupa smakuje jak w ojczystym pierwowzorze. Piszę zawsze o swoich smakach i tylko to mnie interesuje. Na tę zupę przyjechałbym jeszcze raz. Wyrazista, solidnie pikantna, ale zrównoważona smakowo słodyczą mleczka kokosowego. Super elementy chrupiące z pędów bambusowych i ryż jaśminowy, który jest al dente. A jeśli skropicie zupę odrobiną limonki to robi się naprawdę dobrze.

sugomi2

Przed „kolacyjnymi rolkami” degustowałem tatar z tuńczyka | sos sojowy | chipsy | togarashi | jajko przepiórcze. Są tacy, którzy nie lubią tatarów z innych rzeczy, uważając, że tylko polędwica wołowa. Nie polędwica, tylko np. świeca wołowa, a rybne bardzo lubię. Z tych, które zapadły mi w pamięci to Piotra Cieślaka z czasów, kiedy pracował w Kyokai. Ten w Dokku jest też niezmiennie dobry. Do dzisiaj pamiętam tatara ze śledzia w Zagrodzie Bamberskiej pod kierunkiem Romana Kosmalskiego. I jeszcze jeden z okonia morskiego Jakuba Sępkowskiego z Matii Sushi z ubiegłorocznego festiwalu tatarów. Wciąż uważam, że Piotra najbardziej mnie kręci. Ten w Sugomi dołączył do tych, o których będę pamiętał smakowo, ale jeśli chodzi o podanie, przebija wszystkie. Serwowany jest tu na lodzie, pięknie skomponowany. Jako dodatek pojawiają się chipsy, a właściwie nachos suto potraktowane togarashi. Robi się pikantnie. Tatar podawany jest także z łososia.

No i przyszedł czas na rolki. Nie będę rozbierał je na czynniki pierwsze, ale każda z nich idzie w zupełnie innym kierunku i wybija się jakimś elementem, a to kolendrą, a to świeżością ogórka, czy chrupiącą tempurą. Technicznie bez zarzutu, smakowo również. Cieszę się, że zdecydowano za mnie, bo znowu byłby problem, co wybrać. Rolki z Czwartkowego Wieczoru są tak skomponowane, by biorąc ten zestaw gość nie był stawiany pod ścianą, że czegoś nie zje, a co więcej, są one tak przyjazne dla początkujących „sushijadów”, że bardziej zachęcą niż odtrącą. Swoją drogą szkoda, że takiego miejsca nie mam pod nosem. Jeżyce  pod tym względem są ubogie, a właściwie są pustynią z małym wyjątkiem.

sugomi3

kalifornia| krewetka w panko| kokos| łosoś| dressing kokosowy| chilli| kolendra|

sugomi4

kalifornia| pieczony tuńczyk| majonez| chipotle| sos adobo| dymka|

sugomi6
futomak| krewetka w tempurze| sałata| ogórek| dymka|

sugomi5

kalifornia| pieczona maślana| serek| awokado| kampio|

sugomi7

I na koniec deser. Delikatny smakowo i wielkościowo. Całe szczęście, bo uczta była suta. Własne lody sezamowe podawane są na musie wiśniowym z imbirem i gorzką czekoladą. Ten mus jest tu… wisienką na torcie. To było smacznie spędzone popołudnie.

Widać, że to miejsce ma bardzo dobrego gospodarza. Zresztą w rozmowie z właścicielem nie ukrywał tego, a ja przekonałem się w czasie pogawędki po kolacji. Pani Wioletta, mimo młodego wieku, wie znacznie więcej niż ci, którzy pracują w niej długie lata. To kwestia doświadczenia, dążenia do postawionych celów własnych, a nie tych podpowiadanych z boku.

Sugomi Sushi to piękny lokal, z dobrą, rozsądnie skomponowaną kuchnią. Krótka karta ciepłych dań, rozbudowana z sushi z ciekawymi rolkami i sporą częścią nigiri i sashimi. Wykorzystywane najbardziej lubiane ryby: łosoś, węgorz, tuńczyk, ryba maślana oraz krewetki. Dlaczego tak? Z

JULIUSZ PODOLSKI – Smaczny Turysta

de’GUSTATOR PR

Poznański Klub Biesiadnika

Dodaj komentarz