Klasyk o miejsce na fotelu lidera


W 12. kolejce T-Mobile Ekstraklasy dojdzie do ligowego klasyku. Na stadionie przy ulicy Bułgarskiej Lech Poznań podejmie w niedzielę o 14.30 Legię Warszawa. Warto przypomnieć, że wszystkie bilety z dodatkowej puli na niedzielny mecz z Legią Warszawa zostały już wykupione i sprzedaż wejściówek nie jest już prowadzona. Oznacza to, że  na stadionie przy ulicy Bułgarskiej pojawi się ponad 42 tysiące kibiców Kolejorza.

 

Lech Poznań wraca na własne boisko po trzech tygodniach przerwy. Podopieczni Mariusza Rumaka wówczas przegrali przed własną publicznością z Jagiellonią Białystok 0:2. Kolejorz straty z tego spotkania powetował sobie w dwóch kolejnych meczach wyjazdowych. Poznaniacy wprawdzie nie zachwycili ani w Krakowie, ani w Łodzi, ale do stolicy Wielkopolski przywieźli sześć punktów i wrócili na miejsce na podium. Obecnie Lech plasuje się na trzeciej pozycji i ma na swoim koncie 23 oczka.

Komunikacja na mecz Lech – Legia

 

Legia jest liderem T-Mobile Ekstraklasy z punktem przewagi zarówno nad Lechem jak i nad drugą w tabeli Polonią Warszawa. Przewaga zespołu prowadzonego przez Jana Urbana była już wyższą, ale w poprzedniej kolejce legioniści na własnym stadionie przegrali z Jagiellonią 1:2. Dla warszawian była to pierwsza porażka w tym sezonie. Oznacza to, że na wyjeździe Wojskowi nie zaznali jeszcze goryczy porażki. W pięciu meczach na boiskach rywali Legia zdobyła jedenaście punktów za trzy zwycięstwa i dwa remisy.

Do niedzielnego spotkania wydawało się, ze zdecydowanie bardziej osłabieni przystąpią legioniści, ale kontuzja będącego w wybornej formie Manuela Arboledy odmieniło to przeświadczenie. Trener Jan Urban nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Marka Saganowskiego, Rafała Wolskiego oraz Dicksona Choto, a niepewny jest występ zmagającego się z urazem kolana Jakuba Wawrzyniaka. Ponadto za żółte kartki będzie pauzował Inaki Astiz. Mariusz Rumak drży jedynie o stan zdrowia Bartosza Ślusarskiego, który ma problemy z piętą. Arboleda ma zerwane więzadła krzyżowe i nie zagra przez kilka miesięcy. Póki co klub nie wydaje w tej sprawie oficjalnego komunikatu.

W sobotę piłkarze Lecha Poznań odbyli ostatni trening przed  meczem z Legią. Były to zarazem pierwsze zajęcia w tym tygodniu, na których Mariusz Rumak miał do swojej dyspozycji wszystkich kadrowiczów. Zabrakło tylko kontuzjowanego Manuela Arboledy i powołanych na mecz Młodej Ekstraklasy Tomasza Kędziory i Patryka Wolskiego.

W porównaniu do spotkania z Widzewem Łódź w osiemnastce meczowej Kolejorza doszło do dwóch zmian. Miejsce w niej stracili kontuzjowany Manuel Arboleda oraz Patryk Wolski, a ich miejsce zajęli powracający po kontuzji Bartosz Ślusarski i Łukasz Trałka, który w Łodzi nie zagrał z powodu zawieszenia za kartki.

Kadra Lecha na mecz z Legią:

Bramkarze: Jasmin Burić, Krzysztof Kotorowski

Obrońcy: Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez, Kebba Ceesay, Ivan Djurdjević

Pomocnicy: Aleksandar Tonev, Szymon Drewniak, Rafał Murawski, Mateusz Możdżeń, Karol Linetty, Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka

Napastnicy: Vojo Ubiparip, Bartosz Bereszyński, Piotr Reiss, Bartosz Ślusarski

W stosunku do ostatniego meczu z Jagiellonią w kadrze Legii na mecz z Lechem zaszło kilka zmian. Do stolicy Wielkopolski wyruszyli Konrad Jałocha i Tomasz Kiełbowicz. Poza zespołem znalazł się Ivica Vrdoljak.

Bramkarze: Dusan Kuciak, Konrad Jałocha

Obrońcy: Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Jakub Wawrzyniak, Tomasz Kiełbowicz, Jakub Rzeźniczak, Marko Suler

Pomocnicy: Michał Kucharczyk, Jakub Kosecki, Michał Żyro, Jorge Salinas, Janusz Gol, Daniel Łukasik, Michał Kopczyński, Dominik Furman, Miroslav Radović

Napastnicy: Danijel Ljuboja

Od kilku tygodni szkoleniowiec poznańskiego Lecha marzył o tym by mecz Kolejorza z Legią był pojedynkiem dwóch najlepszych obecnie drużyn T-Mobile Ekstraklasy i żeby na stadionie przy ulicy Bułgarskiej zasiadł komplet ponad 41 tysięcy widzów. Oba marzenie Mariusza Rumaka zrealizują się w niedzielę.

– To zaufanie, którym obdarzyli nas kibice jest wypadkową naszej pracy. Teraz naszym zadaniem jest odwdzięczyć się im dobrą grą, aby na kolejne spotkania ci ludzie równie tłumnie przybywali na Bułgarską. Zależy mi na tym żeby na trybunach było jak najwięcej kibiców. By tak się stało musimy grać atrakcyjnie, ale również efektywnie, bo jeśli będzie tylko atrakcyjnie, a nie przełoży się to na wyniki to też nic z tego nie wyjdzie – uważa trener Lecha Poznań Mariusz Rumak.

Przy tak licznej publiczności na stadionie przy ulicy Bułgarskiej po raz pierwszy będzie miał okazję zagrać również Piotr Reiss. – Wcześniej po prostu nie było takiej możliwości, bo stadion nie był tak duży. Chciałbym żeby na każdy mecz przychodziło tylu kibiców. Fajnie byłoby gdybyśmy dla takiej publiczności mogli grać co dwa tygodnie – dodaje napastnik Lecha Poznań.

Mecze Lecha z Legią zawsze wywołują dodatkowe emocje wśród kibiców, a one udzielają się również trenerom i piłkarzom. – Dla nas jest to najważniejszy mecz sezonu. Nie dlatego, że gramy z liderem, ale dlatego, że gramy dla Wielkopolan, a dla nich spotkania z Legią są bardzo istotne – tłumaczy szkoleniowiec Kolejorza.

Do wywalczenia w niedzielnym spotkaniu będą wprawdzie jak zawsze trzy ligowe punkty, ale przy okazji takich pojedynków gra zawsze toczy się o coś więcej. – Jestem nie tylko piłkarzem Lecha, ale przede wszystkim kibicem Kolejorza i wiem czym są te mecze. Jako zespół możemy wywalczyć tyle samo punktów co przed tygodniem, jednak wygrana w takim meczu jest bardzo prestiżowa i tak to trzeba traktować – twierdzi Reiss.

Dla Mariusza Rumaka będzie to pierwsze spotkanie z Legią przy Bułgarskiej w roli pierwszego trenera. Przed rokiem poczuł jednak tą atmosferę jako asystent Jose Mari Bakero. Mimo to szkoleniowiec Kolejorza ma już na swoim koncie zwycięstwo nad Legią, ale odniósł je na stadionie przy Łazienkowskiej. – To będzie zupełnie inny mecz niż ten w Warszawie. Na pewno nie będziemy czekać na to co zrobi Legia. Mamy plan i chcemy narzucić swój styl gry. W tygodniu cały czas pracowaliśmy nad grą ofensywną i liczę, że przyniosło to skutek – mówi Mariusz Rumak.

Przed trzema tygodniami Lech Poznań, który ma najlepszą defensywę w całej lidze podejmował Jagiellonię Białystok, która wówczas posiadała najsłabszy atak. Teraz na stadion przy ulicy Bułgarskiej przyjedzie prowadząca w tabeli Legia Warszawa, która z kolei jest najskuteczniejszą drużyną T-Mobile Ekstraklasy.

– Mam nadzieję, że w niedzielę nasza defensywa nadal będzie tak samo żelazna jak w poprzednich meczach i dodatkowo dołożymy do tego lepszą grę w ataku. Nie sądzę, że Legia zagra u nas ofensywnie. Spodziewam się, że zdecydują się na grę z kontry – mówi obrońca Lecha Poznań Hubert Wołąkiewicz.

Mecze Lecha z Legią zawsze elektryzują nie tylko kibiców obu ekip, ale również piłkarskich ekspertów. Wszak spotykają się dwa eksportowe polskie zespoły. A teraz dodatkowo będzie to także starcie trzeciej drużyny w ligowej tabeli z pierwszą. – Chcielibyśmy zaatakować fotel lidera i mam nadzieję, że po niedzielnym spotkaniu przeskoczymy Legię. Poza tym pojedynek dwóch drużyn aspirujących do tego samego celu to szansa pokazania rywalowi, kto na obecną chwilę jest lepszy – uważa kapitan Lecha Poznań Rafał Murawski.

W poprzednim sezonie, gdy Lech gościł Legię spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, ale na jego poziom nikt nie miał prawa narzekać. To był zresztą jeden z lepszych, o ile nie najlepszy mecz całego minionego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. Przewaga Kolejorza w tamtym spotkaniu nie podlegała dyskusji. Poznaniacy stworzyli sobie mnóstwo okazji do strzelenia gola, ale kapitalnie bronił Dusan Kuciak. Za nieskuteczność lechici mogli zostać ukarani w samej końcówce, jednak Ivica Vrdoljak z kilku metrów nie trafił w pustą bramkę. – Rozegraliśmy wówczas bardzo dobre spotkanie. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo może nie zablokowalibyśmy się na kolejne mecze, a straconych punktów brakowało nam na finiszu rozgrywek. Stać nas na to by ponownie zdominować Legię – zapewnia Wołąkiewicz.

Przed tamtym meczem niewielu spodziewało się, że może on mieć taki przebieg. Lech wprawdzie konsekwentnie zdobywał punkty, ale nie porywał swoją grą. Legia z kolei świetnie prezentowała się zarówno w lidze jak i w europejskich pucharach. Obecnie sytuacja jest nieco podobna. Lech nie zachwyca, ale zdobywa punkty. Legia z kolei według wielu ekspertów gra najlepszą piłkę w Polsce, choć w ostatniej kolejce poniosła pierwszą porażkę w tym sezonie. – Na pewno nie wygrywamy w efektowny sposób. Niemniej to 1:0 w niedzielę bardzo by nas satysfakcjonowało. Liczę, że ktoś strzeli tą zwycięską bramkę i już nie ważne kto to będzie – dodaje Murawski.

– Gdyby tylko Wawrzyniak narzekał na problemy, to byłoby dobrze. Niestety, im bliżej meczów pojawiło się coraz więcej kłopotów. W tygodniu nie mogliśmy trenować tego, co sobie zakładaliśmy. Poza kadrowiczami przez cały tydzień nie ćwiczyli Wawrzyniak, Ljuboja i Vrdoljak. W czwartek musiałem odesłać do domu Kucharczyka, który narzekał na temperaturę – powiedział przed meczem z Lechem Jan Urban

-Sporym kłopotem może być zestawienie środkowej linii. Jest wiele niewiadomych. W obronie pod znakiem zapytania stoi dyspozycja Wawrzyniaka. Jeżeli będzie mógł grać, to wszystko będzie jasne, a jeżeli nie, to… też wszystko jasne. Nie mamy Choto i Astiza, a nie mam zbyt wielkiego pola manewru. Kto zagrałby zamiast Wawrzyniaka? Nie chcę udzielać odpowiedzi na to pytanie. Martwi mnie, że popełniamy zbyt wiele błędów indywidualnych i tracimy sporo goli. Po przeanalizowani sytuacji kadrowej Legii doszlibyśmy do wniosku, że w defensywie mamy najbardziej dojrzałych zawodników, a wszyscy poza Astzem grali lub grają w swoich reprezentacjach. Nie rozumiem skąd to się bierze. Gdyby problemem był brak zrozumienia, to nie mielibyśmy problemów z korygowaniem. Tymczasem o bramkach dla rywali decydują błędy indywidualne.
Lech nie strzela wielu goli, ale również mało traci i zdobywa wiele punktów. My mieliśmy wcześniej podobne sytuacje. W kolejnych dwóch sezonach straciliśmy zaledwie 17 bramek. Nie strzelaliśmy wiele, ale jeden gol dawał nam przynajmniej jeden, a najczęściej trzy punkty. Obecna drużyna Legii jest bardziej kreatywna, ofensywna, co przekłada się na defensywę. Chcę, abyśmy atakowali również bocznymi obrońcami. Co prawda rywale czasami ukarzą nas jedną czy dwiema bramkami, ale najczęściej doprowadzamy do wyrównania. W ostatniej kolejce zwyciężały drużyny gości, co pokazuje, że zespoły są lepiej zorganizowane w defensywie, a w ataku pozycyjnym potrzeba więcej umiejętności. Moim zdaniem takie wyniki będą zdarzały się coraz częściej. My nieźle radzimy sobie z kreowaniem akcji ofensywnych. Lech traci mało goli, co potwierdza, ze mając dobrą obronę można zdobywać wiele punktów. Nie czujemy się słabsi od ekipy z Poznania. Jesteśmy liderem i w każdym meczu strzelamy przynajmniej jednego gola. Chyba nikt nie chciałby zawieść kibiców. Olbrzymi stadion wypełni się i brak bramek – mówi Jan Urban.

Szkoleniowiec Legii dodaje: – Nie wziąłbym remisu w ciemno. Nie byłby to zły wynik, bo wiemy ile kosztuje wygrana na wyjeździe, niezależnie od rywala. Gdyby obie drużyny miały podzielić się punktami, to niech tak się stanie po dobrym meczu. W tym sezonie mało kto nie popełniał błędów indywidualnych. Błąd Sulera w ostatnim meczu był ewidentny, ale nie chcę mówić, że tylko on zawinił. Palce w tamtej sytuacji maczali Astiz, Kuciak. Poza tym Rzeźniczak powinien był podejść bliżej Dzalamidze. Słoweniec gra w swojej reprezentacji i musimy od niego wymagać. On powinien dawać przykład i od niego musza uczyć się najmłodsi. Przecież młodzież nie może brać na swoje barki odpowiedzialności, tylko ci najbardziej doświadczeni. Gdybyśmy stracili bramkę i wygrali, to niech tak się dzieje. Lech zagra u siebie, będzie musiał przejąć inicjatywę. My nie potrafimy się bronić, chyba, że rywal zepchnie nas do defensywy. Jeżeli jednak możemy grać piłką do przodu, to na pewno to zrobimy. Musimy przypominać swoim zawodnikom ofensywnym, aby byli zdyscyplinowani po stracie piłki. Większą stratą jest nieobecność Marka Saganowskiego. Mamy kim zastąpić Astiza. W przodzie mamy Ljuboję, ale moim zdaniem Serb z „Saganem” tworzyłby wyjątkowo groźny duet. Gdyby „Ljubo” doznał kontuzji, to musielibyśmy mocno kombinować z Kubą Koseckim i Michałem Kucharczykiem.

Zarząd Kolegium Sędziów PZPN zadecydował, że począwszy od 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy jedno ze spotkań danej serii gier prowadzić będzie sześciu sędziów. Oprócz arbitra głównego, technicznego oraz liniowych pojawią się również rozjemcy za bramką. W 12. kolejce taka sytuacja będzie miała miejsce podczas meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa. Tymi dodatkowymi asystentami Huberta Siejewicza za bramką będą Szymon Marciniak z Płocka oraz Paweł Raczkowski z Warszawy. W piątek Zarząd Kolegium Sędziów zdecydował, że drugim dodatkowym arbitrem bramkowym podczas niedzielnego meczu Lecha z Legią będzie Paweł Pskit z Łodzi, a nie jak wcześniej anonsowano Paweł Raczkowski z Warszawy.

 

Historia spotkań ligowych Lecha z Legią

Ogółem rozegrano 98 spotkań ligowych:
– 40 razy wygrała Legia
– 28 razy padł wynik remisowy
– 30 razy wygrał Lech
Stosunek bramek: 132:89 dla Legii

W Poznaniu Legia wygrała 13 razy, zremisowała 15 meczów oraz przegrała 21 spotkań. Bramki 57:58.

źródło: lechpoznan.pl ,  legia.com

Fot: legia.com

 

Dodaj komentarz