Kaponiera po nowemu (nie)podoba się


Poniedziałek,  5 września, był pierwszym dniem roboczym, podczas którego można było zobaczyć, jak funkcjonuje nowa Kaponiera po jej otwarciu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA 

 

Ten komunikacyjny węzeł otwarto bez fanfar jednak dwa dni wcześniej.  Można teraz zobaczyć jakie jest rondo w tzw. „poziomie -1”, czyli tam, gdzie przejścia są wyłącznie dla pieszych. Można też przyjrzeć się w „poziomie 0”, czyli jezdni –  jak  jeżdżą tramwaje, a jak samochody. Wreszcie zobaczyć, jak cykliści korzystają z utworzonych specjalnie dla nich ścieżek rowerowych, co jest niewątpliwie nowością  Kaponiery. Ronda, którego przebudowa wlokła się ponad pięć lat (początkowo Kaponiera miała być oddana na Euro 2012). Koszty tego komunikacyjnego przedsięwzięcia wyniosły około 390 mln złotych i okazały się być niemal dwa razy droższe od zaplanowanych. Bo doszła do tego przebudowa mostu Uniwersyteckiego.

Kaponiera i „Teatralka” – bliskie sobie, a jednak różne

Nowy węzeł komunikacyjny jest nieco większy od poprzedniego. Zachowane zostało rondo, gdzie przez jego centrum krzyżują się linie tramwajowe. Obok mostu Teatralnego Kaponiera stała się teraz drugim tak dużym miejscem przesiadkowym. Oba węzły jednak znacznie się różnią. „Teatralka”  jest przyjazna dla pasażerów, bo łatwiej im – z poziomu jezdni – szybciej przejść  do przystanków. Na Kaponierze muszą zejść do przejścia podziemnego (czyli  „poziomu -1”). Ułatwiają im to, co prawda, zainstalowane schody ruchome i windy, jednak droga do przystanków jest dłuższa. Nie funkcjonuje jeszcze „poziom -2”. Na tej głębokości znajduje się stacja Poznańskiego Szybkiego Tramwaju (PST). Tam trwają ostatnie prace, a jej perony udostępnione mają być dla pasażerów w drugiej połowie września. Do zagospodarowania (na „poziomie -1”) są też wyznaczone obiekty pod handel i usługi, a także – na powierzchni ronda i w jego sąsiedztwie – miejsca pod zieleń. To zaplanowane jest na najbliższe miesiące.

Bliskość obu węzłów – Kaponiery i „Teatralki” sprawia, że ten rejon Poznania stał się jednym wielkim centrum przesiadkowym, gdzie np. za dnia funkcjonuje tam aż siedemnaście – z dwudziestu – kursujących po mieście linii tramwajowych!

Podróżujący w stronę Piątkowa lub do Dworca Kolejowego mogą jednak mieć dylemat: jaką linię tramwajową wybrać, i z którego przystanku wygodniej im do tych miejsc dojechać. Część linii tramwajowych do wskazanych miejsc jeździ bowiem górą Kaponiery, a część dołem, czyli pod Kaponierą i pod mostem Teatralnym. Może z czasem na trasie z Piątkowa do Dworca Głównego ( i z powrotem)  wyodrębni się „szybka kolejka miejska”, niezależna od linii tramwajowych, kursująca co trzy minuty, a pociągi na niej łączone będą w zestawy dwu- lub trzy wagonowe (np. połączone pojazdy combino czy tramino). Wówczas centrum przesiadkowym do zwykłych już tramwajów byłaby stacja PST pod Kaponierą, a także w pobliżu „Tetralki”.

Gdy nieprzejezdna była Kaponiera, w pobliżu mostu Teatralnego utworzony został przystanek na trasie PST. Miał być tymczasowy – do czasu otwarcia Kaponiery i nowej pod nim stacji „Pestki”. Jednak spore zainteresowanie przystankiem „Pestki” przy „Teatralce” sprawiło, że pozostać ma już na stałe, wzbogacając miejsca przesiadkowe w tym rejonie miasta.

Nowy wystrój przejść podziemnych

Trasy do przystanków tramwajowo-autobusowych oznakowane zostały czytelnymi tablicami. Same przejścia podziemne, choć schludne, są bardzo skromne w barwach (przeważa biel i kolor szary). Jedynie wewnętrzne ściany podziemnego ronda  utrzymano w żywych kolorach zieleni, kremu i granatu, które wypełniają ozdobne szklane płyty, a uzupełnieniem są punktowe światła umocowane w podłodze.

Niektórzy poznaniacy z sentymentem wspominają więc poprzedni wystrój, gdzie ściany pokryte były kamiennymi  płytami w kremowych odcieniach, ramy witryn sklepowych były złotawe, a na suficie zainstalowane były kolorowe neony, które – jak znaki na turystycznych szlakach – wyznaczały pieszym właściwą drogę przejścia  w tym podziemnym labiryncie. Ponadto, przy schodach zamontowane były kamienne wielkie cyfry, także ułatwiające pieszym wyjście z tunelu.

Jednak w poprzedniej Kaponierze nie było wind i schodów ruchomych. Nie było też pochylni dla wózków. Obserwowano więc często obrazki, kiedy to przechodnie pomagali matkom znieść i wnieść po schodach wózki dziecięce. Wówczas, nikt z projektantów przejść podziemnych lub rozwiązań komunikacyjnych nie przejmował się tym utrudnieniami, jak i tym, że mogą być techniczne ułatwienia w postaci wind czy schodów ruchomych. Podobnie było z wejściami do tramwajów. Wagony niskopodłogowe dopiero od ostatnich dwóch dekad zaczęły jeździć w Poznaniu, choć takie były też już od 1929 roku i – jako przyczepy – jeździły do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.

Nowa Kaponiera – (nie)podoba się

Wielu poznaniaków wybrało się, by ocenić nową Kaponierę. Są pochwały za nową jakość, np. względem rozwiązań dla pieszych (wspomniane windy i schody ruchome – jest 13 par tych urządzeń), a także ścieżek dla rowerzystów. Ale są też oceny krytyczne. Że powstał  „moloch”, że trudno połapać się w rozwiązaniach komunikacyjnych, że można pogubić się w przejściach, nie mówiąc już o sytuacji, gdy otwarta zostanie nowa stacja PST pod Kaponierą.

Są też opinie, że rondo jest za wielkie do przylegających ulic, które pół lub kilometr dalej zawężają się do wąskich dróg (przykład: ulice Dąbrowskiego i Zwierzyniecka, Pułaskiego, Grunwaldzka, czy Święty Marcin, gdzie wprowadzono strefę „tempo 30”).  Są opinie, że za tak duże pieniądze by można w tym miejscu zbudować lepsze, a więc przyjaźniejsze rozwiązania komunikacyjne, nawet z odtworzeniem Kaponiery takiej, jaka była przed budową ronda na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku.  Starsi poznaniacy pamiętają funkcjonujące tam skrzyżowanie wąskich ulic (Zwierzynieckiej, Roosevelta i mostu Uniwersyteckiego) z wbudowanymi w jezdnię torami tramwajowymi. Już wówczas w tym miejscu tworzyły się korki, a przecież ówczesna indywidualna motoryzacja dopiero raczkowała. Trudno więc wyobrazić sobie tamto rozwiązanie komunikacyjne przy dzisiejszej masowej motoryzacji, gdzie w samym Poznaniu każdego dnia przemieszcza się kilkaset tysięcy pojazdów. Kaponiera w pierwotnym kształcie z pewnością zakorkowałaby się cała, a pojazdy stałyby wraz z tramwajami nawet w kilometrowych kolejkach.

Obecna Kaponiera, już w pełni przejezdna, odciążyła jednak ruch pojazdów – głównie na osi północ – południe. Zwłaszcza w ostatnich latach (gdy Kaponiera była przebudowywana) taką rolę pełniła al. Niepodległości. Pierwszego roboczego dnia na rondzie Kaponiera i wokół niej przejeżdżało więc sporo aut. Otwarta została też ul. Dworcowa, którą teraz można wygodnie dojechać do Dworca Głównego. Tam też kursują autobusy linii: 59 i 68. I warto, by powróciły tam również autobusy linii 51, które teraz mają pętlę przez galerią Poznań City Center.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

 

1 komentarz

  1. Poznaniak pisze:

    Niby fajnie, bo przynajmniej nie ma hejtu w tym artykule. O ile rozumiem zrzędliwych malkontentów, o tyle od dziennikarzy oczekuję więcej. Jeśli już trzeba napisać o tym, że przebudowa „wlokła się ponad pięć lat”, to warto by było napisać dlaczego. Chyba, że się tego nie wie. W takim wypadku polecam szukać innej pracy. Waszym zadaniem jest uświadamianie ludzi, a nie podsycanie frustracji budowanej na błędnych przekonaniach i plotkach.

Dodaj komentarz