„Budziszyna” pożegnała tramwaje


Wraz z zamknięciem 5 listopada dla tramwajów ulicy Grunwaldzkiej (na odcinku od ronda Nowaka Jeziorańskiego aż do Junikowa) odcięte zostały tory odstawcze przy ulicy Budziszyńskiej. Ostatnie tramwaje odjechały stąd do nowej zajezdni na Franowie nocą z minionej niedzieli na poniedziałek. Tym samym zakończyło się funkcjonowanie tego również szczególnego miejsca dla poznańskich bimb.

Historia zbudowania torów odstawczych przy ulicy Budziszyńskiej  jest dość ciekawa. Jej realizację podjęto na początku lat osiemdziesiątych, po to by rozwiązać problem odstawiania na „nocleg” tramwajów, które garażowały na… ulicach! Pod koniec lat siedemdziesiątych funkcjonujące wówczas trzy zajezdnie przy ulicy Gajowej, Głogowskiej i Madalińskiego nie mieściły wszystkich wagonów tramwajowych (jeździło ich po poznańskich trasach ponad trzysta). Poznań był wówczas jednym z nielicznych miast, które musiały parkować na noc tramwaje poza zajezdnią: na pętlach czy nieużywanych trasach tramwajowych.  Starsi poznaniacy z pewnością pamiętają stojące długim sznurem wozy tramwajowe na ulicy Przybyszewskiego (od Grunwaldzkiej aż do Bukowskiej), co powodowało, że późnym wieczorem i w wolne dni tramwaj linii 20 (kursujący wówczas z Ogrodów na Dębiec) musiał jeździć objazdem przez Jeżyce, Kaponierę i ulicę Grunwaldzką. Takie uliczne parkingi dla tramwajów były także na ulicy Zwierzynieckiej, Towarowej, Hetmańskiej (zanim nie zbudowano całej trasy (od Wildy do Starołęki), czy też na ulicy Krzywoustego  (wyjazd z ronda Rataje w stronę Katowic).

Parkujące tam tramwaje również w tamtych czasach narażane były na uszkodzenia ze strony wandali. To, a także blokowanie tras skłoniło miasto i przewoźnika do zbudowania  skromnymi środkami odkrytej zajezdni, by tam uliczne tramwaje mogły zjeżdżać na noc. Po likwidacji pętli przy ulicy Bolkowickiej i zbudowaniu nowej – przy Budziszyńskiej postanowiono właśnie tam zbudować tory odstawcze. Inwestycja trwała ponad pięć lat. Oddana została do użytku w sierpniu 1985 roku. Na 14 torach (bez osłony w postaci wiat, nie mówiąc już o hali) zjechały tam wszystkie tramwaje, które nie pomieściły się w innych zajezdniach; mało tego – miejsce to stało się też „przechowalnią” dla wozów technicznych i starych wagonów tramwajowych wycofanych z ruchu . Miłośnicy „wiekowych”  bimb tam więc jechali, by je obejrzeć i na pamiątkę sfotografować.

Na „Budziszynie” , jak nazywano to miejsce postojowe, był też urządzony kanał przeglądowy, gdzie mechanicy mogli naprawić w tramwaju mniejszą jego usterkę.

Tory odstawcze przy Budziszyńskiej stały się też zastępczą zajezdnią dla „Głogowskiej”, gdy ta w maju 1986 roku została odcięta całkowicie w wyniku wybuchu gazu w instalacji pod skrzyżowaniem ulic Hetmańskiej i Głogowskiej. Odbudowa tego miejsca trwała miesiącami, więc także tramwaje z górczyńskiej zajezdni zjeżdżały na Budziszyńską. Tak spory ruch w tym miejscu spowodował, że wybudowane zostały pomieszczenia socjalne dla motorniczych i mechaników oraz skromne zaplecze warsztatowe.

Kolejnym okresem „ożywienia” dla „Budziszyny” był koniec lat 90., gdy zajezdnia przy ulicy Głogowskiej była przebudowywana, a także pierwsze lata nowego wieku, gdy do funkcjonującej już od kilkunastu lat kolejnej zajezdni przy ulicy Fortecznej – z powodu remontów torów na ulicy Starołęckiej – nie mogły dojechać tramwaje.

Tory odstawcze stały się także przechowalnią dla bimb ze zlikwidowanej ponad stuletniej zabytkowej zajezdni Gajowej. W sylwestra 2010 roku zjechały tam wówczas tramwaje „holendry” i „helmuty”, dla których bazą była także „Gajowa”.

Wymyślone z końcem lat siedemdziesiątych „tory odstawcze”, jako miejsce zastępujące zajezdnię okazało się dobrym, choć oszczędnym przedsięwzięciem.  Gdy z powodu przebudowy węzła przy Bułgarskiej i Grunwaldzkiej, realizowanej przed Euro, „Budziszyna” została odcięta, tramwaje ponownie parkowały na poznańskich ulicach i pętlach, m. in. na Hetmańskiej, Zwierzynieckiej  czy Wilczaku. Do ich nadzoru potrzebna była ochrona, która nie zawsze jednak dawała sobie radę z wandalami. Ci w tym okresie – bawiąc się w kota i myszkę – znajdowali okazję, by na stacjonujących tramwajach w postaci napisów zaznaczyć swoją „obecność”!

W tych sytuacjach przewoźnik z utęsknieniem wypatrywał dnia ponownego otwarcia trasy do „Budziszyny”, a przede wszystkim budowanej wówczas nowoczesnej zajezdni na Franowie. Gdy ta ostatnia we wrześniu została otwarta skończyły się problemy z nocnymi postojami tramwajów. W kolejnych tygodniach ubywało tramwajów z torów odstawczych przy Budziszyńskiej, które znalazły schronienie już pod dachem – w wielkiej hali na Franowie.

Nie wiadomo jaka jeszcze będzie przyszłość „Budziszyny”. Czy teren po torach odstawczych zostanie sprzedany, czy też jednak MPK zdecyduje się na utrzymanie tego miejsca w dotychczasowym kształcie. Jedno jednak nie ulega wątpliwości: w sytuacjach awaryjnych, gdy tramwaje te nie miały się gdzie pomieścić „Budziszyna” była dla nich doskonałym schronieniem. W bliższej przyszłości zlikwidowana ma być zajezdnia przy ulicy Madalińskiego. Czy tory odstawcze przy ulicy Budziszyńskiej (gdy tramwaje za pół roku znów pojadą do Junikowa) ponownie przyjmą tramwaje? Zobaczymy!

Tekst i zdjęcia: MPK -K. Lesińska; arch. MPK – W. Glass;  Andrzej Świątek

 

Dodaj komentarz