Dobrze zaczęli, pięknie skończyli – MKS Poznań podsumowuje I-ligowy sezon 2015/2016


Piłkarze ręczni MKS Poznań, nad którymi patronat sprawuje „Nasz Głos Poznański”, mają za sobą morderczy i bardzo długi sezon. Poznaniacy w ostatnim swoim meczu zapewnili sobie start w przyszłym sezonie na zapleczu Superligi, choć jeszcze trzy kolejki wcześniej niewielu dawało im na to szanse.

MKS Poznań

 

Przed sezonem w kadrze czerwono-czarnych doszło do kilku zmian. Po półrocznym wypożyczeniu do Grunwaldu powrócił Krzysztof Martyński, a po kontuzji do gry nie wrócił doświadczony Michał Kasperczak. W miejsce tych ogranych na pierwszoligowych boiskach rozgrywających MKS pozyskał kilku graczy młodego pokolenia. Na lewym skrzydle pojawili się Miłosz Bekisz z SMSu Gdańsk i Mateusz Pacała z Nielby Wągrowiec, w bramce stanął Piotr Góral z płockiej Wisły, ze Sparty Oborniki do Poznania przeprowadzili się Artur Klopsteg i Hubert Narożny, a  na prawym skrzydle zameldował się Bartosz Grycman z Kwidzyna. W przekroju całego sezonu najmniej szans do pokazania się poznańskiej publiczności miał ten ostatni. A sytuacja taka miała miejsce głównie dlatego, że bardzo dobry sezon rozegrał Wojciech Leder, a duży postęp w grze poczynił Artur Klopsteg. Na lewym skrzydle bardzo ładnie uzupełniali się Bekisz z Pacałą, a Piotr Góral wielokrotnie ratował swój zespół z opresji i w wielu spotkaniach walnie przyczynił się do zdobycia przez swój klub dwóch punktów. W drugiej rundzie swój kunszt w pełni pokazał również Hubert Narożny, który bramkami zdobytymi w ostatnich sekundach w Malborku i Lesznie dał zespołowi szansę uniknięcia gry w barażach.

– Z pewnością cała szóstka spełniła moje oczekiwania. To bardzo młodzi i ambitni ludzie i jestem przekonany, że w krótkiej perspektywie czasu usłyszymy o nich trochę szerzej – mówi trener Doman Leitgeber.

Liderem zespołu był Maciej Tokaj. Wychowanek Wisły Płock zdobył w całym sezonie 154 bramki i został trzecim strzelcem 1 ligi. Kolejny raz swoje umiejętności potwierdził Bartosz Przedpełski, który był pewniakiem do gry zarówno w ataku jak i w obronie. Na prawym skrzydle w wielu meczach bardzo dobre zawody rozgrywał Wojciech Leder, a jego występ w ostatnim meczu sezonu na długo pozostanie w pamięci kibiców. Największymi pechowcami tego roku są Tomasz Łączkowiak, Daniel Bartłomiejczyk i Jakub Kasperczak. Leworęczny rozgrywający w meczu 6 kolejki 1 rundy z Wybrzeżem Gdańsk zerwał kolejny raz więzadła krzyżowe w kolanie i już nie pojawił się na boisku. Daniel Bartłomiejczyk w pięknym i pełnym dramaturgii meczu z MKSem Kalisz złamał kość strzałkową i po skomplikowanej operacji  drugą rundę oglądał z trybun. Jakub Kasperczak też długo będzie pamiętał minione rozgrywki. Filar poznańskiej obrony przez długi czas borykał się z bolącym achillesem przez co opuścił dużą liczbę spotkań. Ale prawdziwy dramat wydarzył się na sam koniec kiedy w 15 minucie meczu o wszystko z Wolsztyniakiem złamał kość śródręcza i dograł  z nią do końca spotkania !Po meczu poznański obrotowy pojechał do szpitala i wrócił z niego z gipsem na prawym nadgarstku. Oprócz tej trójki stracony sezon ma także Rafał Niedzielski, a z powodu kontuzji miesiąc przerwy w treningach mieli Artur Klopsteg, Bartosz Badowski i Bartosz Przedpełski.

– Liczba kontuzji, która nas dopadła w tym roku jest na tyle duża, że utrzymanie zespołu unikając gry w barażach jest dla nas sukcesem. Jestem przekonany, że będąc w pełnym składzie nasz wynik byłby lepszy. Okazałe zwycięstwo w Wolsztyniakiem było zwieńczeniem ciężkiej pracy jaką wykonał cały zespół w tym roku i nagrodą za dużą wytrwałość. Są też pozytywy takiej sytuacji bowiem często absencja jednych zawodników jest szansą dla innych. Z takiej szansy na pewno skorzystali Artur Klopsteg czy Hubert Narożny, a także Mikołaj Witucki, który w kilku spotkaniach pokazał się z bardzo dobrej strony. Na pewno udany sezon ma za sobą Łukasz Niedzielak, który pod nieobecność kontuzjowanego Jakuba Kasperczaka wspólnie z Kubą Pochopieniem musiał trzymać dobry poziom gry w obronie – kontynuuje trener.

Poznaniacy bardzo dobrze weszli w ten sezon. W swoim inauguracyjnym meczu pokonali Warmię Traveland Olsztyn, co nie udało się nikomu w całej pierwszej rundzie. Przez długi czas byli nie do pokonania na swoim terenie. Zwyciężali kolejno w pięciu meczach przy Newtona, a sposób na czerwono-czarnych znaleźli dopiero pod koniec listopada zawodnicy Kar-Do Gdynia. Dużo gorzej wiodło się graczom ze stolicy Wielkopolski na wyjazdach. W sześciu meczach na obcym terenie nie zdobyli ani jednego punktu i z pewnością taki stan rzeczy miał duży wpływ na mały dorobek punktowy i odległe miejsce w tabeli po pierwszej rundzie. Od lutego proporcje się zmieniły bowiem borykający się z dużymi problemami zdrowotnymi zespół zdobył więcej punktów na wyjazdach jak na własnym boisku. W ostatnich czterech meczach podopieczni Domana Leitgebera zdobyli pięć punktów i kosztem Wolsztyniaka Wolsztyn uniknęli gry w barażach o pozostanie w 1 lidze.

– Były takie chwile, że byliśmy na dużym zakręcie. Oprócz problemów zdrowotnych musieliśmy się zmagać również z dramatami życiowymi.Ten zespół ma w sobie taką fantastyczną przypadłość, że im jest trudniej, tym występuje większa mobilizacja. Dziękuję każdemu z tych chłopaków za to, że nie spuścili głowy , że do końca pracowali i wierzyli w sukces – komplementuje swoich graczy Doman Leitgeber.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której podsumowując sezon nie sposób zapomnieć. To poznańska publiczność, która w wielu meczach niosła zespół do maksymalnego wysiłku.

– Ci ludzie bili brawo jak wygrywaliśmy, ale również nie odwrócili się od nas, jak przez długi czas nie potrafiliśmy z nikim zwyciężyć. Są fantastyczni i bardzo im za to dziękujemy- kończy trener.

Poznaniacy wraz z końcem maja zakończyli sezon 2015/2016. Na tą chwilę zespół opuścili Maciej Tokaj i Miłosz Bekisz. Ten pierwszy przeniósł się na parkiety Superligi do Górnika Zabrze. Lewoskrzydłowy rodem ze Świebodzina najbliższy rok spędzi w gorzowskiej Stali. Z zamiarem zakończenia kariery nosi się również Rafał Niedzielski.

Fot. Elżbieta Skowron

Dodaj komentarz