Rurę kupisz przed cmentarzem


Wybierając się na cmentarz w dniu Wszystkich Świętych i Zaduszki na przycmentarnych targowiskach spotkać można sprzedawców z charakterystycznym dla kuchni poznańskiej wypiekiem zwanym rurą. Obok nich od kilku lat pojawiły się pierniki zdobione, ale to taki dodatek do kupowanych bardzo chętnie  przez poznaniaków – rur.  Co ciekawe handel tym wypiekiem jest domeną okazjonalnych, niekoncesjonowanych handlarzy, doraźnie trudniących się tą działalnością.

Co to jest rura? To tradycyjny, regionalny wypiek kuchni poznańskiej. Nazwę zawdzięczają kształtowi jaki przybierają – jakby były pieczone na rurze od piecyka. Inna szkoła mówi o tym, że piecze się je na gontach dachowych (półokrągłe dachówki, które kładzie się na łączeniu dwóch różnych płaszczyzn dachu).  Mają kształt kwadratu o boku około 15 cm, zrolowanego w połówkę rury. Bardzo często ma ząbkowane lub inaczej zdobione krawędzie. Po wypieczeniu mają kolor ciemnokremowy lub jasnobrązowy. Grubość – kilka milimetrów. Okazjonalnie spotyka się także zmodyfikowane receptury z dodatkami lub różnokolorowym lukrem. Ale to już odstępstwo od tych najbardziej klasycznych.

Najczęściej wypieka się je z ciasta piernikowego na miodzie w szlachetniejszej wersji, bo te klasyczne bazują na miodzie spadziowym, karmelu i skrobi, nie zawierają jajek, tłuszczu ani mleka.

Zgodnie z tradycją sprzedawane są w oktawie Bożego Ciała. Z biegiem czasu trafiły przed cmentarze na Wszystkich Świętych, a teraz w praktyce można je nabyć częściej, zwłaszcza przy cmentarzach lub podczas kiermaszy regionalnych, np. Jarmarku Świętojańskiego.

Co ciekawe rury bardzo rzadko pieczone są na użytek domowy. Najczęściej mają one charakter „ekonomiczny”. Ich sprzedaż jest okazją dorobienia do skromnego budżetu domowego.

Jak podaje  Poznańska wiki to jeden z najbardziej tajemniczych poznańskich regionalizmów – próżno szukać wzmianek o pierwszym wypieku, zaś przepis jest pilnie strzeżoną tajemnicą. Wiadomo, że istniały już w dwudziestoleciu międzywojennym, jednak w tamtym czasie były nazywane trąbami.

Jeśli, ktoś zna przepis na ten tajemniczy wypiek i chce się nim podzielić z nami smakoszami proszę napisać np. w komentarzu.

Juliusz Podolski

Fot. J. Podolski

 

 

Dodaj komentarz