Występ Nickiego Bille przeciw Cracovii jest mało prawdopodobny


Kilka dni przerwy w treningach czeka Nickiego Bille. Duńczyk w niedzielę podczas treningu na PGE Narodowym naderwał mięsień łydki, który wykluczył go z gry w ostatnim spotkaniu. – Występ zawodnika w niedzielnym meczu z Cracovią jest mało prawdopodobny – mówi szef sztabu medycznego Lecha dr Krzysztof Pawlaczyk.

Lech - Piast 70

Napastnik Lecha doznał urazu na ostatnim treningu przed poniedziałkowym meczem finału Pucharu Polski. W jego trakcie piłkarz zgłosił uraz i z powodu bólu nie dokończył zajęć. Po powrocie do hotelu pracował z fizjoterapeutami, ale mimo zabiegów nie udało się przywrócić go do zdrowia.

– W poniedziałek rano sprawdzaliśmy ponownie możliwość jego występu w meczu. Bieg nadal wywoływał ból w łydce, co spowodowało, że Nicki Bille nie mógł zagrać. Występ groził poważniejszym uszkodzeniem mięśniowym i dodatkowym osłabieniem drużyny – tłumaczy Pawlaczyk.

Piłkarz w trakcie ostatniego meczu usiadł ostatecznie na trybunach. W środę wczesnym popołudniem przeszedł badanie USG, które wykazały uraz lewej łydki. – Doszło w niej do uszkodzenia brzuśca bocznego mięśnia brzuchatego łydki – podkreśla klubowy lekarz. Zawodnik przez najbliższe kilka dni będzie pracował z fizjoterapeutami.

Duńczyk liczy na to, że już wkrótce wróci na boisko. – To niewielka kontuzja, ale nie pozwala mi na grę. Przy szybkich sprintach czuję ból w nodze. Nie wiem jeszcze jak długa czeka mnie przerwa. Szkoda mi przede wszystkim tego finału. Wszyscy o nim mówili, byłem na stadionie, atmosfera była fantastyczna. Chciałem pomóc drużynie, ale mogłem jedynie jej kibicować – tłumaczy Nicki Bille.

Fot. Roger Gorączniak
źródło www.lechpoznan.pl

Dodaj komentarz