Pół Poznania bez tramwajów


Tego jeszcze w Poznaniu nie było! Przez tydzień – od 4 do 10 kwietnia 2016 r. – zachodnia część miasta całkowicie pozbawiona będzie komunikacji tramwajowej! Powód? Kolejny remont.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tramwajów, już niemal od półtora roku, pozbawieni są mieszkańcy Jeżyc i Ogrodów. Teraz przez siedem dni dołączą do nich mieszkańcy Grunwaldu, Junikowa i pobliskich Plewisk. Przypomina się komunikacyjny „horror” sprzed czterech lat, kiedy to z ruchu tramwajów wyłączona była ulica Grunwaldzka – od Przybyszewskiego w stronę Junikowa. Wówczas z powodu przebudowy trasy poznaniacy przez wiele miesięcy musieli przesiadać się z autobusów zastępczych do tramwajów, które dojeżdżały tylko do ronda Nowaka-Jeziorańskiego i zawracały ulicą Reymonta i Przybyszewskiego. Wówczas, inwestycja – jaką prowadzono w związku z organizowanymi piłkarskimi mistrzostwami Europy Euro 2012 – była nieporównywalnie większa niż ta, z której powodu znów wyłączona będzie kilkukilometrowej długości trasa do Junikowa. Wtedy od ulicy Bułgarskiej, gdzie jest stadion,  aż do ulicy Malwowej na Junikowie przebudowywana była ulica Grunwaldzka wraz z nowym torowiskiem tramwajowym.  Teraz rzecz dotyczy… kilkudziesięciu(!) metrów torów, a także przejazdu przez nie dla samochodów w rejonie ulicy Ostroroga, które z powodu złego stanu technicznego muszą być w trybie pilnym wymienione. Naprawione, bo za kilkanaście dni Poznań wraz z całym krajem świętować będzie na wspomnianym stadionie 1050. rocznicę chrztu Polski – jak głoszą komunikaty urzędnicze.

Zaskakiwać może to „przywiązanie” robót drogowo-torowych do jubileuszowych obchodów. Przypomina to „zobowiązania”, jakie wykonywano z okazji np. rocznicy Manifestu Lipcowego czy „Rewolucji Październikowej” w czasach Polski Ludowej.

Odsuwając jednak od wspomnianego przedsięwzięcia „elementy ideologiczne” pozostaje fakt, iż tysiące poznaniaków, mieszkający zwłaszcza na Grunwaldzie, znów po czterech latach na własnej skórze odczują problemy komunikacyjne. Dziwić może aż tygodniowy remont przejazdu w rejonie ul. Ostroroga, który przy odpowiedniej organizacji prac można skrócić do dwóch, najdalej trzech dni.

Jeśli wydaje się to dla wykonawców nierealne, niech przypomnieniem będzie cytat z książki Władysława Czarneckiego „To był też mój Poznań”, gdzie autor, który był przedwojennym architektem Poznania i pracował w magistracie, wspominał, jak to w… 38 godzin(!) przebudowano w 1930 roku ulicę Nową, czyli obecną Paderewskiego. Ułożono na niej nie tylko nowe tory tramwajowe, ale także jezdnie pokryto nową kostką brukową. Dodam, że ulica ta nie ma – jak ów przejazd w rejonie ul. Ostroroga – kilkudziesięciu metrów długości. Jest ponad dziesięciokrotnie dłuższa, liczy około 200 metrów. Zdawano sobie sprawę, że ulica ta dla komunikacji miejskiej jest strategiczna – tramwaje jechały nią na Stary Rynek i plac Wolności. Każdy  dzień przerwy w ruchu potęgował  ekonomiczne i społeczne straty. A wówczas u poznaniaków czas był w dużej cenie.

Oto fragment wspomnień architekta Czarneckiego: „Punktualnie o godzinie osiemnastej zamknięto ruch uliczny. Wjechały wozy i brygady przystąpiły do rozrywania bruku oraz wydobywania szyn tramwajowych. Gdy rano o ósmej wchodziłem na Sierocą do biura, układano już nowe podkłady pod szyny i poprawiano granitowe krawężniki. Zaczęto układać nowe kostki w rzędach. Cały dzień dzwoniły rytmiczne uderzenia stalowych dobni brukarzy. Pracowano na trzy zmiany drugą noc. O godzinie piątej rano były ukończone. Zostało jeszcze dosyć czasu na uporządkowanie ulicy. Puszczono strażackie hydranty i wymyto chodniki i jezdnię. O godzinie ósmej rano przyjechał samochodem prezydent Ratajski. W obecności reporterów, grona inżynierów i robotników położył przy „Bazarze” ostatnią kostkę granitową w bruk. Zgodnie z harmonogramem: po 38 godzinach ulica została otwarta dla ruchu. Wjechały pierwsze tramwaje i wozy.”

Przy ówczesnej technice prac – minimalnej mechanizacji – dało się wykonać prace w tak krótkim czasie. Dziś, po ponad 80-latach, znacznym użyciu sprzętu budowlanego, prace na niektórych trasach drogowych prowadzone są wielokrotnie dłużej.  I choć obecnego rozmachu komunikacyjnego z ówczesnym nie da się porównać, to jednak przy tamtej organizacji pracy i poznańskiej solidności przebudowa, choćby Kaponiery, wykonana byłaby w terminie, czyli do Euro 2012, a „łącznik” przy ul. Ostroroga pewnie w jedną noc.

O awaryjnym remoncie na Grunwaldzkiej – czytaj także tutaj – kliknij.

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz