Nikolić zepsuł urodziny Lecha


W dniu swoich 94. urodzin Lech Poznań przegrał na Inea Stadionie z Legią Warszawa. Kibice obu zespołów stanęli na wysokości zadania – podobnie jak piłkarze. Lech był drużyną słabszą i popełniał więcej błędów, co dwukrotnie wykorzystał Nikolić. Po raz pierwszy w seniorskiej piłce barwach Kolejorza wystąpił Robert Gumny, a salwą gwizdów przywitany został Kasper Hamalainen (zobacz co Fin powiedział po meczu – kliknij tutaj).

Lech Legia 76

 

Galeria zdjęć z meczu cz. 1 do obejrzenia – tutaj kliknij.

Galeria część 2 – zobacz tutaj

Galeria część 3 – obejrzyj tutaj – kliknij

Byłeś na meczu Lecha – poszukaj siebie na zdjęciach – obejrzyj tutaj

O sytuacji kadrowej Kolejorza przed spotkaniem najlepiej świadczy fakt, że trener Jan Urban nie był w stanie sklecić pełnej osiemnastki do kadry meczowej. Z zagrożonych urazami i wirusem grypy w kadrze na derby Polski nie znaleźli się Karol Linetty i Gergo Lovrencsics.

Lech Legia 14 Lech Legia 20 Lech Legia 49 Lech Legia 51

Doniesienia o urazach z obozu wicemistrzów Polski okazały się być fałszywe w kwestii urazu kolana Kaspera Hamalainen. Były lechita pojawił się ostatecznie w kadrze legionistów i przez kiboli Kolejorza został przywitany tak gorzko, jak gorzka jest czekolada z 98% zawartości kakao.

Wraz z wejściem obu zespołów na murawę Inea Stadionów do „pracy” wzięli się ultrasi obu klubów. Lech Poznań zaprezentował ogromną i efektowną kartoniadę na trybunie III z napisem „Kolejorz” nawiązującym do jednej z najbardziej zasłużonych flag kiboli mistrzów Polski, która zadebiutowała w nowej odsłonie. Warszawscy kibice dali natomiast skromny pokaz pirotechniki.

Już od pierwszego gwizdka sędziego mecz wzbił się na wysoki ligowy poziom. Zdarzały się jednak nieuchronne błędy. Jednym z nim „popisał się” Maciej Wilusz, który już w 9. minucie mógł doprowadzić do otwarcia wyniku przez legionistów. Sytuację naprawił Paulus Arajuuri wybijając futbolówkę spoza pola karnego Lecha. Minutę później doszło do najgroźniejszej sytuacji mistrzów Polski. Z prawej flanki piłka dotarła w pole karne do Nickiego Bille, lecz napastnik Lecha nie oddał strzału. Piłka odbiła się jedynie od jego stóp i trafiła do Macieja Gajosa. Pomocnik Lecha oddał jednak zbyt słaby strzał, by Arkadiusz Malarz (były bramkarz Lecha) skapitulował.

W następnej akcji zrewanżowali się legioniści, ale górą był Jasmin Burić. Golkiper Lecha popisał się fenomenalną paradą. Najpierw po strzale jednego z zawodników gości futbolówka odbiła się od poprzeczki, a następnie dobijał obecny lider klasyfikacji strzelców. Uderzenie Węgra było mocne i trudne do wybronienia, a mimo to bramkarz Lecha zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

W 42. minucie blok obronny Lecha ustawił się za wysoko, co skrzętnie wykorzystali legioniści. Długą piłkę do Nemanji Nikolićia posłał Tomasz Jodłowiec. Kryjący snajpera Legii Maciej Wilusz przegrał szybkościową walkę i musiał ratować się wybiciem piłki. Zabrakło centymetrów i futbolówka zostałaby wybita precyzyjniej. W tym wypadku tylko delikatnie przesmyknęła po bucie stopera Lecha i Nikolić mógł ze stoickim spokojem umieścić piłkę w bramce.

Na domiar złego dla kibiców Kolejorza, tuż przed ostatnim gwizdkiem w pierwszej połowie sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Legii. Zdaniem polskiego eksportowego arbitra Abdul Azziz Tetteh sfaulował w polu karnym Ondreja Dudę i do piłki na jedenastym metrze podszedł Nikolić. Intencje węgierskiego napastnika doskonale wyczuł Jasmin Burić rzucając się w odpowiednią stronę. Ostatecznie jednak piłka zatrzepotała w bramce mistrzów Polski i to podopieczni trenera Urbana schodzili na przerwę ze zwieszonymi głowami.

Po przerwie znów pokazali się kibole poznańskiego Lecha i znów do bramki Lecha trafił Nikolić. Na szczęście dla Lecha, sędzia asystent zasugerował pozycję spaloną. Argumentowało to tezę, że mimo bardzo wyrównanego spotkania to goście ze stolicy byli zespołem lepszym. Derby Polski aż ociekały walką w środku pola i brutalnością w poczynaniach obu drużyn. Było to po prostu spotkanie wyjątkowe i do przesytu naładowane emocjami, jak na prawdziwe Derby Polski przystało.

Na 15 minut przed końcem podstawowego czasu gry na boisku zawitał Dawid Kownacki. Miał on wzmocnić fatalnie wyglądającego w ofensywie Kolejorza. Młody napastnik zastąpił na pozycji numer „9” Nickiego Bille, który był z tego faktu wyraźnie niezadowolony. Na boisku pojawili się również Kasper Hamalainen i Robert Gumny. Oboje zapamiętają ten mecz na zawsze. Pierwszy z powodu powitania salwą gwizdów, jakie sprawili mu kibole Lecha, a drugi  z powodu swojego pierwszego występu w drużynie seniorów Kolejorza.

Debiut wychowanka Lecha i oprawa kibiców to bez wątpienia ogromne plusy tego spotkania. Nie sposób jednak nie zauważyć, że osłabiony Lech nie zagrał najlepszego widowiska i w sobotni wieczór nie był w stanie sprzeciwić się gościom pod bramką Malarza. Zespół trenera Urbana był słabszy piłkarsko, lecz zaangażowania i ambicji nie można lechitom odmówić.

Lech praktycznie żegna się z marzeniami o obronie mistrzowskiej korony. Drużynie trenera Jana Urbana zostaje już tylko walka o ligowe podium i zdobycie Pucharu Polski.

Kasper Hamalainen  powiedział po meczu – kliknij tutaj

Trener Jan Urban o meczu – czytaj tutaj

Trener Legii o meczu – zobacz tutaj

Lech Poznań – Legia Warszawa 0:2 (0:2)

Bramki: 42, 45. Nikolić,

Żółte kartki: 45. Tetteh, 60. Trałka39. Pazdan, 73. Aleksandrov, 75. Duda

Lech: Burić – Kędziora (90. Gumny), Arajuuri, Wilusz, Kadar (46. Ceesay) – Trałka, Tetteh – Gajos, Jevtić, Jóźwiak – Nicki Bille (74. Kownacki)

Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek – Jodłowiec, Borysiuk – Aleksandrov (90. Broź), Prijović, Duda (78. Guilherme) – Nikolić (83. Hamalainen)

Widzów: 41 567

Sędzia główny: Szymon Marciniak.

Karol Jaroni
Fot. Roger Gorączniak, Marcin Świacki
Galeria zdjęć z meczu do obejrzenia, cz. 1 – tutaj kliknij.
Galeria część 2 – zobacz tutaj

Dodaj komentarz