Kot zamiast… mandatu


Czy można od straży miejskiej zamiast mandatu dostać przyjaciela na całe życie? W Poznaniu jest to możliwe. Przekonał się o tym jeden z kierowców, obecnie dumny właściciel kotki Sary.

Kot

Sara trafiła do referatu straży miejskiej na Jeżycach jako efekt interwencji. O bezpańskim kocie poinformowały strażników dzieci mieszkające po sąsiedzku i bardzo prosiły, by strażnicy pomogli zwierzęciu. Co prawda koty odławiane są przez pracowników Schroniska dla Zwierząt i tylko wtedy, gdy są ranne lub chore, ale w tym wypadku był to mały, porzucony mały kociak, który w środku miasta, bez opieki człowieka, miał małe szanse na przeżycie.
– Niech pan go weźmie do domu, on jest cudowny i samotny, albo pani niech się zlituje nad nim – prosiły.

Dzieci nie musiały długo prosić, bo oboje strażnicy to miłośnicy zwierząt i widząc wychudzonego malucha nie mieli wątpliwości, że trzeba się nim zaopiekować – zwłaszcza że nie udało się ustalić jego właściciela.

Kot, a właściwie kotka, trafiła do referatu, gdzie czekała na dalszą decyzję, co z nią zrobić. Żaden ze strażników nie mógł zabrać malucha do domu, bo już mają zwierzęta, trwały więc poszukiwania opiekuna. Na razie mała Sara siedziała na biurku swojej znalazczyni, asystując przy służbowych czynnościach…

Akurat w tym czasie do referatu zgłosił się kierowca źle zaparkowanego samochodu osobowego, Holender na stałe mieszkający w Poznaniu. Za popełnione wykroczenie strażniczka pouczyła go, ale zwróciło jej uwagę to, że podczas całej rozmowy wpatrzony był w siedzącą na biurku Sarę. I to spowodowało, że postanowiła zażartować.
– Za popełnione wykroczenie drogowe pouczam pana, a dodatkowo dodaję panu godzinę opieki nad bezpańskim kotkiem – powiedziała.

Ale mężczyzna słowa strażniczki potraktował bardzo poważnie i zapytał, czy może zaopiekować się kotem już tak na stałe. Okazało się, że wraz z żoną od jakiegoś czasu przymierzali się do wzięcia do domu właśnie kota! Sara uroczyście została przekazana w jego ręce, z zastrzeżeniem, że ją odda, gdyby się zgłosił prawowity właściciel.

W ten niecodzienny sposób bezpański kotek zyskał dom i wspaniałych opiekunów. Do dzisiaj małżonkowie kontaktują się ze strażniczką i informują ją o postępach kotki Sary…

SMMP/el

1 komentarz

  1. Gordon pisze:

    Brawo :) Niech mu się wiedzie!

Dodaj komentarz