Andrzej Niemczyk: – Mam dużo wrogów w PZPS-ie. WYGRAJ KSIĄŻKĘ


– Boli mnie serce jak patrzę na obecną grę reprezentacji, a co gorsza na jej potencjał, nazwiska, które posiadamy. Nie jesteśmy gorsi od Holandii. Brakuje nam tylko wyszkolenia technicznego, doskonalenia najprostszych elementów siatkarskiej sztuki – mówił na premierze swojej autobiografii „Życiowy tie-break” Andrzej Niemczyk, legendarny trener Złotek.

Niemczyk Fot. Empik 7

– Ja z reprezentacją na początku swojej pracy pracowałem nad najdrobniejszymi, najprostszymi elementami technicznymi siatkarskiej sztuki. Czasami pewnie dziewczyny dziwiły mi się: taki doświadczony trener, szkoleniowiec z nazwiskiem, a co on z nami robi? Jak pokazało życie taka praca mnie oraz im się opłaciła. Dziś tego nam brakuje. Perfekcji w najprostszych elementach, które złożone w całość w siatkówce składają się na punkt, seta, czy wreszcie mecz – zdradził zgromadzonym czytelnikom, w większości fanom siatkówki nie tylko kobiecej, szkoleniowiec. Obecnie będący jak sam twierdzi na przyzwoitej emeryturze…

Premiera książki legendarnego trenera odbyła się w poznańskim Empiku. Przedstawił się także zgromadzonym, jako pasjonat piłki nożnej, koszykówki, a kiedyś także… boksu! (trener wychowywał się w trudnej dzielnicy w Łodzi), a poza tym jak twierdzi dziś pewnie psychologowie stwierdziliby u niego z łatwością ADHD…

W PZPS-ie nie lubią mądrzejszych od siebie!

Zainteresowali pytali zacnego gościa m.in. dlaczego brakuje go obecnie przy krajowej reprezentacyjnej kobiecej siatkówce. Niemczyk w swoim stylu i bardzo szczerze odpowiedział…

– Mam wielu wrogów. Są to m.in. pan Wspaniały, pan Adamski, którzy jak jeszcze pracowałem z kadrą, to szukali na mnie kwitów. Whisky, to był tylko pretekst. Oni przecież wiedzieli przed objęciem reprezentacji, jakim jestem człowiekiem – mówi Andrzej Niemczyk. – W PZPS-ie mnie nie ma, bo jestem za mądry. Boją się mnie, że mogę być mądrzejszy od nich. Poza tym nie jestem człowiekiem z układu. W siatkarskiej centrali się takich nie lubi, oj nie! W Polsce, w sporcie, ale także w innych dziedzinach nie lubi się, jak ktoś odnosi sukces. Musisz być, jak inni przeciętniakiem, albo chwalić tych co są na górze.

W poznańską siatkówkę mógł zainwestować… Telecom!

Opiekun już legendarnych Złotek przez wiele lat z powodzeniem pracował w Niemczech (10 lat), Finlandii, ale również w klubach z Turcji. Co warto zauważyć tych największych, które do dziś kibicowi kobiecego volleya nie są obce –  Eczacibasi Stambuł i Vakifbank Ankara. Co ciekawe, silną żeńską siatkówkę mógł zbudować także w stolicy Wielkopolski!

– W latach 2002/2003 do pracy w Poznaniu namówiła mnie jedna z moich córek, Małgorzata Niemczyk Wolska (obecnie posłanka PO z Łodzi – dop. red.). Zadzwoniła, powiedziała tato musisz odpocząć, a w Poznaniu budują ciekawy klub. Zadzwoniłem, potem przyjechałem do Poznania. Rozmawialiśmy. Z góry zaznaczyłem, że trenerem nie chce być, bo muszę odpocząć. Zostałem ostatecznie dyrektorem sportowym. Byłem na każdym treningu, doradzałem, odpowiadałem za transfery – ujawnia. – Szkoda, że wówczas, pan Dariusz Kapitan, wtedy właściciel firmy Danter, głównego sponsora klubu, bo klub występował pod nazwą Danter AZS AWF Poznań, wtedy mi nie powiedział, że w zasadzie nie mam pieniędzy na transfery (uśmiech). Tutaj wtedy grały moja córka, ale i Kasia Skowrońska, Karolina Ciaszkiewicz, Maria Liktora, to były nazwiska. Mimo zamieszania finansowego dograliśmy sezon, a przez zawirowania finansowe zdobyliśmy „tylko” wówczas wicemistrzostwo ligi, gdzie w finale przegraliśmy z BKSem Aluprof Bielsko-Biała. To były czasy. Potem jak pan Kapitan z siatkówki zaczął się wycofywać powoli, to swoimi kontaktami udało mi się dla poznańskiej siatkówki załatwić (prawie) umowę sponsorską z niemiecką marką Telecom, której wtedy w kraju u nas nie było. Na początek mieliśmy dostać 250 tysięcy euro, a to podniosłoby klub. Tylko ostatecznie do podpisania umowy nie doszło, bo w Telecomie zmieniło się kierownictwo, a potem polityka sponsorska firmy.

Na ślubnym kobiercu trener Andrzej Niemczyk stawał m.in. z Barbarą Hermel-Niemczyk, reprezentantką Polski w latach 1964–1976, olimpijką – zdobywczynią brązowego medalu na igrzyskach w Meksyku w 1968). Ma cztery córki: Małgorzatę (córka Barbary Hermel-Niemczyk) – reprezentantkę Polski i mistrzynię Europy w 2003, Kingę, która byłą reprezentantkę Francji, Saskię oraz Nataschę, które grają w reprezentacji Niemiec.

Po oficjalnej części, jak to zwykle bywa przyszedł czas na wspólnie zdjęcia, rozdawanie autografów i podpisywanie książek często z bardzo ciekawymi dedykacjami Andrzeja Niemczyka.

Tekst Łukasz Klin, zdjęcia Empik

Wygraj książkę

Dla naszych Czytelników mamy jedną książkę „Życiowy tie-break”. Piszcie na kontakt@naszglospoznanski.pl , dlaczego właśnie Wam mamy ją przyznać. W tytule maila prosimy wpisać Niemczyk.

Dodaj komentarz