Dokku smaczny adres w Kiekrzu (Poradnik smakosza)


Czy można otworzyć sushi bar w małej miejscowości pod Poznaniem i liczyć na sukces? W grudniu ubiegłego roku Piotr Cieślak jeden z grona 23 sushi masterów z Polski, którzy otrzymali Certyfikat International Sushi Proficiency – jedyny uznany i akceptowany na całym świecie oficjalny certyfikat, przyznawany przez japońskie stowarzyszenie sushi, otworzył Sushi Bar Dokku w Kiekrzu.

Do Dokku wybrałem się w środę około godziny 19.00. Jakież było moje zdziwienie, kiedy godzinę później przy barze z łódeczkami pływającymi po wodzie, zrobiło się pełno, a na parkingu czekali klienci na sushi na wynos. Mogło to tylko oznaczać, że trafiłem dobrze i nie dziwi mnie to ponieważ znam umiejętności Piotra Cieślaka. Tym razem jednak wybrałem się na ciepłą kuchnie azjatycką.

Niedawno do Dokku dołączył Łukasz Tomaszewski, który zajął się przygotowaniem ciepłych dań.
– Nie jest to czysta kuchnia japońska. Pomieszałem trochę smaków, dodałem trochę kuchni europejskiej, a nawet naszej regionalnej. Na talerzu przecież pojawia się… nasza pyza poznańska. Jest też kaczka, która jest wspólna i dla wielkopolski, i dla kuchni krajów azjatyckich. Tworząc dania, wykorzystałem produkty z różnych kuchni, tak by smakowały i pasowały do miejsca, w którym są podawane. Kartę wprowadziliśmy miesiąc temu i cieszy się sporym zainteresowaniem.

No to przejdźmy do degustacji. Nie będę tutaj skupiał się nad ich bliskością do oryginału. Ponieważ mimo mojego pobytu swego czasu w Japonii, nie jestem w tym zakresie autorytetem. Zrobię to, co zawsze, poszukam smaku.

DSC_2227

Tofu Zensai, czyli zapiekane tofu w arkuszu ryżowym z dodatkiem aromatycznego sosu korin. Nie byłem zachwycony perspektywą zjedzenia tofu. Powody były dwa. W Japonii trafiłem na ten bardzo intensywny, a w Polsce na po prostu niesmaczny. Cóż, jednak czego się nie robi, by poznać nowe smaki. Pocieszyłem się, że jeśli mi nie będzie smakowało, to zadowolę się zwiewnymi płatkami bonito, które delikatnie unosiły się pod wpływem ciepła na daniem. Jednak chrupiący papier ryżowy odkrył przede mną smak tofu… twarogowy. To było pyszne, a łącząc się z sosem korin zrobiło dobre wrażenie na starcie.

DSC_2239

Maguro Zensai. Polędwica tuńczyka otoczona w kolendrze i sezamie palona na ogniu. Dodatkiem jest sałatka wakame z pomidorami suszonymi i kaparami. Tuńczyk zachwycający o maślanej konsystencji z wyraźną nutą kolendry, a sałatka ze świeżym, chrupiącym ogórkiem, to dodatek godny głównego aktora.

DSC_2263

Gyuniko Pho. Wywar z kości wołowych z dodatkiem anyżu i goździków podawany z makaronem udon, warzywami i szaszłykiem wołowym. Pachnie, jak piernik bożonarodzeniowy, smakuje jak rosół babci, któremu ktoś nadał orientalny smak. Wszystko chrupie, bo zalewane jest gorącym wywarem. I ta obłędna nutka kolendry. A polędwica to szał w kapciach. Dotknięta tylko gorącym wywarem, wspaniale surowa w środku, nie mylić z surowizną. A jakby tego było mało grzybek shitake i chrupiąca czerwona cebula.

DSC_2274

Tom Yum. Zupa na bazie wywaru z krewetek i mleka kokosowego podawana z kalmarami, krewetkami, kiełkami i liśćmi limonki. Jest gotowana na krewetkowych pancerzach, które są potem przecierane i ten smak chitynowy jest wyraźnie wyczuwalny. Zupa zaciągnięta jest mlekiem kokosowym, A wszystkie dodatki, łącznie z owocami morza, zalewane są gorącą zupą, by doszły w drodze z kuchni na stół. Jest ostro, jest pysznie, aromatycznie.

DSC_2292A

Kobo Sakana. Filet z łososia podawany na pieczonym cieście drożdżowym i szpinaku. Wybrałem w ciągu po Tom Yum na ostro. Łosoś perfekcyjny, szpinak równie dobry, ale ja powiem o tym, co mnie zaintrygowało – ciasto drożdżowe. Poznaniacy! To nasza pyza drożdżowa wycięta ringiem i potraktowana głębokim tłuszczem. Pycha. Co więcej, Kobo Sakana z Dokku to wcielenie kuchni fusion, w tym najlepszym tego słowa znaczeniu. To niewydumane łączenie kuchni europejskiej z azjatycką, lecz przemyślany strzał. Regionalna pyza we fryturze z azjatyckimi smakami. Fusion odeszło w zapomnienie, ale we wspaniałej formie przypomniało o sobie w Kiekrzu.

DSC_2307

Dakku. Marynowana w anyżu, czosnku i pomarańczach kaczka podawana na chrupko z makaronem soba, bazylią i orzechami nerkowca. Nie lubię wydawać kategorycznych sądów na temat jedzenia i zdarza mi się to tak rzadko. Ale tym razem zmienię swoje zasady. To jest najlepsza kaczka, jaką jadłem. Jeśli nie wierzycie, sprawdźcie to sami. Ja nic więcej nie napiszę, bo odbiorę Wam przyjemność z przeżywania doznań smakowych.

DSC_2333

Pad Thai. Tradycyjny, smażony na woku makaron z krewetkami lub kurczakiem, z dodatkiem tamaryndowca, orzechów ziemnych i słodkiego sosu chilli. Łukasz podał nam z krewetkami. Byłem w duchu zły na niego. Bo nie wiele pamiętam z tego dania. Było dobre, bo zjadłem wszystko, ale rozpamiętywałem wciąż kaczkę. Gdyby była inna kolejność…

Jeśli będziecie w Kiekrzu – Dokku to jazda obowiązkowa. Nie będziecie żałować. Nie zdziwcie się, jak będziecie musieli poczekać na miejsce, ale zawsze możecie wziąć ze sobą pyszności do domu.

Szersza wersja – Smaczny Turysta

 

Dodaj komentarz