Powrót tramwajów dwukierunkowych?


Mimo zakupów 45 solarisów tramino, tramwaje niskopodłogowe wraz z innymi pojazdami o całkowicie (siemens combino) lub częściowo obniżonej podłodze (tatra czy moderus beta) wciąż w Poznaniu stanowią czwartą część nowoczesnego taboru. Nie ma jeszcze w stolicy Wielkopolski niskopodłogowych tramwajów dwukierunkowych. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne jednak rozważa ich zakup. Przypuszczalnie byłoby to kilka takich wozów, bo są one nieco droższe od jednokierunkowych, a te kosztują średnio ponad 8 mln zł za jeden pojazd. O zamyśle tym powiedziało kierownictwo MPK podczas otwierania nowoczesnej trasy tramwajowej do Franowa, gdzie na ukończeniu już jest wielka – na 150 wozów zajezdnia tramwajowa.

Po poznańskich trasach wprawdzie  jeździ 9 dwukierunkowych tramwajów, ale są to stare, kilkudziesięcioletnie (wyprodukowane w 1969 roku) niemieckie pojazdy wysokopodłogowe typu GT8 (popularne „helmuty”), sprowadzone siedem lat temu z Frankfurtu nad Menem. Ich zakup był konieczny, ze względu na rozpoczynające się liczne remonty poznańskich torowisk. Poprzednie tramwaje – polskie  zmodyfikowane 4N (wagony silnikowe) i NW (doczepne)  z chorzowskiego Konstalu były zużyte technicznie, a pojazdów typu 105N przerobionych na dwukierunkowe było tylko kilka sztuk.

Jak odczuwalny był niedostatek tych wozów świadczy fakt wypożyczenia z krakowskiego MPK kilku wagonów dwukierunkowych. Skutecznie wspomogły one 9 poznańskich helmutów, gdy w ubiegłym roku jednocześnie budowane i remontowane były trasy w kilku rejonach miasta, np. Piątkowie i górnym tarasie Rataj. Krakowskie tramwaje, także używane – z lat 1973-1975 (sprowadzone z Dusseldorfu) przypadły do gustu poznaniakom; wprawdzie też były wysokopodłogowe, ale posiadały przedziały pasażerskie, a nawet małe stoliczki przyokienne. To udogodnienie zostało zamontowane jeszcze przez producenta, bo tramwaje te jeździły na podmiejskich długi trasach Dusseldorfu; przypominały więc kolejkę podmiejską. Podobne wagony, typu N8C z Dortmundu (46 sztuk) zakupił też Gdańsk, a poznański Modertrans je unowocześnił, wstawiając przegubowy człon niskopodłogowy.

Ostatnio nastała moda na wprowadzanie do ruchu  tramwajów niskopodłogowych i budowę tras z końcówkami nawrotowymi bez tak zwanych pętli. Przoduje w tym Wrocław, który zbudował trasę do Kozanowa i nowego stadionu (zbudowanego na Euro), którą obsługują niskopodłogowe  dwukierunkowe czeskie skody. Także Warszawa rozpisała przetarg na budowę 45 nowoczesnych dwukierunkowych tramwajów. Do rywalizacji o ten kontrakt stanęło kilku producentów tramwajów, w tym poznański Solaris, który wygrał ostatnio przetarg na budowę 15 dwukierunkowych pojazdów niskopodłogowych dla Olsztyna. Miasta, które przywraca w mieście tramwaje i od podstaw buduje trasę z końcówkami nawrotowymi, czyli bez tradycyjnych pętli. Tramwaje te wyruszyć w trasę mają już za dwa lata.

Kto wie, czy zanim tramwaje dla Olsztyna nie wyjadą tam w miasto, nie przejdą testów na poznańskich trasach. Poznaniacy pamiętają, jakim wydarzeniem było pojawienie się w grudniu 2010 r. na testach pierwszego solarisa – jeszcze w barwach srebrno-czerwonych. Stał się on podstawą do zakupu wspomnianych 45 jednokierunkowych tramino.

Krótka historia poznańskich  tramwajów dwukierunkowych.

Pierwsze tramwaje elektryczne były wyłącznie dwukierunkowe. W początkach tego rodzaju komunikacji nie myślano o rozbudowanych pętlach, gdzie tramwaje zawracały po okręgu. Tory w pewnym miejscu ulicy kończyły się i motorniczy przechodził do tylnego pomostu, z którego kierował wozem wyjeżdżającym w drogę powrotną. Gdy tramwaje miały doczepki zbudowany był jeszcze jeden tor ze zwrotnicami, gdzie wozy były przetaczane. Tak było na przykład na placu Wielkopolskim (stare tory na szczęście zostały zachowane i są przykładem dla obecnego pokolenia, jak to wyglądało dawniej). Takich końcówek jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku  było kilka, np. w ulicy Polnej, gdzie zawracała „siódemka”, Bielnikach  („piętnastka”), czy ulicy Szczanieckiej (tramwaje linii 11 i 14). W okresie międzywojennym tramwaje miały pętlę jedynie przed dworcem głównym. Zawracały tam wozy linii 1.

Z czasem w Poznaniu dawne końcówki nawrotowe przebudowano na tradycyjne pętle i w ślad za tym zaczęły być przebudowywane tramwaje – z dwukierunkowych na jednokierunkowe, czyli z jednym stanowiskiem pracy motorniczego. Pierwsze takie wozy, przebudowane z tramwajów typu „N”, pojawiły się na początku lat sześćdziesiątych; kursowały najczęściej na popularnej wówczas linii 4 (z Górczyna przez św. Marcin do Dębca). Do końca lat siedemdziesiątych tramwaje dwukierunkowe praktycznie zniknęły z ulic Poznania. Czy niebawem zacznie się ich powrót?

 

Tekst i zdjęcia: Andrzej Świątek

Dodaj komentarz