Wspólna pasja wolontariuszy – ratownictwo


Choć nie są zawodowymi ratownikami, każdy z nich wie, jak szybko i sprawnie udzielić pierwszej pomocy. Niedawno zajęli pierwsze miejsce w ogólnopolskich zawodach dla brygad ratowniczych, okazując się najlepszą ekipą spośród 28 drużyn z całej Polski. Zgodnie podkreślają, że wiedza, którą zdobywają dzięki swojej pasji, okazuje się przydatna w codziennym życiu. Marcin Klonowski z Bridgestone Poznań i Damian Roszak, opiekun poznańskiej drużyny ratowników – wolontariuszy opowiadają, w jaki sposób trenują przed zawodami oraz w jaki sposób udzielać pierwszej pomocy.

RatownicyBSPZ_3

Niedawno wygraliście ogólnopolskie zawody dla brygad ratowniczych. Jak wygląda start w tego typu imprezie?

Damian Roszak: Rywalizacja przeznaczona jest dla ratowników – wolontariuszy z firm z całej Polski. Zawody są ukierunkowane nie tylko na sprawdzenie naszych umiejętności, ale też na naukę. Nie inaczej było w tym roku. Dodatkowym priorytetem było dbanie o bezpieczeństwo nie tylko poszkodowanych, ale również samych ratowników. Po każdej z dziesięciu konkurencji zawodnicy mogli omówić jej przebieg z ekspertem i ze swoim opiekunem.

Marcin Klonowski: Tematyka zawodów obejmowała wypadki w życiu codziennym, zarówno takie które mogą zdarzyć się w domu jak i w pracy. Wiele z nich miało nietypowy charakter, wynikający z dodatkowych okoliczności, np. użycia broni, udziału zwierząt, czy tłumu utrudniającego pracę.

Która z konkurencji okazała się najtrudniejsza?

MK: Z roku na rok poziom zawodów wzrasta. Rośnie też skala trudności konkurencji. Każda z nich to dla nas wyzwanie. W tym roku najtrudniejsza była interwencja medyczna w laboratorium. Mieliśmy w niej do czynienia z nowymi okolicznościami i nowym sprzętem. Kombinezony i maski utrudniały komunikację w drużynie. Bez zgrania i współpracy zespołowej nie bylibyśmy w stanie pomóc poszkodowanym.

DR: Podczas innej, nocnej akcji zostaliśmy niespodziewanie „wyrwani” ze snu. Część zespołów musiała radzić sobie z zadaniami tak, jak stała, np. w klapkach. Wyzwaniem było także udzielenie pomocy poszkodowanym żołnierzom przy dysponowaniu środkami opatrunkowymi z II wojny światowej. W zawodach w roli poszkodowanych często występują kaskaderzy.

Startując w imprezie, mogliście więc sprawdzić się w różnych okolicznościach. W jaki sposób przygotowujecie się do tego typu zawodów?

DR: Ratowników – ochotników jest w Bridgestone Poznań ponad 50. Regularnie przechodzimy szkolenia, a od niedawna bierzemy też udział w pokazach ratownictwa w Wielkopolsce. Najlepsi w wewnętrznych eliminacjach dołączają do drużyny, która startuje w ogólnopolskich zawodach.

MK: Startujemy w zawodach dla brygad ratowniczych od 2008 roku. Niektórzy z nas mają doświadczenie „startowe”, jednak wymogiem organizatorów jest również to, by skład zespołu ulegał zmianie. Dzięki temu większa liczba ratowników ma możliwość, by sprawdzić swoje umiejętności, a także zgrać się z drużyną.

Choć wszyscy tworzymy zespół i łączy nas wspólna pasja, każdy z nas pracuje w innym dziale lub w ramach innej brygady. Większość składu to operatorzy maszyn, ale nie brakuje też pracownika biurowego. Oprócz nas, członkami drużyny są: Rafał Balcer, Filip Perski i Przemysław Wałęsiak.

W jaki sposób tego typu umiejętności wykorzystujecie w codziennym życiu?

MK: Jesteśmy gotowi, by udzielić pierwszej pomocy nie tylko w firmie, ale również na co dzień. Część z nas to np. członkowie lokalnych OSP. Każdemu z nas zdarzyło się kiedyś znaleźć w sytuacji, w której udzielał pierwszej pomocy. Kilka lat temu w drodze na zawody nasz zespół napotkał wypadek drogowy, udzielając pomocy przed przyjazdem służb ratunkowych. Inny kolega podczas wakacji uratował tonącego. Przykładów tego typu sytuacji jest wiele, jednak tak naprawdę chodzi w nich wszystkich o to, by przełamać się i pomóc drugiemu człowiekowi.

Taki zespół jak Wasz jest dowodem na to, że tak naprawdę każdy z nas może udzielić pierwszej pomocy komuś, kto jej potrzebuje. Co powiedzielibyście osobom, które obawiają się, że nie będą potrafili udzielić pierwszej pomocy?

DR: W takiej sytuacji warto przede wszystkim zadbać o własne bezpieczeństwo. Tak jak wspomniał Marcin, najważniejsze jest przełamanie się. Prowadząc szkolenia obserwuję, że najtrudniejsze dla uczestników są pierwsze minuty, w których trzeba pokonać strach czy niechęć. Jeżeli ktoś miał wcześniej kontakt z ratownictwem czy OSP, ma nieco łatwiej. Każdy wypadek to wyzwanie, jednak satysfakcja z pomocy jest większa niż strach.

Lato to czas wzmożonych urlopów. O czym należy pamiętać, by być bezpiecznym w wakacje?

DR: Jeżeli podróżujemy samochodem, weźmy ze sobą apteczkę. Choć nie jest to wymóg, nigdy nie wiemy, kiedy się ona przyda. Warto, by apteczka miała rękawiczki czy maseczkę do sztucznego oddychania.

Ważne jest to, by uczyć zasad bezpieczeństwa już dzieci. Ubolewam nad tym, że liczba zajęć na ten temat jest wciąż za mała, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę zapotrzebowanie. Uczestnicząc w warsztatach w szkołach i przedszkolach w ramach kampanii „Pomyśl zanim usiądziesz za kierownicą…”, widzę, że dzieci szybko potrafią zapamiętać zasady bezpieczeństwa i udzielić pierwszej pomocy w razie, gdy zajdzie taka potrzeba.

Na co warto zwrócić uwagę, planując wypoczynek z dziećmi?

DR: Jeśli podróżujemy z dzieckiem samochodem, podstawą jest fotelik samochodowy (ostatnio zmieniły się przepisy). Pamiętajmy też o zapięciu pasów. Osobom, które nigdy tego nie widziały, trudno wyobrazić sobie, jakie mogą być skutki zaniedbania tej kwestii. Podobnie, jak w przypadku innych sytuacji, potrzeba czasem odrobiny wyobraźni.

Dodaj komentarz