Titti Qvarnström nie tylko gwiazdą Michelina


Dwa dni po wspaniałej kolacji Poznańscy Kucharze Razem odbyło się kolejne wydarzenie kulinarne w Poznaniu o zasięgu ogólnopolskim. Na rynku prasowym ukazał się 25 numer (w roku ukazuje się 5 numerów) life stylowego magazynu kulinarnego Food&Friends, którego siedziba jest w Poznaniu. Gala więc naturalną koleją rzeczy odbyła się w mieście nad Wartą. To już piąta taka impreza, organizowana wcześniej z okazji urodzin. Do tej pory nie było mi dane uczestniczyć w poprzednich edycjach, tym razem dzięki Paulinie Prusickiej z City Park Residance mogłem przyjrzeć się jej z bliska.

Ich magnesem są wyjątkowi kucharze, którzy przygotowują… wyjątkowe menu na ten dzień. Tradycją jest także to, że w gronie tym są zawsze kucharze z gwiazdkami Michelina.

– Jak podliczyłem to na naszych imprezach było łącznie z dzisiejszym gościem Titti Qvarnström dwadzieścia gwiazdek Michelina – powiedział redaktor naczelny Food&Friends Igor Grzeszczuk.

Imprezę otworzył i prowadził jak zwykle z dużym profesjonalizmem i spokojem oraz znawstwem tematu Tomasz Kammel. Po przedstawieniu gospodarzy, czyli Igora Grzeszczuka i Camilli Hultqvist twórców F&F do działania przystąpili kucharze. A głównymi aktorami tego dnia byli: Titti Qvarnström szefowa i właścicielka restauracji Bloom in the Park w Malmö, pierwsza Szwedka, która zdobyła michelinowską gwiazdkę oraz Ernest Jagodziński szef kuchni w Cucinie i Jacek Fedde szef kuchni Bazar 1838.

Titti Qvarnström – Chrupiący papier ryżowy z wielkopolskim kawiorem, kremem kokosowym i dymką. Strat bardzo dobry, godny imprezy, którą ta przystawka wraz z innymi daniami uświetniła. Godne podkreślenia było wykorzystanie wielkopolskiego kawioru przez gościa ze Szwecji. Kawior pochodził z hodowli jesiotra z okolic konina z firmy Acipol inż. Henryka Mokrzyckiego. Przekąska będąca raczej amouse-bouche po pierwszym kęsie nie zachwyciła, wydawała się bardzo pospolita mimo kawioru. Po chwili jednak okazało się, gdzie tkwi klucz do niej. Była nim dymka, która otworzyła smaki.

Jacek Fedde – Chrupiący chleb z ziarnami kopru włoskiego, ozór wołowy, majonez chrzanowy, kiszone rzodkiewki i piklowane szparagi. Bardzo klasyczny smak tradycyjnego polskiego dania, czyli ozora w sosie chrzanowym. Jacek Fedde przygotował go w wydaniu restauracyjnym. Delikatne kawałki miękkiego ozora z odrobiną lekkie sztywności, którą musi ozór zachować, zaserwowane zostały z majonezem chrzanowym, a właściwie stawiając smak jako najważniejszy, chrzan majonezowy. To był wspaniały powiew smaków z przeszłości. Nie powiem o dodatkach, bo one zeszły dla mnie do roli tylko i wyłącznie mocno towarzyszącej.

Ernest Jagodziński – Troć fiordowa, kalarepa, zielony pieprz, majonez z palonego siana, soliród. Delikatne, zrównoważone danie z jednym mocnym akcentem w postaci majonezu z palonego siana, który miałem okazję poznać już w wiosennym menu w Cucinie. Nie zostaliśmy przyjaciółmi, bo… nie. Ryba perfekcyjnie przygotowana z pozostałymi dodatkami zadowolić mogła nawet najwybredniejsze podniebienie. Pojawił się też bardzo sezonowy produkt w postaci kalarepki, którą Erenest wykorzystał w daniu dwa dni wcześniej na kolacji Poznańscy Kucharze Razem do giczy cielęcej. I tu, i tam zdała egzamin bardzo dobrze.

Jacek Fedde – Filet ze szczupaka, kwaśna śmietana, panko, ogórek kompresowany w oliwie koprowej, prażony ryż. Kolejne danie z rybą, zupełnie inne. Subtelny filet ze szczupaka przygotowany w sous-vide zyskiwał różne wcielenia. Śmietana wbrew zapowiedzi bardziej poszła w słodkie smaki, co świetnie zagrało z koperkowym ogórkiem. W połączeniu ze szczupakiem mikst ten stworzył zgrany duet. Z lekkim niepokojem sięgnąłem po prażony ryż,obawiając się dość intensywnego smaku, jaki ma dmuchany ryż. Nic z tych rzeczy, nieagresywny w smaku, a chrupiący, dał mocny przerywnik.

Titti Qvarnström – Truskawki z bezą cytrynową i podsmażaną białą czekoladą. To bardzo ciekawa propozycja na zakończenie spotkania szczególnie intrygująca podsmażaną białą czekoladą. Dała karmelowy smak, co w połączeniu z truskawkami sprawdziło się w całej rozciągłości.

Premiera 25 numeru Food&Friends miała bardzo godną, gwiazdkową oprawę, na co przez pięć lat obecności na rynku zdecydowanie magazyn ten zasłużył.

Szersza wersja Smaczny Turysta

Dodaj komentarz