Pysznie zazieleniło się z Appetitem (Poradnik Smakosza)


W dość niedużym odstępie czasu trafiłem po raz drugi do Restauracji Appetit w Suchym Lesie w Galerii Sucholeskiej. Tym razem pojawiłem się z apetytem na kartę „Pysznie zazieleniło się…”, której autorem jest szef kuchni Krzysztof Grygiel.

W Restauracji Appetit od pewnego czasu oprócz stałej karty z ulubionymi daniami wiernych gości, a jest ich coraz więcej, funkcjonują karty sezonowe. Od kilku dni pojawiła się karta zatytułowana „Pysznie zazieleniło się…” Co jest jej tematem przewodnim? Tak naprawdę to chyba ta zieleń, której na talerzy jest mnóstwo i to ona nawet w bardzo pochmurne dni mówi z talerza: Wiosna konsumencie! Jest jeszcze jeden chyba bardzo ważny element poza świeżymi warzywami – szparagi karmelizowane. Ale, że pojawiają się one w restauracji znajdującej się w Szparagolandii nie powinno dziwić. Mnie nie dziwi, a powiem więcej, mnie raduje.

mzupa

Na początek szparagowa z groszkiem ptysiowym. Co tu dużo mówić klasyk poznańskich domów, czyli z dobrze wyczuwalną słodyczą, z kawałkami szparagów, no i koniecznie z groszkiem ptysiowym. Jest jednak akcent, który może zmienić jej charakter. Na brzegu talerza jest pesto z koperku. Nie wymieszałem go z zupą. Zbyt dobra jest w wersji klasycznej. Większą część zjadłem w klasycznym wydaniu.

mpierogi

Pierogi z cielęciną i okrasą, podane z gotowaną młodą kapustą. To danie dla miłośników domowej kuchni i niech Was nie zmyli restauracyjny sznyt. Ciasto delikatne i sprężyste, farsz jak w domu u babci czy mamy, czyli gotowane mięso zmielone z włoszczyzną, z którą się gotowało. Delikatnie przyprawione nadzienie, tak z szacunkiem dla cielęciny, by nie straciła swojego smaku. Kapusta młoda gotowana tak, jak gotuje się w poznańskich domach.

mlosos

Sałatka z grillowanym łososiem, młodą botwinką, kiełkami groszku, szparagami otulonymi szynką włoską, jajkiem w koszulce, pestkami granatu i sosem balsamicznym to druga przystawka, a właściwie danie, które w upalne dni całkowicie zaspokoi smak oraz ograniczone możliwości naszego żołądka. Sałatka fajnie skomponowana z niespodzianką. Ponieważ pod chrupiącymi liśćmi botwiny, kiełkami groszku kryją się szparagi otulone szynką włoską. Wszystko zrobione na grillu. Szparagi nie straciły soczystości, a kupiły wędzony aromat od szynki. Ta zaś stała się chrupiąca jak chips. Nie ma żadnego dipu, zastępuje go sos balsamiczny i jedwabiste żółtko. I piałbym zachwyty dalej, gdyby nie łosoś. Do tej całej lekkości i subtelności stał się bardzo ciężki, bo był wysuszony. Myślę jednak, że to tylko wypadek przy pracy.

mkurczak

Roladka z kurczaka nadziewana szparagami, grillowanym bekonem, serem camembert, podana na purée kalafiorowym. Ciekawa kompozycja roladki, która poprzez ser camembert staje się wyrazistsza smakowo. Samo mięso ze szparagami byłoby nudne, a dodatkowo akcent chrupiącej wieprzowiny podkreśla charakter dania.

mpoledwica

Grillowana polędwiczka wieprzowa z blanszowanym szpinakiem i młodą botwiną, podana na risotto gotowanym na białym winie z dodatkiem zielonego groszku i parmezanu. To męsko-damska kompozycja. Polędwiczka pozostawiona w spokoju i niekatowana przyprawami zachowuje swój zdecydowany wieprzowy smak. Jest soczysta, taki solidny kawałek mięsa dla faceta, ale dodatki łagodzą jego charakter. Szef kuchni zastosował tu niemiecko-polską klasykę serwowaną do zdecydowanych dań mięsnym, czyli risi pisi – risotto z zielonym groszkiem i parmezanem. Wyraźnie wyczuwane jest białe wino, które fajnie komponuje się z kwasowościami blanszowanego szpinaku i botwinki z patelni.

mstek

Stek z polędwicy wołowej, podany na purée z cukinii i szpinaku w towarzystwie szparag, glazurowanej młodej marchewki i cebuli. Stek to danie, które króluje w Appetit od samego początku i jest robione bardzo dobrze. Bardzo podchodziły mi dodatki idące w słodką nutę, co do steka pasuje jak ulał. Słodyczą mogła się bowiem pochwalić palona cebula, karmelizowane szparagi i fantastyczna marchewka z drobinkami kryształków cukru na swojej powierzchni. Sos i zielone dodatki zamknęły danie na dużym plusie.

mryba

Sandacz gotowany na parze, podany z młodymi ziemniakami, szparagami i sosem holenderskim. Po konkretnych mięsnych daniach sandacz miał być ukojeniem i byłby, gdyby dokładnie został oczyszczony z ości. Jestem na tym punkcie uczulony i wymagający. Wierzę, że pora lunchowa i duża ilość dań do wydania spowodowała, tę małą niedoróbkę. Co do smaku nie mam zastrzeżeń i pewnie degustacja zakończyłaby się małym rozczarowaniem, ale szef kuchni zaskoczył mnie sosem holenderskim. Jest tak puszysty, jak kogel-mogel z jajecznym zdecydowanym smakiem kryjącym nutki białego wina, cytryny i masła.

Zielona wkładka w Appetit zadowoliła mnie, a jednocześnie utwierdziła w spostrzeżeniu poczynionym w czasie kiedy swoje menu przygotowała tam Ania Niedziałkowska z Top Chefa, ale także w czasie wizyty na lunchu, że Suchy Las ma kolejne miejsce, gdzie warto wybrać się na dobre jedzenie. Bo nie tylko dba się tam o jakość i smak dań, ale o serwis, który potrafi doradzić w wyborze, ale także o drobiazgi w wystroju, o które z pieczołowitością troszczy się menadżerka Sylwia Mikołajczak. Doceniają to klienci, o czym przekonałem się sam, widząc jak wielu ich w środku tygodnia, jada lunch lub obiad.

Juliusz Podolski

Szersza wersja tekstu na blogu Smaczny Turysta

Dodaj komentarz