– Nigdy wcześniej tylu przekleństw w tak krótkim czasie nie usłyszałem o sobie, klubie, naszych kibicach – napisał na swojej stronie internetowej Piotr Reiss, który na mecz finałowy Pucharu Polski wybrał się tramwajem.
– Liczyłem na to, że ja łysiejący czterdziestolatek nie wzbudzę zainteresowania, a było wręcz przeciwnie. Czułem się podobnie jak odbierałem Puchar na Łazienkowskiej w 2004 roku, tylko całe szczęście nikt we mnie nie rzucał kamieniami. Jeszcze chyba mnie trochę pamiętają w stolicy, a co mnie zdziwiło nawet dzieci wiedzą kto to jest Reiss – napisał na swojej stronie internetowej piotrreiss.pl.
Były piłkarz Lecha dodał, że nigdy wcześniej tylu przekleństw w tak krótkim czasie nie usłyszał o sobie, klubie, kibicach.
– Ale z drugiej strony muszę przyznać, że było trochę normalniejszych kibiców, z którymi nawet powspominałem mecze i ich wyjazdy do Poznania i tym dziękuję, a pozostałych staram się zrozumieć, w końcu też jestem kibicem i nerwy przed meczem biorą górę.
Wygraj książkę Piotra Reissa lub miesiąc treningów – kliknij tutaj
Fot. Roger Gorączniak