O Opalenicy mówią w kraju i Europie


Piątek to czwarty dzień pobytu piłkarzy Portugalii w Opalenicy. O miejscowości jest bardzo głośno w  polskich, ale nie tylko, mediach.

Mieszkańcy 10-tysięcznej Opalenicy są dumni, że mogą gościć piłkarską reprezentację Portugalii. Nie ukrywają, że dzięki temu ich miasteczko stało się znane na całą Europę i wierzą, że po mistrzostwach nie zostanie zapomniane.

eduardo

Podczas czwartkowej konferencji prasowej na pytania dziennikarzy odpowiadał bramkarz Eduardo.

 

 

Mateusz mieszka zaledwie 300 metrów od hotelu Remes, gdzie przebywają Portugalczycy. Jak przyznał, przyjazd tak znanych piłkarzy na pewno ożywił miasto. Na jego domu wiszą flagi Polski i Portugalii.

– Przynajmniej coś się tutaj dzieje – tak to każdy obejrzałby mistrzostwa w telewizji i tyle. A teraz… telewizje do nas przyjeżdżają. Dzięki nim na pewno wszyscy wiedzą o naszym mieście, choć zdaję sobie sprawę, że jak się skończy Euro, to będzie o nas na pewno ciszej – przyznał.

Jak dodał, pobyt Portugalczyków w Opalenicy nie jest żadną uciążliwością, choć ulica, przy której mieszka (wiedzie do samego hotelu), została wyłączona z ruchu samochodowego. Mogą nią poruszać się tylko mieszkańcy. – Tak naprawdę, dzięki temu jest spokojnie, a my mamy specjalne karty wjazdowe wydane z urzędu miasta i nie jest to dla nas problemem  – przyznał.

Pan Hieronim od wielu lat mieszka w Opalenicy i choć treningu otwartego nie widział, też nie ukrywa, że miasto skorzysta na turnieju.

– Już przed mistrzostwami przeprowadzono kilka remontów. A po Euro, podejrzewam, że też znajdą się chętni, by tu przyjechać, zamieszkać w hotelu, gdzie spali Portugalczycy, a może nawet w apartamencie Cristiano Ronaldo – stwierdził.

Dyrektor hotelu Remes Jakub Wrobiński nie ukrywa, że słynny piłkarz na pewno rozsławi ten wyjątkowy apartament.

– Przed drzwiami umieścimy symboliczną piłkę z napisem Cristiano Ronaldo. Każdy będzie wiedział, że to właśnie tutaj on mieszkał. Nie mamy jeszcze rezerwacji na +apartament, w którym spał Ronaldo+, ale wydaje mi się, że to kwestia czasu” – przyznał.

 

Gwiazdor Realu Madryt wciąż przyciąga pod ośrodek kibiców, którzy liczą, że może zobaczą go z bliska. W pobliskim parku spacerowiczów jest bardzo wielu. Portugalczycy jednak trenują tylko na bocznym, szczelnie zamkniętym boisku, a z hotelu praktycznie się nie ruszają. Z utęsknieniem na swojego idola czekała Joanna, która do Opalenicy przyjechała z Szamotuł.

– Uwielbiam go od czasu gdy jeszcze grał w Manchesterze United i po bramkach zdejmował koszulkę. Wtedy jeszcze nie karano za to żółtą kartą. Kiedyś miałam wypadek, złamałam nos i leżałam w szpitalu. Mąż mi wówczas przyniósł plakat Ronaldo – od razu poczułam się lepiej – opowiadała, wypatrując najdroższego piłkarza na świecie, który 200 metrów dalej schodził z boiska treningowego.

– Nie zawołałby go pan tutaj? – spytała żartobliwie ochroniarza, który również odpowiedział uśmiechem, dając do zrozumienia, że jest to niemożliwe. Hotel Remes przypomina trochę twierdzę, której pilnuje ponad 30 pracowników ochrony z Polski i Portugalii.

Joanna nie traci nadziei na spotkanie z Ronaldo i zdobycie autografu na biografii piłkarza, którą wzięła ze sobą. – Mam wejściówkę na niedzielny trening otwarty, może się uda – mówiła.

Do Opalenicy pofatygowało się młode małżeństwo z oddalonego o 25 kilometrów Stęszewa. – Nie liczyliśmy na zbyt wiele, ale widzieliśmy ich trening w telewizji i chcieliśmy zobaczyć jak tu naprawdę wygląda – przyznał Paweł.

W niedzielę przed południem Portugalczycy przeprowadzą drugi otwarty trening na opalenickim Stadionie Miejskim. Chętnych do obejrzenia na żywo Ronaldo, Pepe i Naniego było kilka tysięcy, ale kameralny obiekt możemy pomieścić zaledwie tysiąc widzów.

 

 

Dodaj komentarz