– Nie sądziłem, że będzie aż tak dobrze – mówi Belg David Goffin, zwycięzcą challengera Poznań Open 2014.
- Poznań Open - Goffin vs Rola - Poznań 20.07.2014 r. (foto: Paweł Rychter)
- Poznań Open - Goffin vs Rola - Poznań 20.07.2014 r. (foto: Paweł Rychter)
- Poznań Open - Goffin vs Rola - Poznań 20.07.2014 r. (foto: Paweł Rychter)
- Poznań Open - Goffin vs Rola - Poznań 20.07.2014 r. (foto: Paweł Rychter)
- Poznań Open - Goffin vs Rola - Poznań 20.07.2014 r. (foto: Paweł Rychter)
- Poznań Open - Goffin vs Rola - Poznań 20.07.2014 r. (foto: Paweł Rychter)
– Kolejny tydzień, kolejny tytuł i to znów bez straty seta. Mnóstwo osób twierdzi, że ten tenis, który zaprezentowałeś w Poznaniu był jak dotąd najlepszy, jaki tutaj widzieli…
– Naprawdę, nie sądziłem, że pójdzie mi aż tak dobrze (śmiech). Chyba pierwszy raz w karierze zwyciężyłem w dwóch turniejach z rzędu. Szczególnie cieszy mnie moja gra, bo gram teraz najlepszy tenis w karierze.
– Lada chwila ruszasz na kolejny turniej – już w poniedziałek czeka Cię start w challengerze w Helsinkach. Czemu tak „zachowawczo” ułożyłeś plan gier? Z taką formą mógłbyś spokojnie rywalizować o najwyższe laury w turniejach ATP?
– Ustaliliśmy z trenerem, że skupię się teraz na grze w challengerach, bo brakuje mi rozegranych meczów. W tym roku nie było ich byt wiele, bo musiałem porządnie wyleczyć kontuzję lewego nadgarstka. Na początku sezonu upadłem na treningu, niefortunnie podparłem się ręką i okazało się, że pękła jedna z kości nadgarstka. Poza tym, nie spodziewałem się tak dobrych występów tutaj i tydzień temu w Scheveningen, a do turniejów trzeba się przecież zgłosić z odpowiednim wyprzedzeniem.
– Mówisz, że twoją ulubioną nawierzchnią jest kort twardy, tymczasem na mączce ceglanej czujesz się ja ryba w wodzie i kolejne turnieje zagrasz właśnie na tej nawierzchni. US Open za pasem i cała czołówka będzie grała już teraz niemal wyłącznie na amerykańskim betonie, a ty jeszcze pobiegasz po europejskich kortach. Nie żal ci trochę?
– Nic a nic. Myślę, że pewność siebie, jaką zyskałem po wygraniu tych dwóch challengerów nie ulotni się gdzieś do czasu US Open i tam też pokażę się z dobrej strony (śmiech). Lubię grać na mączce, bo na niej się wychowałem. W Belgii, gdzie na co dzień trenuję, właściwie nie ma kortów twardych więc nie miałem wyjścia i musiałem się nauczyć dobrze grać na tej nawierzchni. Uważam też, że mój tenis jest tak wszechstronny i solidny, że jestem w stanie grać dobrze na każdym korcie.
– Co twoim zdaniem najbardziej poprawiło się w twojej grze na przestrzeni tego roku?
– Dużo zmieniło się w mojej grze, na pewno. Przede wszystkim rozpocząłem treningi pod okiem nowego szkoleniowca, z którym współpraca układa się bardzo dobrze. Wzmocniłem się przy nim mentalnie i dzięki temu udało mi się w miarę szybko pozbierać po kontuzji. Myślę, że mój postęp w grze doskonale było widać w ciągu ostatnich dwóch tygodni (śmiech).
Rozmawiała Joanna Sakowicz- Kostecka
Zdjęcia Piotr i Paweł Rychter