350 kilometrowy spacer? Start już w sobotę


7 lipca dzień drugi, rozpoczynamy o godzinie 7 wspólną modlitwą w Kościele, pamiętając w tym dniu o Ojczyźnie, by kilka minut później wyruszyć w dalszą drogę. Śpiewając godzinki, odmawiając różaniec około godziny 11 docieramy do Sulęcina, gdzie w sali remizy strażackiej czeka na nas pyszny obiad przygotowany przez mieszkańców parafii. Kilka kilometrów dalej w małym kościółku w Solcu uczestniczymy we Mszy Świętej. W tym dniu czeka nas atrakcyjny kawałek trasy, przejście przez most kolejowy poprowadzony nad rzeką Wartą, co w niejednym pielgrzymie wzbudza spore emocje. Dość wcześnie, około godziny  18 docieramy do celu drugiego dnia pielgrzymki. Za nami kolejne 35 kilometrów. W Panience i okolicznych miejscowościach czekają na nas gospodarze, chętni by przyjąć pielgrzymów do siebie. Niektórzy rokrocznie spotykają się z nimi, wracając, jak do najbliższej rodziny.

8 lipca o 7.15 w ślicznym, drewnianym kościele w Panience uczestniczymy we Mszy Świętej, bezpośrednio po zakończeniu, której ruszamy w trzeci dzień pielgrzymki. W naszych sercach i modlitwach w tym dniu,   szczególnie są obecni wszyscy chorzy. Po dwóch intensywnych odcinkach dziś do pokonania tylko 27 kilometrów. Na trasie w parafii Wałków czekają na nas ci, którzy dbają byśmy nie zasłabli w drodze, przygotowując dla grupy obiad. Co roku inna część parafii jest odpowiedzialna za przyjęcie pielgrzymów. Po południu, około godziny 16.30 z entuzjazmem i radosnym śpiewem oznajmiamy swoje przybycie mieszkańcom Dobrzycy. Mamy sporo czasu na odpoczynek, dlatego też wieczorem spotykamy się wszyscy w Kościele na Adoracji, którą uświetnia pielgrzymkowy zespół muzyczny. Po jej zakończeniu szybko udajemy się na nocleg, by wypocząć przed kolejnym etapem.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

1 komentarz

  1. Oda pisze:

    Chciałabym odnieść się do pierwszych słów artykułu:”Od kilkudziesięciu lat 6 lipca we wczesnych godzinach porannych plac przed i wokół poznańskiej katedry …” Otóż sprzed katedry pielgrzymka wyrusza od lat 80-tych XX w. Przedtem, za komuny „głębokiej” rozpoczynaliśmy pielgrzymowanie w Tulcach, Nie do pomyślenia było przejście ulicami Poznania. Leśną dróżką , nie raz z MO na karku. Krzyż, tuba, kabelek i naprzód „do Częstochowy wiedzie nasz szlak…”. Data 6 lipca całe życie kojarzy mi się z pielgrzymką. Całym sercem jestem z Wami- uczestniczka pielgrzymek 1978- 1985.

Dodaj komentarz