Howard Webb w Poznaniu


Próżno szukać Polaka, który gdy usłyszy nazwisko Webb reaguje spokojnie i wyraża sympatię do brytyjskiego arbitra. We wtorek Howard Webb pojawił się w Poznaniu promując autobiografię.

http://naszglospoznanski.pl/wp-content/uploads/howard.png

Znienawidzić, by polubić

Jak wcześniej wspomniałem ciężko szukać Polaka, który gdy usłyszy nazwisko Webb powie: ,,O, to jest bardzo dobry sędzia, który ma świetną renomę na świecie”. Można jedynie spodziewać się epitetów nawiązujących do cnoty jego matki, jego łysiny czy innych wyrażeń powszechnie uznanych za wulgarne. Nie jest to dziwne. Webb zaszedł Polakom za skórę w 2008 roku, gdy w doliczonym czasie gry wskazał na wapno, niszcząc w narodzie polskim nadzieję na to, że reprezentacja pod wodzą Leo Beenhakkera może wyjść z grupy szwajcarsko-austriackiego Euro. Sam sędzia na spotkaniu wytworzył wkoło siebie aurę ciepłego i sympatycznego człowieka. Okraszał swoje opowieści żartami, które do rozpuku bawiły zebranych na sali słuchaczy.

– Gdy jechałem do Polski na Euro w 2012, to mama mi mówiła, żebym zmienił swój image. Zapuścił brodę, wąsy, włosy. Cokolwiek, tylko żeby mnie tam nie poznali – wspomina Webb. Po czym dodał: – W Polsce czułem się bardzo dobrze. Poznań to piękne miasto, w którym widać, że wszyscy żyją futbolem.

Po chwili namysłu rzucił: – przecież to od was Manchester City skopiował ,,doing the Poznan” – więc wstał, obrócił się i zaprezentował zgromadzonym ludziom ,,Poznan”.

Kontrowersja w Austrii

Nawiązując do decyzji Webba w meczu Austria – Polska. Była ona – niektórzy mogą doznać ciężkiego szoku – zupełnie prawidłowa. Jedyna osoba, do której można mieć pretensje, to faulujący Mariusz Lewandowski. Brytyjski arbiter opowiadał, że na seminarium przed mistrzostwami jedną z rzeczy, na które zostali sędziowie uczuleni to zachowanie w polu karnym.

– Dostaliśmy wytyczne, aby najpierw upomnieć zawodnika słownie, a potem dopiero reagować karami drużynowymi, bądź indywidualnymi – mówił Webb. Tak też było. W pierwszej chwili Lewandowski otrzymał upomnienie, a gdy po wznowieniu gry znów faulował Proedla Webb bez zawahania wskazał na wapno.

– Udzieliłem Mariuszowi ostrzeżenia przy pierwszym wybiciu wolnego. Później byłem jeszcze bardziej skupiony na tym, co dzieje się w polu karnym. Zobaczyłem, że Lewandowski ciągnie Proedla za koszulkę do tego stopnia, że widać było biały jego biały t-shirt, który miał pod spodem. Długo się nie zastanawiałem i odgwizdałem faul wskazując na jedenastkę – tłumaczył były sędzia.

Wuchta wiary

Na spotkaniu z międzynarodowej sławy arbitrem wypełniona była cała aula Uniwersytetu Ekonomicznego. Sędzia został bardzo mile przyjęty przez poznańskich słuchaczy. Po spotkaniu była możliwość zrobienia sobie zdjęcia, zebrania autografów od Webba oraz można było z nim przez chwilę porozmawiać. Mimo faktu, że ludzi było mnóstwo, to arbiter z wielką chęcią rozmawiał z poznaniakami i pozował do zdjęć.

Łukasz Rabiega
Fot: WZPN

Dodaj komentarz