„Ten festiwal wyzwala specjalne przeżycia” – takie głosy można słyszeć ze strony publiczności Enter Enea Festival. I jeśli wsłuchać się w nie w sposób dosłowny to w tym roku tytułowym „specjalnym” przeżyciem stała się realizacja projektu „pro tone unit”, w którym wzięli udział: Leszek Możdżer feat. Tia Fuller, Terri Lyne Carrington, Cheikh Ndoye oraz Mino Cinelu.
Ta tradycja to jeden ze znaków rozpoznawczych festiwalu, dzięki którym jazz nie tylko od strony intencji i swoich korzeni, zyskuje nowy, współczesny wymiar innowacyjnego rytmu, który prowokuje zupełnie nowe konteksty dźwiękowe. Dzieje się to w naturalny sposób, skoro bywa, że sami artyści są zaskoczeni takim a nie innym składem osobowym zespołu, który Leszek Możdżer, dyrektor artystyczny festiwalu, każdego roku autorsko dobiera.
Autografy dźwięków
Tylko raz, tylko w tym miejscu – nad Jeziorem Strzeszyńskim. Południki i równoleżniki geograficzne splatają się z oceanami i wyspami naszych marzeń o tym, jak powinien brzmieć dobry jazz. Każdy z artystów projektu miał swoją „solówkę”. Nie nazwałbym tego wyłącznie popisem, co bardziej podpisem pod tym, co jest firmowane jako indywidualny styl, który wzbogaca brzmienie całej formacji. Tia Fuller – specjalistka od „szlifu diamentowego” (bo tak brzmi tytuł jej albumu nominowanego do nagrody Grammy) wyostrzyła każdy ze zmysłów, który był zasłuchany w jej saksofon. Nie chodziło wyłącznie o rozmiar i kształt bryły (w której skoncentrowały się nasze emocje) ale o pryzmat harmonii, który uzyskujemy w kontrapunkcie podziwu.