Czy dźwięki liczą gwiazdy? A może to dźwięki są gwiazdami? – odpowiedź na podobne zagadnienia można było odnaleźć podczas drugiego dnia Enter Enea Festival nad Jeziorem Strzeszyńskim. Anat Cohen Quartetinhom, Kenny Garrett oraz Al Di Meola wykradli światło gwiazdom na niebie i to jawnie – na naszych oczach (i uszach). Sejfem przeżyć był jazz, który otworzył bogactwo dźwięków i tego, co znajduje się pomiędzy nimi.
Mistrzowie jazzu o światowej renomie grający na Enter Enea Festival uzasadniają rozwój dziedzictwa kulturowego miasta Poznania i Wielkopolski. Wpisuje się to w założenia mecenatu, który nad festiwalem objęli: Miasto Poznań i Samorząd Województwa Wielkopolskiego.
Muzyka pogodna jak wiara w ludzi
Pogoda we wtorkowy wieczór nie była za słoneczna ani za chłodna – jak występ pierwszej z formacji Anat Cohen Quartetinho; emocje umiarkowane, wyważone a jeśli nawet dążące do podwyższenia temperatury (myśli i ciała), to czyniące to w sposób naturalny i niewymuszony. W przypadku klarnecistki Anat Cohen nie mamy do czynienia z czymś nad wyraz spektakularnym i wymagającym nieustannego skupienia. To atut! Tym bardziej, jeśli spojrzymy na skład instrumentalny: fortepian (grający z wyczuciem Vitor Gonçalves) i bas akustyczny (dyskretny lecz zdecydowany Tal Mashiach). W prezentowanych kompozycjach jest wszystko to (a nawet więcej), co pozwala na wydobycie z klarnetu tego, co osobliwe i technicznie charakterystyczne. Forma nie góruje nad treścią. Czujemy, że jesteśmy blisko muzyki… a ona sama buduje bliskość z naszymi marzeniami. Jest jak dobra intencja, która spełnia się w sposób wymowny i nieunikniony. Taki też był koncert Anat Cohen Quartetinho na Enter Enea Festival.