Turniej e-sport. Tricup 9, czyli pizza sama się nie kupi


Piątek. 29 maja 2015 roku. Dla większości początek weekendu. Dzień, kiedy można zapomnieć o trudach tygodnia i zacząć się relaksować. Nie dla wszystkich jak się okazuje. Niektórzy ciężko trenują dniami i nocami, wypruwają żyły, by przygotować się do zmagań turniejowych. To turniej jedyny w swoim rodzaju. Zwycięstwo w nim smakuje potrójnie, a przegrana prowadzi do depresji. Turniej pełen emocji, kontrowersji i genialnych strategii. Pełen pięknych bramek, wspaniałych parad bramkarzy, ale też przepełniony kontrowersjami. Tym turniejem jest TriCup. W dziewiątej już odsłonie.

TriCup

Tak, to e-sport. Cała rozgrywka odbywa się na konsolach PS3 i grze PES 2010. Zawodnicy rywalizują w dwóch grupach, po pięć zespołów w każdej. Trzy czołowe drużyny wchodzą od razu ćwierćfinału. Natomiast drużyny zajmujące czwarte i piąte miejsce po fazie grupowej toczą baraże o wejście do ćwierćfinału. Zespoły które przegrają baraże rozegrają mecz o 9 pozycję. To najlepiej pokazuje, jaką rangę posiada TriCup. Mecze są na tak wysokim poziomie, że nikt nie chce kończyć rozgrywek przed fazą ćwierćfinałową. Zawodnicy złożyli nawet petycję do Federacji Piłkarskiej, by ta ustanowiła mecz o przedostatnie miejsce. Gra się więc do końca – nawet o ostatnie miejsce.

Czas przedstawić faworytów turnieju TriCup 9.

1.Jednym z pretendentów do zdobycia pucharu jest na pewno Matthias FigoFloro. W końcu to jego Brazylia gra o drugie z rzędu zwycięstwo. Cechuje go spokój, rozważne i mądre rozgrywanie akcji. Najczęściej bramki padają po długich prostopadłych podaniach. Poza jednym meczem, w którym, strzelił sobie kilka samobójczych bramek, FigoFloro nie jest raczej generatorem większych kontrowersji. Za to bardzo lubi dyskutować z Federacją na temat zasad turnieju. Mógłby godzinami prowadzić dyskurs na temat zasadności wykorzystania swoich pomysłów.

  1. Największą niewiadomą jest pozycja, którą zajmie Alan Betrogen. Ze swoimi Niemcami zawsze prezentuje się z bardzo dobrej strony. Gra bardzo ładną piłkę, strzela mnóstwo pięknych bramek. Mimo wspaniałych umiejętności Betrogen jest chyba najbardziej poszkodowanym uczestnikiem rozgrywek. Nikt nie liczy się z jego zdaniem. Ma gorzej niż Jaga sędziowana przez Gila. Któż to wie, czy gdyby przeciwnicy grali fair, Alan nie wygrałby wcześniejszych edycji TriCup’a. Niemiecka prasa nie może zapomnieć jak podczas jednego turnieju pewnie zmierzał po zwycięstwo. Wszystko odmieniło się w niewytłumaczalny sposób i nagle serię zwycięstw zastąpiła seria porażek. Widocznie musiał zasłużyć.
  2. Mówiąc o faworytach nie sposób nie wspomnieć o Matiasie Leczo. Dowodzona przez niego Argentyna zawsze jest na czele stawki. Leczo prezentuje bardzo irytujący innych styl gry. Większość bramek zdobywa z 3 metrów, czym doprowadza przeciwników do wściekłości. Nie zmienia to faktu, że jego styl mimo jest równocześnie piękny dla oka. Ale tylko oka obserwatora z ramienia Federacji Piłkarskiej – Martina Zwiebla. Matias chyba najgorzej znosi porażki w rozgrywkach. Zaczyna się jąkać, strzyże uszami i wydziela dziwne wonie, robiąc się czerwony na twarzy. Mimo wszystko jest cenionym graczem, selekcjonerem i trenerem.
  3. Czas na drużyny, które budzą największe kontrowersje. Jedną z nich jest na pewno Anglia prowadzona przez Paula Livera. Ten łysiejący jegomość w średnim wieku w trakcie większości turniejów plasował się raczej poza podium, ale ostatni turniej, a także powrót do formy Petera Croucha stawia go w gronie faworytów. Paul prezentuje bardzo schematyczny styl gry. Zawsze schodzi do narożnika boiska i dośrodkowuje, szukając wysokiego jak Pałac Kultury i Nauki Croucha. Paul tak bardzo ufa swojej strategii, że nawet będąc na linii pola karnego woli rozegrać piłkę na skrzydło niż pokusić się o strzał. Często padają zarzuty, że awansował do danej rundy tylko dzięki pomocy Hiszpanów. I Martina Zwiebla. Tu korupcja jest zawsze mile widziana. Starcza zazwyczaj pęto białej kiełbasy.
  4. Sprawcą chyba największych spięć jest Rafael Checo. Jego Hiszpanów charakteryzuje to, że grają w sposób nieprzewidywalny. Taki też jest sam Checo. Mimo młodego wieku przesiąkł już mafijnymi układami i jest bezwzględny w budowaniu koalicji. Najczęściej z samym sobą. Czasem jego gole padają z dośrodkowania, czasem dzięki uderzeniu zza pola karnego, czasem wjeżdża z piłką do bramki. Jednak najbardziej rywali interesuje nie jego gra, a nieczyste i kontrowersyjne zwycięstwa. Tak jak podczas poprzedniego turnieju gdzie wyeliminował Alana Betrogena, tylko dlatego, że ten drugi nie wiedział jak się strzela karne, zaś Checo nie chciał go poinstruować. „Po betrogenowych trupach do celu” – to jego życiowa maksyma. Często jest też oskarżany o to, że odpuszcza Anglikom, bo podobno Paul Liver obiecał mu pracę w jego firmie. Ale jak już wspomnieliśmy powyżej, mimo młodego wieku…
  5. Na czarnego konia turnieju może wyrosnąć Paul Szczepanson. Jego Szwecja, co prawda średnio radziła sobie w poprzednich edycjach TriCup’a, ale podobno w pracy zafundowano mu konsole PS3 oraz dano dodatkowy urlop, dzięki czemu dniami i nocami przygotowuje się, by sięgnąć po puchar. Jedno jest pewne – teraz nie będzie już mógł powiedzieć, że „x” mu nie działa. Niewątpliwie Szczepanson nie zamierza odsłonić dostępu do swojego skandynawskiego okienka bramki. Wykorzystuje przewagę swojej wikingowości. Reza wszystko jak leci. Nie buduje koalicji. Swój zespół prowadzi w oparciu o skandynawski chłód emocjonalny.

Ciężko jest opisać resztę uczestników, gdyż uczestniczyli w zbyt małej liczbie turniejów, bądź dopiero debiutują w tych rozgrywkach. Kto wie czy ktoś z nich nie zostanie czarnym koniem turnieju. Najpierw muszą dokonać ważnego wyboru – tego, jaką drużyną zaczną swoją drogę po sławę, puchary i medale. Pewnie nic nie ugrają, bo i tak większość pucharów rozdysponowana jest wśród weteranów aż do 29 edycji TriCup’a włącznie. Ale ktoś musi być tym mięsem armatnim i komuś trzeba mydlić oczy. Pizza przecież sama się nie kupi.
Procentowe szanse poszczególnych drużyn na zwycięstwo.

Brazylia Niemcy Argentyna Anglia Hiszpania Szwecja Inna drużyna
25% 15% 30% 10% 10% 5% 5%

Rafał Czech

Spot radiowy TriCup 9:

 

 

 

Dodaj komentarz