10. rocznica pamiętnego mistrzostwa Lecha Poznań


Zdumiewający obrót spraw

Pomimo imponującej wiosennej serii wyników Lecha, należy pamiętać, że poznański klub wciąż musiał gonić czołówkę, a jeszcze w końcówce sezonu to nadal Wisła Kraków rozdawała karty. Kluczową rolę odegrała jednak przedostatnia kolejka, która przyniosła niewiarygodny zbieg okoliczności. Na dwie kolejki przed końcem Biała Gwiazda miała na koncie 60 pkt, drugi Lech – 59, a podium zamykał walczący o uczestnictwo w europejskich pucharach Ruch Chorzów.

Wyżej wymieniona kolejka zwiastowała niezwykle interesujące starcia, ale zapewne nikt nie przypuszczał, iż derbowy pojedynek Cracovii z Wisłą, a także rywalizacja Ruchu z Lechem dostarczą tyle niezapomnianych wrażeń. W Krakowie do 90 minuty utrzymywał się wynik na korzyść gości, którzy wygrywali 1:0, natomiast w Chorzowie do tego samego czasu na tablicy za sektorem kibiców Lecha widniał rezultat remisowy (1:1). Nic nie wskazywało na to, że za chwilę może wydarzyć się coś kuriozalnego, ale jak mawiał kiedyś śp. Kazimierz Górski: „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Wydarzenia na tych obu stadionach potwierdzają słuszność tego piłkarskiego powiedzenia. Nagle po upłynięciu regulaminowego czasu gry Sergiej Krivets, otrzymawszy futbolówkę od Roberta Lewandowskiego, bez namysłu wpakował ją do siatki i tym samym przypieczętował zwycięstwo lechitom. W Krakowie krótko po golu dla Lecha, niefortunnie strzelił bramkę samobójczą zawodnik Wisły Mariusz Jop, doprowadzając do remisu. Ten moment jest uznawany za przełomowy tego sezonu. Krakowianie opuścili fotel lidera na rzecz Lecha.

Więcej na kolejnych stronach tego artykułu:

Dodaj komentarz