Skąd ten dym?


Ulica tak zadymiona, że na myśl przychodzi tylko pożar. Pierwszy odruch, to telefon do straży pożarnej. Anulowany po chwili. To na szczęście nie pożar. Na nieszczęście mieszkańców to „produkcja” zanieczyszczeń  z  jednego komina, który wyrzuca co 30 minut tyle dymu, że zasmradza okolicę w obrębie pół kilometra! I? I najwyraźniej nie udało się „kogoś”  już kolejny –  trzeci sezon grzewczy wyedukować.  I?… Buk w przyszłym sezonie grzewczym stawia w dalszym ciągu na edukację…

Kilkanaście dni temu minął rok  od  najbardziej zanieczyszczonego dnia poprzedniego sezonu grzewczego w Buku.  W poniedziałek, 19 marca 2018 roku normy pyłów PM10 przekroczone były aż o 1152 procent! Ten niechlubny rekord smogu w Buku odnotowała rozgłośnia RMF.  Wraz ze świadomością mieszkańców jakim powietrzem oddychają, pojawiła się jeszcze większa  złość i zarazem bezsilność, że nie ma  komu zgłosić, że  sąsiad „kopci”. Ówczesny burmistrz odpowiadał im, że właściwym adresatem tego pytania jest straż miejska. Ruszyła więc akcja internetowa zbierania podpisów pod petycją ws. jej powołania.  Większość przy podpisie dała też upust swej złości:

Sytuacja, w której znaleźliśmy się tej zimy, to przesada, aby miasto nie miało Straży Miejskiej, która by kontrolowała mieszkańców i ich piece! W ciągu 1,5 miesiąca dwa razy mogłam przewietrzyć mieszkanie! Straż Miejska jest potrzebna, by pilnowała porządku i bezpieczeństwa mieszkańców przez cały rok.

– Podpisuję petycję, ponieważ od lat jesteśmy zatruwani przez naszych sąsiadów, którzy palą czym popadnie cały rok! Nawet latem widzimy unoszący się dym i sadzę – palą w piecu, żeby mieć w domu ciepłą wodę.         

– Chcę z wnuczką na spacerze zażywać świeżego powietrza.

– Podpisuję petycje, ponieważ w Buku, w godzinach popołudniowych nie da się oddychać.

– Jestem przerażona widząc łunę nad Bukiem z mojego okna, martwię się o zdrowie i przyszłość moich dzieci. Najgorsze jest to, że ludzie nie zdają sobie sprawy, iż może to być przyczyną powstawania nowotworów.

– Podpisuję ponieważ, jestem dosłownie „przerażona”, że nie ma czym oddychać w Buku i że trzeba szybko uciekać do domu przed kopcącymi kominami. Nie ma się co dziwić, że tyle osób, zwłaszcza starszych i małych dzieci, zapada na choroby oskrzeli. Przecież wdychamy rakotwórcze metale ciężkie!

– Nie mam możliwości wyjść z dzieckiem na spacer.

– Jestem mieszkanką Buku! Posiadam małe dziecko, z którym do godziny 12-14 najlepiej być na powietrzu, ponieważ później zaczynają kopcić! (W okresie zimowym jest jeszcze gorzej ze smogiem, ehh).

– Nie da się oddychać w tym mieście! Szczególnie jak zmęczona idę z pracy z PKP, to Dworcowa, to jedna droga śmierci z tym smogiem, który powoduje, że zastanawiam się czy to nie mgła!

Właśnie mija rok, jak petycja trafiła na biurko ówczesnego burmistrza, Stanisława Filipiaka, który  co wtedy wydawało się iskierką nadziei wyraził solidarność z domagającymi się straży miejskiej mieszkańcami.

– Kierując się troską poprawy porządku publicznego na terenie miasta i gminy, a tym samym popierając zgłoszony postulat, podjąłem działania mające na celu oszacowanie kosztów związanych z  utworzeniem straży miejskiej (…) – odpowiedział pisemnie wnioskodawcom w maju 2018 roku ówczesny burmistrz, Stanisław Filipiak. – W przypadku pozytywnej decyzji Rady w tej sprawie, Straż Miejska mogłaby rozpocząć działanie  z początkiem 2019 roku.

Niestety, Straż Miejska nie rozpoczęła działania z początkiem 2019 roku. Nowo wybrana Rada Miasta i Gminy  ograniczyła się do przyjęcia pakietu  antysmogowego.  Kontynuowana ma być edukacja i program wymiany pieców węglowych.  Zamierza się stworzyć system powiadamiania, zgłaszania i podejmowania interwencji i kontroli w przypadkach palenia śmieci i odpadów. To działanie przewidziane jest dla burmistrza, pełnomocnika ds. jakości powietrza, urzędników i policji. Nie dla Straży Miejskiej! Niestety…

Sylwia Lechna

Czytaj także:

Smog w Buku. Norma została przekroczona aż o 1152 procent!

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz