Mimo symbolicznej trzynastki w dacie tegorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Chórów Uniwersyteckich Universitas Cantat 2013 przedsięwzięcie zakończyło się szczęśliwie.
Szczęśliwie to mało powiedziane – zakończyło się monumentalnie, sądząc po liczbie śpiewaków znów… trzynastu chórów z dziewięciu krajów świata biorących udział w premierowym wykonaniu „Origo Mundi” Jacka Sykulskiego. To dzieło na chór mieszany i kotły do starannie dobranych przez profesora Sylwestra Dworackiego fragmentów „Metamorfoz” Owidiusza to kolejna z każdorazowo specjalnie napisanych na festiwal kompozycji mających łączyć wykonawców we wspólnym wysiłku i promować w świecie polskich twórców (poprzednio byli to Zbigniew Kozub, Wojciech Kilar, Krzesimir Dębski, Marek Jasiński, Paweł Łukaszewski, Romuald Twardowski i Miłosz Bembinow).
Tegoroczna kompozycja nie okazała się łatwa, ale jej kosmiczny, nomen omen twórczy i brzmieniowy klimat zafascynował wszystkich, w tym publiczność, która dzięki silnej akcji promocyjnej festiwalu i ustalonej już jego marce niemal do ostatniego miejsca wypełniała Aulę UAM na każdym festiwalowym pokazie. Także w miasteczkach Wielkopolski, gdzie bardzo serdecznie przyjmowane były poszczególne zespoły.
Publiczność miała swoich faworytów, ale sprawiedliwie i bardzo życzliwie oceniała wszystkich. Za repertuar, za wykonania, za stroje, za coraz częstszą teatralizację pokazów i dodatkowe efekty (jak choćby taniec, pastisze i instrumenty muzyczne). Te ostatnie to nie tylko akompaniujący fortepian i instrumenty perkusyjne, ale na przykład ukraińska bandura i bajan.
Największe brawa należą się gospodarzom festiwalu, Kameralnemu Chórowi UAM i jego szefowi, profesorowi Krzysztofowi Szydziszowi : za wieloosobową sprawną organizację przed i w czasie festiwalu, za kreowanie atmosfery przyjaźni ponad granicami geograficznymi i politycznymi. A mimo tego za fenomenalny Koncert inauguracyjny w postaci muzycznych prezentów dla wszystkich nacji uczestniczących w festiwalu. Ogromną radość sprawił Chór Akademicki UAM kierowany przez Beatę Bielską, który wrócił na dobre tory pamiętne z czasów Jacka Sykulskiego.
Z zespołów zagranicznych kapitalnie zaprezentował się chór stołeczny z Meksyku z szefem Marco Antonio Ugalde. To klasyczny przykład jakże muzykalnego i sprawnego chóru autorskiego. Równie perfekcyjny brzmieniowo i wykonawczo, a atrakcyjny repertuarowo, okazał się chór żeński z Pragi kierowany przez Janę Veverkovą. Polską niespodzianką (czy rzeczywiście niespodzianką, skoro właśnie wygrał Festiwal Legnica Cantat ? ) stał się bardzo zdyscyplinowany Chór Akademii Morskiej ze Szczecina z chórmistrzynią dr Sylwią Fabiańczyk-Makuch.
Swego rodzaju zawód sprawiły skądinąd renomowane zespoły z dawnego ZSRR (Kijów, Mińsk, Irkuck). Nadal bardzo dobrze śpiewające, o ciekawych narodowych repertuarach, ale jakby nieco eklektyczne w introwertycznej, ciemnej emisji i sposobie prezentacji różnorakich kompozycji. Jakaż szkoda, że kolejna XII edycja festiwalu dopiero za dwa lata!
Andrzej Chylewski
Fot. Michał Kaźmierczak