Ray Wilson: – Jestem szczęśliwy w Polsce


Urodził się w Szkocji, mieszka w Poznaniu. Występował z Genesis, sukces odniósł już wcześniej z własnym zespołem Stiltskin. Inspiruje się Brucem Springsteen’em. Od 20 lat nagrywa i koncertuje. W ubiegłym roku wydał koncertowy album „20 Years And More”, a 20 czerwca usłyszeć go będzie można w Stęszewie. Poniżej wywiad z Rayem Wilsonem.

Ray Wilson 2

 

– Świętujesz 20-lecie swojej kariery muzycznej. Jakie to uczucie dla artysty?

(Ray Wilson): To dla mnie ogromna satysfakcja robić przez tyle lat to, co naprawdę kocham. Nigdy nie zapominam jak wiele mam szczęścia w życiu, móc utrzymać się z grania muzyki. I nigdy nie zapominam o moich fanach, którzy tak bardzo wspierają mnie przez te wszystkie lata.

– „Genesis Vs Stiltskin 20 Years And More” to album podsumowujący różne okresy twojej twórczości. Jakbyś opisał ten album? Jakie utwory trafiły na płytę i dlaczego?

To nie było łatwe zadanie wybrać piosenki na tę płytę. Jest ich po prostu zbyt wiele… Trójka sugerowała kilka utworów z historii Genesis i mojej własnej. Więc sądzę, że dokonałem słusznego wyboru, ale prawdopodobnie to zaledwie połowa historii. Może następną, w ciągu najbliższych lat, również zarejestruję w Polsce, kto wie?

– Jakie niespodzianki szykujesz na koncert w Stęszewie?

W letniej trasie chcemy zagrać bardziej rockowo. W Stęszewie zaprezentuję nowy skład zespołu. Oczywiście pojawią się największe przeboje Genesis, ale także utwory Stiltskin i z moich solowych albumów.

– Stęszew kojarzy się tobie z…

… przypomina mi… że ja również wychowałem się w małym mieście i myśląc o takich miejscowościach przyłapuję się na tym, że kocham uczciwość, szczerość i oddanie takich ludzi. Stęszew również ma taką właśnie duszę. Zawsze, gdy gram w tego tupu miejscach w Polsce, czuję się mile widziany i jestem otoczony dobrą opieką.

– Od kilku lat mieszkasz w Poznaniu, a twoje serce skradła Polka.Jak się poznaliście?

– Spotkaliśmy się przypadkiem. To było po koncercie, jaki grałem w Poznaniu. To był koncert akustyczny i to był taki moment w moim życiu, w którym straciłem wiele złudzeń. Nie byłem zbyt szczęśliwy… I nagle poznaję wspaniałą dziewczynę, która ma rewelacyjne nastawienie do życia. A do tego jest piękna, pięknem wewnętrznym i zewnętrznym. Pomyślałem sobie: muszę ją zdobyć! Więc przyjechałem na jej spektakl taneczny w Polskim Teatrze Tańca… Niebawem zadecydowałem, że muszę być bliżej niej. Przeprowadziłem się na Stary Rynek w Poznaniu i przeniosłem wszystko do Polski. Minęło siedem lat, wciąż tu jestem. Oczywiście już w innym mieszkaniu. Dziś mogę spokojnie powiedzieć: to była doskonała decyzja. Jestem szczęśliwy mieszkając w Polsce.

– Wcześniej mieszkałeś w Szkocji, teraz to Polska jest twoim domem. Jakie różnice dostrzegasz? Jak byś opisał Polaków?

Polacy i Szkoci są dość podobni do siebie. To ciężko pracujący ludzie, wciąż coś planujący i myślący o przyszłości. Szkoci, jak i Polacy sądzą, że świat jest lepszy tam, gdzie ich nie ma. Moje doświadczenie podpowiada mi coś innego… Polskie dziewczyny są piękniejsze, ale mają wiele tych samych wartości, co Szkotki. Znam wielu Polaków, którzy doskonale zintegrowali się ze społeczeństwem szkockim. Z przyjemnością to obserwuję. Lubię miasta i państwa, którą są kosmopolityczne. To sprawia, że takie miejsca są o wiele ciekawsze, ich atmosfera jest dla mnie inspirująca.

– Jak oceniasz polską scenę muzyczną. Masz tu ulubionych artystów?

W Polsce żyje wielu kreatywnych artystów. Nie dotyczy to tylko muzyki pop czy rockowej, ale wielu dziedzin sztuki. Współpracowałem ze wspaniałymi fotografami, twórcami filmowymi, muzykami, tancerzami i projektantami. Polska jest przebogata w utalentowanych ludzi. Lubiłem muzykę zespołu Coma jeszcze zanim przeprowadziłem się do Polski. Polscy przyjaciele polecili mi ich płyty, jeszcze kiedy mieszkałem w Edynburgu. Cenię zespół Riverside, Annę Marię Jopek oraz Zbigniewa Preisnera. Jak wspomniałem, znajduję wielu wspaniałych artystów pośród różnych stylów, które sprawiają mi radość.

– Czy zawsze chciałeś być muzykiem? Kto zainspirował cię do tego,byś został artystą?

Chciałem zostać muzykiem od momentu, w którym zaśpiewałem przed całą moją rodziną podczas Świąt Bożego Narodzenia. Miałem wtedy 10 lat. Jako nastolatek zakładałem zespoły rockowe jeszcze w szkole, a moją główną muzyczną inspiracją był David Bowie. Pewnie dlatego wciąż jestem fanem muzyki rockowej. Od Stinga do Bruce Springsteen’a, poprzez Pearl Jam… Jeśli mam być szczery, to nigdy nie mam dość słuchania dobrej muzyki.

– Twój projekt Genesis Classic odniósł spory sukces. Jak sądzisz, dlaczego?

No cóż… To świetne piosenki, grane przez świetny zespół. Poważnie myślę, że to takie proste. Oczywiście mamy też doskonałą ekipę, a to również ogromne wsparcie.

Więcej o Dniach Stęszewa – czytaj tutaj.

Rozmawiał
Dawid Brykalski

 

 

Dodaj komentarz