Pyrkon subiektywnym okiem


Pyrkon wystartował! Żeby zobaczyć wszystkie atrakcje, które oferuje nam festiwal fantastyki należałoby na to poświęcić całe 3 dni, przez które będzie trwało wydarzenie – i nawet wtedy nie mamy pewności, że zobaczyliśmy wszystko. Mówi o tym chociażby objętość programu, który ma aż 27 stron. Partnerem wspomagającym medialnie Pyrkon jest Nasz Głos Poznański.

Pyrkon 076

 

Pierwszą rzeczą, która rzuciła się w oczy była bardzo długa kolejka osób czekających na bilety (zobacz filmy – kliknij tutaj), mimo, iż festiwal zaczął się o 12 to kolejki można było zobaczyć nawet o godzinie 16. Nie trzeba było jednak długo czekać, żeby zaopatrzyć się w bilet. Obsługa pracowała bardzo sprawnie, większość zaczepionych przez nasz przechodniów twierdziła, że stała około 30 minut. W całej podróży towarzyszył nam przypadkowo napotkany Piotr, prowadzący internetowy sklep\wypożyczalnię z grami planszowymi „Jaskinia Planszówek”. Chętnie dzielił on się z nami swoją wiedzą na temat fantastyki oraz planszówek.

Po wejściu do środka zaczęliśmy od pawilonu nr 3, w którym to napotkaliśmy mnogość różnego rodzaju straganów. Można było znaleźć w nich właściwie wszystko, co związane z szeroko rozumianą fantastyką. Przeróżne stroje gadżety, koszulki, kubki, plakaty – liczba i różnorodność przedmiotów wręcz przytłaczała. Nie wiadomo było właściwie gdzie patrzeć, czuliśmy jak dzieci na świątecznym odpuście. „Stragany” nie były jednak najważniejszą częścią tego pawilonu, niepodzielnie rządzili tu producenci gier planszowych, u których można było zagrać w najnowsze produkcje. Najwięcej czasu spędziliśmy przy stoisku firmy Rebel, w którym mieliśmy okazję zagrać między innymi w „Kotobirynt”, „Cardline”. Udało nam się również zagrać w grę, która miała swoją premierę właśnie na Pyrkomie, Heroes of Normandie, której producentem jest Portam games. Polecamy ją szczególnie fanatykom II wojny światowej, zasady są bardzo proste, przedstawiciele wydawnictwa wytłumaczyli nam je 5 minut. Poza tym w tym pawilonie znajdował się kącik dziecięcy, w którym najmłodsi mogli wraz z rodzicami odnaleźć coś dla siebie.

Następnie przeszliśmy do pawilonu 3A. Było to najgłośniejsze miejsce, w którym rządziły gry komputerowe oraz wszechogarniający bass. Mimo, iż wpasowuje się ono w fantastykę to nie pasowało naszym zdaniem do ogólnego klimatu imprezy. Było to właściwie takie mini Poznań Game Arena. Spędziliśmy tu mało czasu, ponieważ mieliśmy przeczucie, że „to już było”, właśnie podczas PGA.

Następny na naszej drodze był Plac Marka. Tutaj również się działo. Ludzie strzelali tu z łuków, walczyli na miecze, śpiewali, tańczyli, robili sobie zdjęcia z przebranymi za ulubione postacie ludźmi. Największą sensację wzbudziło pojawienie się osoby przebranej za Bukę z Muminków. Przeszliśmy do pawilonu numer, 5 który okazał się ogromną sypialnią. Wszędzie znajdowało się mnóstwo materacy, śpiworów itp. Jest to bardzo dobry pomysł organizatorów, którzy umożliwili zwiedzającym spoza Poznania pozostanie na terenie festiwalu cały czas, bez przymusu wychodzenia do hotelu. Po rzuceniu okiem przeszliśmy do pawilonu 5a. Jest to miejsce, w którym można wypożyczyć grę a później po prostu usiąść przy stoliku i w nią zagrać. Problemu nie ma nawet, jeżeli jesteśmy sami, wystarczy wtedy wraz z grą wziąć balonik, który oznacza, że potrzebujemy chętnych do gry. Z tego, co wytłumaczył nam Piotr największe oblężenie pawilon ten przeżywa w godzinach wieczornych i nocnych.

Niestety, z uwagi na szybko biegnący czas na tym musieliśmy zakończyć swoją przygodę z festiwalem fantastyki Pyrkon. Był to dopiero pierwszy dzień, jednak, jeżeli ktoś wciąż jest niezdecydowany to polecamy z czystym sumieniem. Atmosfera wydarzenia jest niesamowita, wszyscy są przyjacielscy i chętni do rozmowy i robienia zdjęć, w tłumie można nawet znaleźć osoby oferująca darmowe przytulanie. Festiwal potrwa jeszcze przez dwa dni, całość zostanie zamknięta w niedzielę o godzinie 19.

Więcej o festiwalu czytaj tutaj – kliknij.

Arkadiusz Wawrzyniak

Zdjęcia Dariusz Skorupiński

Dodaj komentarz