W niedzielę prokurator prowadzący sprawę złożył do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Radosława B. podejrzanego o nakłanianie do składania fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym zaginięcia Ewy Tylman. W poniedziałek o godzinie 11 w sądzie ma rozpocząć się posiedzenie aresztowe.
Przypomnijmy w piątek zatrzymano trzy osoby, w tym Krzysztofa Rutkowskiego. Sprawa ma związek z zaginięciem Ewy Tylman.
Krzysztof Rutkowski zatrzymany przez policję: więcej
– Policjanci z Komendy Wojewódzkiej wykonując nakazy wydawane przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu zatrzymali do przeszukania trzy samochody. Czynności te mają na celu zabezpieczenie dowodów przestępstwa. Zatrzymano została jedna osoba podejrzana o utrudnianie śledztwa – powiedział „Naszemu Głosowi Poznańskiemu” mł. asp. Maciej Święcichowski z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Według śledczych podejrzany miał zapłacić świadkowi Karolinie K. 1000 zł za zeznanie, że na moście św. Rocha widziała szarpaninę z udziałem podejrzanego o zabójstwo Ewy Tylman Adama Z. Po analizie nagrań z monitoringu okazało się, że zeznania kobiety nie układają się w logiczną całość. Karolina K., przyznała, że Radosław B. zapłacił jej za przedstawienie takiej wersji wydarzeń.
Krzysztof Rutkowski podczas sobotniej konferencji prasowej odniósł się do sprawy.
– Cała ta sytuacja sparaliżowała działanie naszego biura – mówił detektyw. – Pan Radosław Białek, jest byłym strażakiem, współpracuje z naszym biurem. Nigdy nie podejmował jakichkolwiek działań bez uzgodnień. Zatem obecne wydarzenia świadczą dla mnie o manipulacji wykreowanej na potrzeby państwa, która uderza ciosem w nasze biuro podważając nasze kompetencje.
Krzysztof Rutkowski dodał, że jego ludzie zawsze noszą kominiarki i dlatego dziwi się, jak kobieta rozpoznała Radosława B. na tablicy poglądowej.