POZNAŃ OPEN: Janowicz planuje przeprowadzkę do Wiednia


Na kortach Tenisowego Parku Olimpia odbyła się dzisiaj konferencja prasowa najlepszego obecnie polskiego tenisisty Jerzego Janowicza, który odpowiedział na pytania dziennikarzy dotyczących udziału w challengerze ATP Poznań Open, swojej przyszłości oraz o niechęci do powrotu do kadry narodowej. Patronat nad Poznań Open sprawuje Nasz Głos Poznański.

Jerzy Janowicz ma za sobą udany start w poznańskim turnieju, gdzie w pierwszej rundzie pokonał hiszpańskiego zawodnika Jaume Munara 7:6, 6:2. W najbliższy czwartek czeka go pojedynek z Goncalo Olivieirą, który swoje spotkanie wygrał z Czechem Petrem Minchevem. Portugalczyk w dwóch setach zwyciężył 6:2, 6:4.

– Przez ostatnie lata nie grałem zbyt często w Polsce. W 2016 roku był Szczecin, a później Wrocław i mówiąc szczerze, ani razu nikt nie mógł narzekać na frekwencję. Pamiętam, jak ludzie stawali na stołach, stali gdzie tylko można. Choćby wczoraj ludzie siadali nawet na schodach, aby oglądać spotkanie, więc z turniejami w Polsce jest całkiem fajnie. Dodatkowo na plus rozgrywek w Polsce wpływają terminy, które są stałe.

Czwartkowe spotkanie Jerzego Janowicza w ramach drugiej rundy Poznań Open rozpocznie się w okolicach godziny 16:30, a nie w sesji wieczornej. Obaj tenisiści wobec tego będą musieli się zmagać również z wysoką temperaturą, która ma wynieść ponad 30 stopni.

– Nie będzie najgorzej, to nadal daleko do około 45 panujących w Australii. Warunki będą jednakowe dla każdego z nas. Muszę również przyznać, że nie wiem nic o moim przeciwniku. Nie przeglądałem drabinki. Dopiero kilku informacji udzielił mi Andrzej Kapaś odnośnie rywala. Staram się skupiać tylko na sobie. Jeśli gra mi się dobrze, to jestem ciężki do pokonania. Natomiast, jeśli jestem w słabej dyspozycji, to pokonać może mnie każdy.

Polak odniósł się do kwestii szkoleniowych, dotyczących tego z kim będzie współpracował w przyszłości. W ostatnim czasie pojawiły się pogłoski i połączeniu sił z Michałem Przysiężnym. Janowicz jednak zdecydowanie zdementował te doniesienia i podkreślił, jak ważna jest dla niego praca z Gunterem Bresnikiem.

– Moim trenerem jest i będzie Gunter Bresnik i w tej kwestii nic się nie zmienia. W dość poważnych planach jest przeprowadzka do Wiednia, co świadczy tylko o tym, że nasza współpraca idzie bardzo dobrze – dodał Janowicz.

Poznański turniej, podobnie jak to miało miejsce w 2011 i 2012 roku może być przystankiem w drodze na największe światowe korty. Janowicz uważa, że w obecnej chwili nie brakuje mu nic pod względem sportowym, aby walczyć jak równy z równym z zawodnikami z okolic trzydziestego miejsca w rankingu ATP.

– Nie brakuje mi nic, jeśli chodzi o moje przygotowanie pod kątem fizycznym czy sportowym. Pod tym względem mogę spokojnie rywalizować z zawodnikami z trzeciej czy czwartek dziesiątki rankingu. Brakuje mi natomiast ciągłości grania i pewności, jaka była przed dwoma laty. Wiadomo, że w przypadku, kiedy dopada mnie kontuzja i jestem tak naprawdę wyautowany na ponad siedem miesięcy z gry, to powrót jest bardzo ciężki. Tym bardziej dla mnie, zawsze miałem problemy z powrotami. Obojętnie czy to była grypa, angina czy inne dolegliwości. Jeśli tylko zdrowie mi pozwoli, to w żadnym stopniu nie obawiam się o swoją grę.

Na konferencji prasowej poruszony został również temat gry Polaka dla reprezentacji Polski. Jerzy Janowicz jeszcze dzisiejszego dnia ma rozmawiać z Mirosławem Skrzypczyńskim, który jest nowym prezesem Polskiego Związku Tenisowego. Zastąpił on na tym stanowisku Jacka Muzolfa, który poddał się do dymisji na znak protestu przeciwko działalności Ministra Sportu i Turystyki Witolda Bańki.

– Aktualnie nie biorę już udziału w rozgrywkach reprezentacji. Jestem na tyle zrażony różnymi sytuacjami, które wydarzyły się w minionych dwóch latach, że mówię nie. Jeszcze dziś będą prowadzone rozmowy z aktualnym prezesem. Obecnie moja kariera w kadrze narodowej dobiegła końca. Definitywnie – zaznaczył Janowicz.

Polak wyznał również, że nie przyjechał do Poznania z wygórowanymi oczekiwaniami. Każdy mecz dla niego będzie osobną historią, a ewentualna przegrana nie będzie oceniania jako rozczarowanie.

– Dzisiaj każdy mój mecz zakończony przegraną nie będzie żadnym rozczarowaniem. Porażka to rzecz normalna. Wiadomo, że każdy, w tym ja, przyjechał tutaj po punkty. Jeżeli odpadnę to trudno, mówiąc kolokwialnie, nie powieszę się, ani nie potnę z tego powodu. Wiadomo jednak, że interesuje mnie zwycięstwo, zresztą jak każdego zawodnika tutaj i jak w każdym innym turnieju. Będziemy dążyć do tego, aby tutaj triumfować.

Janowicz dzień wolnego w turnieju poświęcił nie tylko na konferencję, ale też na trening, aby jeszcze lepiej poczuć poznańską „mączkę”. Nie chciał jednak ćwiczyć na golęcińskich kortach, tylko wybrał inne miejsce. – Trenowałem gdzie indziej. W spokoju i w ukryciu w szopie – zakończył „Jerzyk” żartem, który nawiązywał do jego słynnej wypowiedzi sprzed kilku lat.

Paweł Klama

Była(e)ś na Poznań Open – poszukaj siebie na zdjęciach

www.facebook.com/naszglospoznanski/

 

Fot. Paweł i Piotr Rychter/Poznań Open

 

Czytaj także:

Janowicz jak magnes (ZDJĘCIA)

POZNAŃ OPEN: Kamil Majchrzak drugim Polakiem, który wywalczył awans

Michał Dembek w kolejnej rundzie Poznań Open!

Bez kolejnej niespodzianki. Andriej Kapaś poza Poznań Open

POZNAŃ OPEN: Pierwsza runda przekleństwem Hurkacza

Dodaj komentarz