Marek Piekarczyk o roli Jezusa


– Po 30 latach wracam do Poznania, wracam do roli Chrystusa – tak zapowiada swoją rolę w musicalu wszechczasów, rock-operze autorstwa Andrew Lloyda Webbera i Tima Rice’a – Jesus Christ Superstar.

Marek Piekarczyk, fot. Kasia Rogalska

– W Poznaniu jestem prawie u siebie, bo tutaj się urodziłem, tu są korzenie moje i mojej rodziny. Wchodząc do Radia Merkury, prawą stroną, można zobaczyć  na ścianie portret mojego kochanego dziadka, Kazimierza Piekarczyka, współzałożyciela w 1927 roku Radia Poznańskiego, dziś Radia Merkury (…). Jestem z Poznania, potem mieszkałem w Gnieźnie przy ulicy Sobieskiego. Teraz tu też obchodzimy jubileusz wydarzeń, które miały początek właśnie w Wielkopolsce. Były przełomowe dla naszego państwa, Kościoła, naszej cywilizacji. To jest wspaniałe. Cieszę się, że właśnie mnie to spotyka (…). Przez lata byłem zaszufladkowany jako rockendrolowiec, hippis. Nie ukrywam, że ta rola odmieniła moje życie. Tysiąc lat temu zdarzyło się, że miejsce, w którym przyszedłem później na świat, a potem Gniezno, gdzie spędziłem kolejne lata, dało początek całej naszej wspaniałej historii, naszej Ojczyzny, Narodu. Robiłem w życiu różne rzeczy, dobre i złe. Grałem, śpiewałem, lepiłem garnki, pracowałem na roli, studiowałem filozofię, przemierzyłem całą Polskę w różnych czasach i na wszystkie sposoby. Aż w końcu Jerzy Gruza dostrzegł we mnie Jezusa – aktora. Stałem się wtedy spełnionym artystą, gwiazdą. Czy po zagraniu Jezusa można jeszcze zagrać kogoś „lepszego”?  Cała ta ponadtysiącletnia wędrówka naszego narodu, i moja własna, zamyka się symbolicznie w tej roli, w musicalu Jesus Christ Superstar. Roli, która pozwala mi wrócić do korzeni, wspólnie z innymi radować się i świętować rocznicę Chrztu Polski”.

Więcej na temat koncertu czytaj tutaj – kliknij

Z Markiem Piekarczykiem rozmawiał Przemysław Terlecki

Fot. Kasia Rogalska

 

Dodaj komentarz