Lech wygrywa! Dwa gole Gajosa


W 15. kolejce ekstraklasy mistrzowie Polski pod wodzą trenera Jana Urbana zwyciężyli z Górnikiem Łęczna 3:1 (1:0). Bohaterami meczu byli Maciej Gajos i Karol Linetty, którzy mieli udział przy wszystkich bramkach Kolejorza.

Lech - Górnik Łęczna 30

 

Galeria z meczu – kliknij tutaj

Pierwszy kwadrans meczu 15. kolejki zdecydowanie zdominował zespół Lecha. Już w trzeciej minucie przed szansą mógł znaleźć się Kasper Hamalainen. Pomocnik Kolejorza otrzymał wtedy mocne podanie po ziemi z głębi pola, lecz szybszy był bramkarz gości. Już dwie minuty później lechici dopięli swego – Chcieliśmy szybko strzelić pierwszą bramkę- powiedział w przerwie meczu Maciej Gajos. Były zawodnik Jagielloni Białystok wykorzystał bowiem swoją pierwsza okazję strzelecką i już po pięciu minutach Lech Poznań prowadził 1:0. Z prawego skrzydła doskonale w głębie pola karnego dośrodkował Lovrencsics. Tam na piłkę czekał już Maciej Gajos, który pewnie umieścił piłkę w bramce Silvio Rodicia. 23 tysiące kibiców, w tym 10 tys. gimnazjalistów podskoczyło w euforii. Zdecydowanie uniósł się także doping kibiców Kolejorza.

Od lipca wszyscy dostrzegali stopniowy regres w wykonaniu mistrzów Polski. Od pierwszych minut meczu z Górnikiem zauważyliśmy natomiast znaczną poprawę. Niestety, po 15 minutach gry tempo gry Kolejorza „siadło” i na coraz więcej pozwalali sobie zawodnicy gości. Właśnie wtedy przed polem karnym Buricia padł Ceesay, a później również gol dla Górnika. Piłkę dograną przez Grzegorza Piesia przeciął Bartosz Śpiączka i ta wpadła do bramki Buricia. Na szczęście, dla lechitów, jeden z asystentów sędziego Szymona Marciniaka podniósł chorągiewkę i gol nie został uznany. Akcja była sygnałem dla lechitów od zespołu gości, że nie zamierzają położyć się na świeżo wymienionej murawie Inea Stadionu. Wręcz przeciwnie. Zespół trenera Szatałowa podjął bezpardonową walkę i po połowie godziny gry mógł paść wyrównujący gol. Wtedy to z prawego skrzydła w polu karnym Lecha piłkę otrzymał niepilnowany Grzegorz Piesio. Na szczęście, dla kibiców Lecha, skrzydłowy Górnika zdecydowanie chybił.

Druga połowa to już kompletne opanowanie placu gry przez zespół trenera Urbana. W 57. minucie zgrabną kontrę wyprowadził Marcin Kamiński zagrywając do wybiegającego Linettego. Pomocnik Lecha oddał piłkę Pawłowskiemu, by ten zagrał z kolei do Lovrencsicsa. Skrzydłowy mistrzów Polski mocno przymierzył z prawej nogi, ale piłka minęła się z bramką. Do bramki Rodicia nie trafił również Pawłowski, który kilka minut później przyjął piłkę na lewym skrzydle i wbiegł w nią w pole karne. Tam zdecydował się na uderzenie po długim słupku, ale minimalnie chybił.

Minutę później wynik spotkania podwyższyli dwaj bohaterowie meczu. Maciej Gajos wymienił w polu karnym dwa szybkie podania z Karolem Linettym i przymierzył po długim rogu. Futbolówka przeleciała jeszcze po rękawicy golkipera gości, ale ostatecznie zatrzepotała w siatce. Była to czwarta bramka Macieja Gajosa w niebiesko-białych barwach. W 82. minucie na tablicy wyników wyświetliło się 3-bramkowe prowadzenie Lecha. Po pierwszorzędnej asyście Kebby Ceesaya do pustej bramki piłkę skierował wychowanek Lecha – Karol Linetty. Gdyby nie jedna z ostatnich akcji meczu, mecz z Górnikiem byłby pierwszym od dwóch kolejek spotkaniem, gdzie lechici nie stracili żadnej bramki. Po rzucie rożnym fantastyczną kontrę wyprowadził natomiast Nowak. Pomocnik gości dograł przez całe pole karne do Leandro, a podopieczny trenera Szatałowa pewnie skierował piłkę do bramki Buricia.

Jan Urban o meczu – czytaj tutaj

Lech Poznań –  Górnik Łęczna 3:1 (1:0)

Bramki: 5, 72.  Gajos, 82. Linetty –  90. Leandro

Żółte kartki: 15. Trałka – 45, 63. Pruchnik, 65. Piesio

Czerwona kartka: 63. Pruchnik

Lech: Burić – Ceesay, Kamiński, Arajuuri, Douglas- Trałka (46. Tetteh), Linetty – Lovrencsics (77.Formella), Gajos, Pawłowski – Hamalainen (72. Thomalla)

Górnik: Rodić – Sasin (83. Malinowski), Bozić, Bielak, Leandro – Szmatiuk, Pruchnik – Bonin, Nowak, Piesio – Śpiączka (77.Pitry)

Widzów: 23 197.

Galeria z meczu – kliknij tutaj

Karol Jaroni
Fot. Roger Gorączniak

Dodaj komentarz