Podczas zwołanej na godzinę 17 konferencji prasowej Krzysztof Rutkowski podważył ustalenia wizji lokalnej. Zaprezentował także nowe nagranie z monitoringu, na którym jego zdaniem widać katowanie człowieka.
– Zrobiliśmy krytyczną analizę tego co policja dzisiaj zaprezentowała mediom i całość jest kłamstwem – zapewniał pracownik Krzysztofa Rutkowskiego. – Dotarliśmy do monitoringu, który pokazuje wejście na schodki i przeanalizowaliśmy go pod kątem wejścia Adama Z. razem z Ewą Tylman i powrotu samego Adama. Ale na monitoringu nikogo nie ma. – Natomiast na lewo od schodków monitoring zarejestrował około godziny 3:25 katowanie człowieka. Bracia, którzy oglądali monitoring potwierdzili, że widać bicie i kopanie człowieka w tym miejscu.
Policja: Ewa Tylman nie żyje: więcej
Pracownicy Krzysztofa Rutkowskiego poinformowali także, że z telefonu Adama Z. wiedzą dokładnie jaką drogą szedł tamtej nocy.
– Wynika z niego, że Adam Z., który o godzinie 3:30 z pewnością poszedł ulicą Kazimierza Wielkiego, Strzelecką do AWF’u (tam został znaleziony dowód osobisty Ewy) następnie przemieszcza się Mostem Św. Jadwigi na drugą stronę rzeki w okolice ronda Rataje. Ale zdumiewające jest, że idzie dalej na północ w okolice kościoła, który jest po prawej stronie mostu Rocha. Skoro Ewa Tylman miała być w rzece i tam się utopić, to po co Adam Z. okrężną drogę poszedł na drugą stronę mostu Rocha? We wtorek na konferencji prasowej pokazaliśmy zdjęcia z godziny 3:22 i 3:30, że na tym moście mimo środku nocy pojawia się sporo osób. Czy zatem Adam Z. miał nadzieję, że będąc po drugiej stronie zobaczy coś jeszcze co będzie istotne z punktu widzenia Ewy? – pytał pracownik Krzysztofa Rutkowskiego.
Źródło: oprac. z patriot24.net